Rosjanie drżą o Flotę Czarnomorską. Będą przeprowadzać testy na Bałtyku

Rosjanie obawiają się ukraińskich ataków na Morzu Czarnym, dlatego zdecydowali się na przeprowadzanie testów nowych okrętów w innym miejscu, - donosi serwis Defence Romania. Według rosyjskiej państwowej agencji TASS mają się one odbywać na Morzu Bałtyckim. Jedną z jednostek, które tutaj trafią jest okręt patrolowy projektu 22160 Wiktor Wielki.

Siergiej Kotow to okręt tego samego typu co okręt Wiktor Wielki - zdjęcie ilustracyjne
Siergiej Kotow to okręt tego samego typu co okręt Wiktor Wielki - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Wikimmedia Commons | Mil.ru
Karolina Modzelewska

18.07.2024 | aktual.: 18.07.2024 15:24

Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.

W połowie lipca rzecznik Sił Morskich Sił Zbrojnych Ukrainy kpt. Dmytro Pletenczuk informował, że Rosja wycofała ostatni okręt patrolowy z Krymu. Decyzja o jego przeniesieniu najwyraźniej miała związek z intensyfikacją ukraińskich ataków w regionie, szczególnie na znajdujące się na Morzu Czarnym okręty. Rosjanie najwyraźniej obawiają się nie tylko o jednostki pozostające w służbie, ale też te, które jeszcze do niej nie trafiły.

Rosjanie obawiają się o swoje okręty

Serwis Defence Romania zwrócił uwagę na doniesienia TASS, zgodnie z którymi statek patrolowy projektu 22160 Wiktor Wielki zostanie przetransportowany z Zielonodolska do Petersburga w celu jego ukończenia i przeprowadzenia testów państwowych. Budowa tego okrętu rozpoczęła się w 25 listopada 2016 r. w Stoczni Zielonodolsk. Tutaj też powstały cztery siostrzanie jednostki projektu 22160, które zostały już przyjęte do służby we Flocie Czarnomorskiej - Wasilij Bykow, Dmitrij Rogaczew, Paweł Dierżawin oraz Siergiej Kotow.

Ostatni z wymienionych okrętów w nocy z 4 na 5 marca 2024 r. poszedł na dno w rejonie cieśniny kerczeńskiej. Stało się tak za sprawą ataków dronów nawodnych Magura V5. Te bezzałogowce są jednym z większych wyzwań dla rosyjskiej marynarki wojennej. Zdaniem analityków z "Political Science and Security Studies Journal" od początku konfliktu uderzyły one łącznie w 14 okrętów doprowadzając do zniszczenia aż ośmiu z nich.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Magura V5 jest stosunkowo młodym dodatkiem do ukraińskiej armii dronów. Urządzenie ujrzało światło dzienne na Międzynarodowych Targach Przemysłu Obronnego (IDEF 2023), które odbywały się w Turcji w lipcu ub.r. Od tego czasu Ukraińcy znacznie ulepszyli urządzenie, co pozytywnie wpłynęło na jego możliwości. Zwłaszcza że Magura V5 to nie tylko dron uderzeniowy. Nadaje się on również do prowadzenia obserwacji, zwalczania min czy misji rozpoznawczych i ratowniczych.

Dużą zaletą wspomnianych dronów jest wykorzystany w nich hydrodynamiczny kadłub V5, mający zwiększać manewrowość i utrudniać ich wykrywanie. Dodatkowo bezzałogowiec o długości ponad pięciu metrów może przenosić ładunki o masie powyżej 300 kg, poruszać się z prędkością nawet 42 węzłów (ok. 78 km/h), a jego zasięg szacuje się na ponad 830 km. Magura V5 nie jest przy tym jedynym "postrachem" Floty Czarnomorskiej. Swoją skuteczność podczas ataków na Krym udowodniły również pociski RK-360 Neptun oraz pociski Storm Shadow.

Pogromcy rosyjskiej floty

Zachodni eksperci uważają, że to jeden z nich odpowiada za zatopienie w kwietniu 2022 r. flagowego okrętu Floty Czarnomorskiej, czyli krążownika rakietowego projektu 1164 Moskwa. Pociskom Storm Shadow przypisuje się również udział w atakach z września 2023 r. na stacjonujące w stoczni w Sewastopolu okręt desantowy "Mińsk" i okręt podwodny "Rostów nad Donem". Warto tutaj zaznaczyć, że Ukraiński Wywiad Wojskowy (GUR) oficjalnie potwierdził, że podczas tych uderzeń pomogły dane dostarczane przez polsko-fińską firmę ICEYE.

RK-360 Neptun to pociski opracowane i wyprodukowane przez ukraiński przemysł obronny. Ich dużą zaletą jest możliwość wystrzelenia z różnych platform - wyrzutni naziemnych, pokładów okrętów czy platform powietrznych. Pociski o masie 870 kg (sama głowica bojowa waży 150 kg) mają zasięg 280 km i mogą poruszać się z prędkością sięgającą nawet 900 km/h. Są też w stanie manewrować, aby zmylić obronę przeciwrakietową wroga.

Strom Shadow, czyli konwencjonalne, taktyczne pociski manewrujące dalekiego zasięgu przenoszone przez samoloty o niskiej wykrywalności, mogą poruszać się z prędkością 1000 km/h i atakować cele znajdujące się w odległości przekraczającej 250 km. Mają one masę 1300 kg (masa samej głowicy to 450 kg) i pięć metrów długości. Sprawdzają się przy precyzyjnych atakach na bazy lotnicze, ważne węzły komunikacyjne czy obiekty portowe.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski