Polski MacGyver. Umiał zrobić auto z pralki

Jak zrobić ze starej pralki samochód, a z puszki po konserwie – radio? Tego uczył Polaków Adam Słodowy, prowadzący kultowego programu "Zrób to sam".

Adam Słodowy pozuje ze swoją książką
Adam Słodowy pozuje ze swoją książką
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

08.06.2023 | aktual.: 04.07.2023 13:10

W 1958 roku Adam Słodowy zaprezentował w Warszawie własnoręcznie zbudowany samochód. Kupił gotowy silnik z "demobilu", a pozostałe części wyszukał na złomowiskach. Pokaz auta, które osiągało prędkość 40 km/h, zgromadził tłum gapiów. Książka Słodowego o tym, jak złożyć sobie samochód, rozeszła się na pniu.

"Tak się nie powinno opowiadać o majsterkowaniu"

Adam Słodowy (rocznik 1923) był zawodowym oficerem. Zgłosił się do wojska na ochotnika w 1944 r. Odszedł ze służby w stopniu majora. Gdy w 1959 r. w swoim pierwszym telewizorze zobaczył program dla majsterkowiczów, oburzony pobiegł do telewizji. "Tak się nie powinno opowiadać o majsterkowaniu" – tłumaczył. Telewizja zaproponowała panu Adamowi przygotowanie własnego scenariusza… i zaczęło się. Słodowy trafił do redakcji dziecięcej. Pierwszy jego program poświęcony był budowie karmnika dla ptaków. Po audycji przyszło do niego 7,5 tys. listów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Program "Zrób to sam" był adresowany do dzieci i młodzieży, więc jego autor skupił się na konstruowaniu prostych zabawek i sprzętów domowych. Były to między innymi zabawki pluszowe, kartonowe postaci z popularnych kreskówek, które z drugiej strony miały nogi przymocowane korkiem i szpilką tak, żeby obracały się i sprawiały wrażenie, iż bohater biegnie. Pojawiały się też bardziej skomplikowane konstrukcje. Co niedzielę przed telewizorami zasiadały rzesze widzów (nie tylko dzieci), aby zobaczyć, co autor wymyśli. Nieważne, czy miało się dryg do majsterkowania, czy dwie lewe ręce. Oglądali niemal wszyscy.

Złota rączka to był ktoś

Był to czas, gdy manualna zaradność była bardzo ceniona. Sąsiad, który naprawiał telewizory, czy szwagier potrafiący naprawić samochód byli na wagę złota. W tamtych czasach zepsutych rzeczy się nie wyrzucało, ale usługi naprawcze były raczej słabo rozwinięte. Sami "fachowcy" byli popularnym tematem żartów kabaretowych i bohaterami komedii filmowych. Były to czasy "złotych rączek", "garażowych" mechaników, różnego rodzaju majstrów i naprawiaczy. Ci, którzy mieli dostęp do części samochodowych, często sami sobie składali auta. Najlepiej było ze wszystkim radzić sobie samemu. Nie każdy miał do tego zamiłowanie i talent, ale wielu próbowało, poddając się modzie. Zjawisko to opisał żartobliwie Ludwik Jerzy Kern w "Przekroju":

W okresach tych swoich rzemieślniczych wzlotów
Zrobiłem sporo całkiem zbędnych mi przedmiotów.
A to klatkę dla ptaszka (którego nie kupię),
A to magnes (co włosy wyszukuje w zupie),
A to album na znaczki (których nie posiadam),
A to śliczne akwarium (choć rybek nie jadam),
A to przyrząd ze starych, niepotrzebnych szmatków
Do polewania kwiatków (chociaż nie mam kwiatków).
Teraz czekam cierpliwie
Aż mi pan Słodowy
Pokaże. Jak samemu zrobić banknot stuzłotowy.

Bardzo pożądanym i trudnym do dostania był „Mały Modelarz”, czasopismo zawierające modele do samodzielnego montażu.
Bardzo pożądanym i trudnym do dostania był „Mały Modelarz”, czasopismo zawierające modele do samodzielnego montażu.© Narodowe Archiwum Cyfrowe

Narodowe wychowanie techniczne

Adam Słodowy był więc właściwym człowiekiem na odpowiednim miejscu. Po części sam też kreował bum na majsterkowanie. Jego książki poświęcone temu tematowi osiągnęły nakład ponad 2,5 mln egzemplarzy. Nie tylko o majsterkowanie chodziło, ale też o edukację. W swoich programach autor odwoływał się do praw fizyki. Chciał budzić wyobraźnię młodych ludzi, szacunek do dobrej pracy. Ówczesnej władzy było to bardzo na rękę. Liczono na zmianę niskiej kultury technicznej, która odbijała się na jakości pracy. W szkołach dużą wagę przywiązywano do zajęć praktyczno-technicznych, na których młodzież męska budowała karmniki, latawce, lampki nocne z butelki. Dziewczynki uczyły się gotowania i cerowania.

W latach 70. majsterkowanie przeszło na wyższy etap. W sklepach Centralnej Składnicy Harcerskiej można było kupić potrzebne rzeczy, takie jak sklejki, kartony, listewki, kleje czy elektryczne silniczki. Dla osób, których dzieciństwo przypadało na te lata, "składnice" to były sklepy kultowe. Oprócz akcesoriów harcerskich były tam też artykuły sportowe, małe metalowe modele samochodów, tzw. resoraki (Matchbox), plastikowe modele samolotów czy kolejki elektryczne z NRD. Popularne były zestawy do samodzielnego zmontowania latającego samolotu z listewek i kartonu. Bardzo pożądanym i trudnym do dostania był "Mały Modelarz", czasopismo zawierające modele do samodzielnego montażu.

Mimo większej dostępności gotowych zabawek czy modeli do składania, a może właśnie dlatego, popularność "Zrób to sam" ani trochę nie malała. Przez 24 lata jego nadawania wyemitowano 505 odcinków.

Następne pokolenie wolało Lego

Jednak u początku kolejnej dekady popularność programu spadła. Tak samo jak majsterkowania. Paradoksalnie działo się to w czasach pustych półek sklepowych, a nie wtedy, kiedy były jeszcze w miarę pełne. Pojawiły się jednak zabawki z Pewexu, przywożone z zagranicy, nie tylko z Zachodu. Marzeniem wówczas był na przykład elektryczny tor samochodowy Formuły 1 ze sterowanymi autami. Słodowy próbował pomóc spełnić marzenia, konstruując własny. W tym modelu kręcił się tor napędzany silniczkiem elektrycznym, a samochody były sterowane drucianymi dźwigniami. Dzieci jednak nie chciały już takich zabawek, w 1983 r. program zdjęto z anteny, a Adam Słodowy przeszedł na emeryturę. Modelarstwo nie zniknęło, ale stało się bardziej hobbystyczne, a często profesjonalne.

Słodowy wrócił jeszcze do telewizji w reklamie jednej z sieci z wyposażeniem wnętrz, z hasłem "Nie rób tego sam, zrób to z nami". Po latach wciąż był powszechnie rozpoznawalną postacią. Zmarł w grudniu 2019 r. w wieku 96 lat.

Źródło: materiały własne

Autor: Piotr Janczarek

Źródło artykułu:ciekawostkihistoryczne.pl
historiazrób to samAdam Słodowy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)