Rodem z filmów sci‑fi. To "kosmiczna śmieciarka"

Statek kosmiczny przyciągający inne obiekty w kosmosie za pomocą wiązki laserowej. To coś, co kojarzy się raczej z kinem science fiction, ale dziś rzeczywiście dysponujemy już taką technologią. Ba, naukowcy opracowują taki "ciągnik elektrostatyczny" i wierzą, że pomoże on w rozwiązaniu problemu piętrzących się śmieci orbitujących wokół naszej planety.

Ciągnik elektrostatyczny z filmu Star Trek
Ciągnik elektrostatyczny z filmu Star Trek
Źródło zdjęć: © Star Trek
Wojciech Kulik

30.10.2023 | aktual.: 17.01.2024 15:23

Stawka jest wysoka: liczba niedziałających satelitów, odłamków oraz innych bezużytecznych śmieci na orbicie okołoziemskiej jest przerażająca. I nieustannie rośnie. Jeśli nic się z tym nie zrobi, może dojść do poważnego zahamowania rozwoju badań kosmicznych i przemysłu eksploracji przestrzeni kosmicznej.

Jeśli mamy zidentyfikowany problem i mamy odpowiednią technologię, to dlaczego nie widać działania? Mówiąc wprost: brakuje środków. Sam prototyp może kosztować miliony dolarów, a działające, pełnowymiarowe urządzenie zdecydowanie więcej.

Ciągnik elektrostatyczny jako kosmiczna śmieciarka

Świadomy tego jest Hanspeter Schaub, profesor inżynierii lotniczej na Uniwersytecie Kalifornijskim w Boulder. Na pomysł takiego urządzenia wpadł w 2009 r., a przez kolejną dekadę wraz ze współpracownikami udoskonalił tę koncepcję. Ma nadzieję, że "ciągnik", który wykorzysta przyciąganie między obiektami naładowanymi dodatnio i ujemnie, pewnego dnia rzeczywiście pomoże posprzątać orbitę geostacjonarną.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak to jednak w ogóle ma działać? "Ciągnik elektrostatyczny" wykorzystywałby potężne działo elektronowe, które wystrzeliwałoby ujemnie naładowane elektrony w kierunku "martwego" satelity. Dzięki temu cel będzie miał ładunek ujemny, a ciągnik – wykorzystując elektrostatykę – będzie mógł go przyciągnąć do siebie, "skleić" i ściągnąć z orbity.

Poza kwestiami ekonomicznymi największym minusem takiego urządzenia jest powolne działanie. Cytowani przez serwis LiveScience naukowcy twierdzą, że usunięcie pojedynczego satelity z orbity geostacjonarnej może zająć nawet więcej niż miesiąc.

Jak pozbyć się śmieci z kosmosu?

Oczywiście nie jest to pierwszy pomysł na to, jak można by się uporać z kosmicznymi śmieciami. Wcześniejsze propozycje zakładały między innymi tworzenie olbrzymich harpunów czy nawet gigantycznych sieci, w które wpadać miałyby "martwe" obiekty. Ich największą wadą było jednak opieranie się na fizycznym kontakcie, w którego wyniku mogłoby dojść do uszkodzenia statku i tym samym pogorszenia sprawy. Bezdotykowy "ciągnik elektrostatyczny" jest od tego wolny.

Najlepszym rozwiązaniem wydaje się więc połączenie kilku rodzajów kosmicznych "śmieciarek". Do usuwania satelitów i innych dużych obiektów lepszy będzie "ciągnik elektrostatyczny". Małe śmieci skuteczniej i szybciej zbierze natomiast sieć. To, co jest pewne, to że trzeba działać. Problem z roku na rok będzie stawał się bowiem coraz poważniejszy. A mamy, czym działać. Jak skomentował John Crassidis, naukowiec z Uniwersytetu w Buffalo, "to, co dziś jest fantastyką naukową, jutro może stać się rzeczywistością".

Wojciech Kulik, dziennikarz Wirtualnej Polski

wiadomościnaukakosmos
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)