Rosja zamówiła pierwsze Małwy. Armatohaubica podobna do Kryla

Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej złożyły zamówienie w rosyjskim holdingu obronnym Rostec, na dostawę kołowych systemów artylerii 2S43 Małwa. Będzie to pierwsza partia broni, której prototypy wypłynęły w 2020 roku, a którą Rostec skończył testować na początku sierpnia.

2S43 Małwa podczas testów
2S43 Małwa podczas testów
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons
Mateusz Tomiczek

Nie jest jasne, ile egzemplarzy zostało już wcześniej wyprodukowanych w partii testowej, lecz najprawdopodobniej zostają one właśnie wdrożone do służby, jako sprzęt do szkolenia przyszłych załóg. Rostec poinformował, że wszystkie testy poszły dobrze i pierwsze egzemplarze przeznaczone do służby w boju trafią do armii w nadchodzących miesiącach.

2S43 Małwa, co to za broń?

Małwa to samobieżna armatohaubica na podwoziu samochodu ciężarowego BAZ-6010-027 8x8, zaprojektowana przez Centralny Instytut Badawczy "Buriewiestnik" będący częścią korporacji Rostec. Pojazd jest relatywnie lekki i może rozwinąć prędkość do 80 km/h, mieści się też w ładowni samolotu transportowego Ił-76. System wyposażono w armatohaubicę 2A64 o kalibrze 152 mm i zapasem 30 pocisków. Armatę zamocowano w tylnej części pojazdu, a pięcioosobowa załoga może schronić się w opancerzonej kabinie na przedzie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W zależności od rodzaju pocisku donośność broni określa się na 24,5 do 36 km, a system może razić cele z szybkostrzelnością nawet 7 strzałów na minutę. Małwę wyposażono też w półautomatyczny system ładowania pocisków i hydrauliczne wsporniki mające ustabilizować ją podczas prowadzenia ognia. Prawdopodobnie w przyszłości armata 2A64 może zostać w tym systemie zastąpiona armatą 2A88, wykorzystywaną aktualnie w gąsienicowej Koalicji-SW. Zmiana ta mogłaby podnieść zasięg broni do ponad 40 km.

Małwa na tle innych lekkich armatohaubic

Oczywiście nie wiadomo jeszcze, jak ten system artyleryjski radzi sobie w boju, jednak można porównać go do podobnych rozwiązań z innych krajów, w tym Polski. Głównymi atutami tego rodzaju sprzętu jest jego mobilność zarówno w terenie, jak i w kontekście łatwości przerzucenia go z jednego miejsca na drugie drogą lotniczą.

Prace nad polską prototypową lekką armatohaubicą Kryl zostały co prawda wstrzymane, jednak na podobnej zasadzie działa francuski CAESAR, izraelski ATMOS lub ukraińska Bogdana. Polski MON zapowiedział, że nadal pracuje nad pozyskaniem tego typu sprzętu dla Wojska Polskiego.

Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)