Amerykanie zainteresowani okrętami bezzałogowymi. To przyszłość US Navy

Amerykańska marynarka wojenna skierowała zapytanie do przedstawicieli przemysłu stoczniowego dotyczące oceny wykonalności projektu dużych okrętów bezzałogowych w ramach programu LUSV (Large Unmanned Surface Vessel). Zapytanie ma pomóc dookreślić wymagania, które muszą spełniać przyszłe jednostki. Pierwsza ma zostać zamówiona już w przyszłym roku budżetowym. Do połowy obecnego stulecia aż 40% sił okrętowych US Navy mają stanowić jednostki bezzałogowe.

USV Nomad
USV Nomad
Źródło zdjęć: © US Navy | Petty Officer 1st Class Tyler Fraser

Zgodnie z informacją przedstawioną przez Dowództwo Systemów Morskich Marynarki Wojennej (NAVSEA) jednostki opracowane w ramach programu LUSV mają być stosunkowo tanimi i dużymi okrętami zdolnymi do operowania przez wiele tygodni w różnych rejonach świata. Dodatkowo platforma ma współpracować z lotniskowcowymi grupami uderzeniowymi (CSG), ekspedycyjnymi grupami uderzeniowymi (ESG) oraz okrętowymi grupami zadaniowymi i pojedynczymi jednostkami załogowymi US Navy.

Na podstawie zapytania przemysł ma określić, czy postawione wstępne wymagania są wykonalne. Dodatkowo spółki mogą zgłosić do NAVSEA poprawki w projekcie i sugestie mające na celu jego ulepszenie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W 2020 roku US Navy przyznała kontrakty na opracowanie wstępnych założeń projektu LUSV stoczniom: Austal USA, HII, Fincantieri Marinette Marine, Bollinger Shipyards, koncernowi Lockheed Martin oraz spółce projektującej jednostki pływające Gibbs & Cox. Łączna wartość kontraktów wynosiła wówczas 42 miliony dolarów, z czego każda z firm otrzymała około 7 milionów dolarów. Właśnie do tych przedsiębiorstw wpłynęło ostanie zapytanie o dokonanie oceny projektu.

Amerykański USV Ranger podczas ćwiczeń RIMPAC 2022. Na rufie dobrze widoczne kontenerowe moduły misji.
Amerykański USV Ranger podczas ćwiczeń RIMPAC 2022. Na rufie dobrze widoczne kontenerowe moduły misji.© US Navy | Petty Officer 1st Class Tyler Fraser

Złożone zapytanie świadczy, że projekt poczynił znaczący krok w przód, a pierwsza jednostka jest coraz bliżej. Szczegółowe zapytanie ofertowe wraz z ostateczną wersją projektu ma zostać przedstawione w drugim kwartale przyszłego roku. Przewiduje się, że w ramach programu powstanie dziesięć jednostek; ostatnia ma zostać zakupiona w 2028 roku.

W kwietniu admirał Mike Gilday, ówczesny szef operacji morskich (jego miejsce zajęła admirał Lisa Franchetti – pierwsza kobieta na tym stanowisku), powiedział, że prace nad stworzeniem ostatecznej i szczegółowej wersji projektu przyszłych LUSV miały zakończyć się jeszcze w tym roku, jednak harmonogram uległ drobnemu opóźnieniu.

Gilday dodał, że na dalszy rozwój prototypów LUSV zabezpieczono kwotę 117,4 miliona dolarów. W ramach prac przewidziano utworzenie szczegółowego projektu całej siłowni okrętowej, a następnie wersji testowej wybranego rozwiązania na lądzie. Admirał dodał również, że do połowy obecnego stulecia aż 40% sił okrętowych US Navy mają stanowić jednostki bezzałogowe.

Mają one uzupełniać zdolności dużych okrętów załogowych, takich jak niszczyciele czy fregaty rakietowe. W przypadku jednostek bezzałogowych łatwiej jest podjąć decyzję o oddelegowaniu USV czy LUSV do tak zwanych "misji wysokiego ryzyka", gdzie istnieje duża szansa na potencjalne zniszczenie lub uszkodzenie okrętu.


USV Ranger (na pierwszym planie) i Mariner podczas wrześniowego przejścia przez Pacyfik.
USV Ranger (na pierwszym planie) i Mariner podczas wrześniowego przejścia przez Pacyfik. © US Navy | Petty Officer 2nd Class Jesse Monford

We wrześniu Kongres opublikował raport o przebiegu programów dużych nawodnych i podwodnych jednostek bezzałogowych dla US Navy. Określono w nim wstępny kształt przyszłych LUSV. Mianowicie mają być to okręty o długości około 60–90 metrów. Wypierać mają 1–2 tysiące ton, przez co byłyby rozmiarami zbliżone do korwet. Co ciekawe, mimo że program LUSV zakłada opracowanie jednostek w pełni bezzałogowych, w rzeczywistości mają być one opcjonalnie załogowe lub obsadzane wyłącznie przez minimalną załogę, przynajmniej w początkowym okresie eksploatacji oraz w zależności od potrzeb i charakteru działań.

Interesujące jest stwierdzenie, że każdy z dużych bezzałogowców może być wyposażone w wyrzutnię pionową systemu Mk 41 liczącą od szesnastu do nawet trzydziestu dwóch komór startowych. Ich uzbrojenie mają stanowić głównie pociski przeciwlotnicze i przeciwokrętowe, jednak niewykluczone jest, że jednostki zostaną doposażone w różnego rodzaju moduły misyjne.

Pierwsza jednostka ma zostać zakupiona w przyszłym roku budżetowym za kwotę 315 milionów dolarów. W roku budżetowym 2026 pozyskane zostaną dwa kolejne LSUV za łącznie 522,5 miliona dolarów, zaś w kolejnym – trzy za 722,7 miliona. W 2028 roku zostaną zakontraktowane trzy ostatnie LUSV za 737,2 miliona dolarów. Średni koszt pojedynczego okrętu oscyluje w granicach 240 milionów.

Dla porównania: szacunkowy koszt nowo budowanej fregaty rakietowej typu Constellation oscyluje w granicach 1,2 miliarda dolarów. Należy mieć jednak na uwadze, że fregata rakietowa dysponuje o niebo lepszymi zdolnościami zarówno rażenia celów, jak i przetrwania. Natomiast zdecydowanie tańsze bezzałogowce o wymienionych wyżej zdolnościach będą nieocenionym wsparciem dla załogowych okrętów. Dodatkowo mogą one stanowić lekarstwo na przewagę ilościową Chińskiej Republiki Ludowej w potencjalnych działaniach na Pacyfiku.

Oprócz bezzałogowców powstających w ramach programu LUSV amerykańska flota chce pozyskać mniejsze jednostki MUSV (Medium Unmanned Surface Vessel). Mają charakteryzować się długością od 13 do nawet 57 metrów i maksymalną wypornością około 500 ton. Ich główne sensory mają stanowić moduły obserwacyjno-rozpoznawcze i walki elektronicznej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

US Navy uznała okręty bezzałogowe za obszar o strategicznym znaczeniu. W 2018 roku uruchomiono program "Floty Duchów" (Ghost Fleet Overlord). Miał on na celu opracowanie jednostek, które realizowałyby postawione zadania skrycie, bez załóg i były sterowane zdalnie z dużej odległości. Okręty autonomiczne mają przejąć realizację niebezpiecznych i czasochłonnych zadań, które wcześniej wykonywane były przez załogowe jednostki pływające.

Obecnie testy prowadzone w ramach programu są realizowane na czterech bezzałogowcach. Dwa z nich – USV Ranger i USV Nomad – to dawne statki cywilne, zaadaptowane do nowej funkcji. Najnowszy z nich – Mariner – wprowadzono do służby w ubiegłym roku i wybudowano od postaw na bazie wniosków z eksploatacji poprzednich bezzałogowców. Ostatnim z całej czwórki jest trimaran Sea Hunter, będący platformą testową dla systemów zwalczania okrętów podwodnych. Kolejna jednostka, Vanguard, bliźniak Marinera, znajduje się w budowie.

Twórz treści i zarabiaj na ich publikacji. Dołącz do WP Kreatora

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)