Rosjanie nie odpuszczają. Groźna broń uderzyła w Kijów
Piątkowy poranek był w Ukrainie bardzo niespokojny. W całym kraju rozległ się alarm przeciwlotniczy. Rosjanie postanowi przypuścić atak z wykorzystaniem pocisków hipersonicznych Ch-47M2. Przypominamy charakterystykę tej groźnej broni, którą agresor nęka Ukraińców.
11.08.2023 | aktual.: 11.08.2023 15:20
Ch-47M2 Kindżał, bo tak brzmi pełna nazwa, to w zasadzie cały kompleks lotniczy. Rosjanie zaczęli chwalić się nim w 2018 r., a podczas trwającej wojny w Ukrainie systematycznie przeprowadzają kolejne ataki z jego wykorzystaniem.
Kompleks składa się z samego pocisku Ch-47M2, a także przenoszącej go jednostki. Rosjanie najczęściej wykorzystują do tego celu myśliwce MiG-31K, ale wiadomo, że przystosowali do Ch-47M2 także bombowce Tu-22M3.
Ch-47M2 Kindżał - broń o zasięgu obejmującym całą Ukrainę
Dziś rano ukraińska obrona lotnicza była zmuszona zadziać w Kijowie oraz w obwodach chmielnickim i winnickim. Otrzymując sygnał o możliwym ataku z wykorzystaniem Ch-47M2 Kindżał Ukraińcy nie mają jednak innego wyboru niż ogłoszenie alarmu przeciwlotniczego w całym kraju.
Pocisk Ch-47M2 mierzy ponad 7 m długości. Jego zasięg jest szacowany na aż 2 tys. km. Rosjanie mogą odpalać je ze wschodniej granicy Ukrainy, a nawet z własnych lub białoruskich terenów, a potencjalne niebezpieczeństwo będzie zagrażało mieszkańcom zachodnich krańców Ukrainy.
Duże zagrożenie stwarzane przez Ch-47M2 Kindżał wynika również z prędkości, jakie osiągają stosowane przez najeźdźców pociski. Rosjanie chwalą się, że Ch-47M2 leci z prędkością nawet 10 Machów (ponad 12250 km/h). W praktyce może być to nieco mniej, ok. 8 Machów, co jednak także stanowi duże wyzwanie dla radarów i obrony przeciwlotniczej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kindżał strącony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą
Dokładnej specyfikacji Ch-47M2 Kindżał nigdy nie ujawniono. Rosjanie nie stosują tego kompleksu na masową skalę. Przyczyną są wysokie koszta produkcji i tym samym stosunkowo niewielka ilość zapasów.
Dodatkowo nie bez znaczenia jest fakt, że ukraińska obrona przeciwlotnicza (systemy dostarczane przez kraje NATO) radzi sobie z pociskami Ch-47M2 lepiej niż przypuszczali Rosjanie.
Również tym razem zadziałała, szczątki jednej z rakiet spadły jednak nad Kijowem i uderzyły w szpital dziecięcy. Nie było ofiar. Taką informację przekazał Witalij Kliczko, mer ukraińskiej stolicy.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski