Rosyjskie manewry niedaleko Polski. Ekspert mówi o możliwym konflikcie
Rosja i Białoruś przygotowują się do wielkich manewrów wojskowych Zapad-2021, w których weźmie udział ok. 200 tys. żołnierzy. Ćwiczenia wzbudzają wielkie emocje, ponieważ część z nich odbędzie się nieopodal Polski. O możliwym incydencie granicznym mówił na antenie stacji TVN24 Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Niepokoje towarzyszące manewrom strategicznym Zapad-2021 nie powinny dziwić, szczególnie że atmosferę podgrzewają sami organizatorzy. 20 sierpnia przedstawiciel rosyjskiego resortu obrony, Andriej Kartapołow, mówił wprost, że ćwiczenia mają pokazać krajom NATO, iż nie warto drażnić "rosyjskiego niedźwiedzia".
Tymczasem Białorusini prowadzą już jeden z etapów przygotowań do tego wydarzenia – manewry wojsk łączności, które potrwają do 2 września. Zgodnie z zapowiedziami w Zapad-2021 weźmie udział ok. 200 tys. żołnierzy, 80 samolotów i śmigłowców oraz 760 jednostek sprzętu.
Manewry obędą się w Rosji i na Białorusi w dniach 10-16 września. W drugim z tych państw ćwiczenia zostaną przeprowadzone na poligonach w obwodzie brzeskim, w tym w pobliżu granicy z Polską.
Czy mamy powody do obaw?
O możliwych scenariuszach związanych z manewrami Zapad-2021 mówił na antenie stacji TVN24 Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. W ocenie eksperta nie potrzeba złej woli którejkolwiek ze stron, aby doszło przez przypadek do wybuchu konfliktu granicznego. – To są zawsze sytuacje bardzo dramatyczne, wywołujące natychmiast kryzys polityczny o potencjalnie ogromnym zasięgu. Lepiej dmuchać na zimne – powiedział.
Dodał, że powinniśmy wzmocnić naszą czujność oraz uważać, by nie dać się sprowokować. Dębki zaznaczył, że w celu uniknięcia przypadkowego konfliktu lub incydentu niezwykle ważne są komunikacja i transparentność po obu stronach granicy. Gość TVN24 wspomniał również, że rosyjsko-białoruskie manewry będą dokładnie obserwowane przez NATO.
– Instrumenty Sojuszu już w tej chwili prawdopodobnie są rozlokowywane na wschodniej flance. Chodzi o to, aby wszyscy sojusznicy mieli dokładnie taką samą wiedzę o tym, co dzieje się na wschodniej flance jak państwa, które się tam znajdują – powiedział Dębski.