Rosja. Okradli samolot rosyjskich generałów
Specjalnie wyposażony Ił-80 został okradziony z aparatury radiowej przy okazji modernizacji. To tzw. doomsday plane, czyli samolot, który ma być latającym centrum kierowania armią w przypadku konfliktu nuklearnego.
08.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 18:40
Na początku grudnia rosyjski Ił-80 będący wojskowym, latającym centrum dowodzenia został okradziony ze sprzętu radiowego. Doszło do tego na lotnisku Taganrog-Yuzhny, na którym samolot czekał na serwis i modernizacje, które miały wydłużyć okres jego służby.
Łupem złodziei padły 44 moduły stacji radiowych, które zostały wymontowane z wnętrza samolotu.
Brakujące elementy zostały zauważone po tym, jak w samolocie wykonano czynności serwisowe. Złodzieje pozostawili swoje odciski palców oraz odciski butów. Lokalna policja została powiadomiona o kradzieży 4 grudnia.
Ił-80 został zbudowany na bazie samolotu Ił-86. Zmieniono w nim układ kabiny, usunięto okna pasażerskie i niektóre drzwi. Na kadłubie zamontowano anteny łączności satelitarnej, które znajdują się w charakterystycznym "garbie".
Samolot wyposażony jest także w dodatkowe systemy łączności, w tym z podwodnymi okrętami atomowymi. Pod skrzydłami dołączone są dodatkowe generatory prądu dla urządzeń znajdujących się na pokładzie.
Ił-80 wszedł do służby w 1985 roku, a od 1987 wyprodukowano łącznie 4 latające centra dowodzenia.
Drugim krajem poza Rosją, który ma swój "doomsday plane" są Stany Zjednoczone. 4 samoloty Boeing E-4B są oparte na modelu 747-200, a pierwszy z nich wszedł do służby 2 lata przed rosyjskim. Oprócz tego Stany Zjednoczone dysponują samolotami E-6 Mercury na bazie Boeingów 707. Pełnią one rolę latających centrów dowodzenia Marynarki Wojennej USA.