Przerażająca mumia "syrenka". Naukowcy rozwiązali jej zagadkę
Naukowcy z Kurashiki University of Science and the Arts postanowili rozwiązać zagadkę tajemniczej mumii, znajdującej się w świątyni Enjuin w japońskim mieście Asakuchi. Udało im się ustalić, że przerażająco wyglądająca hybryda, którą znaleziono z notatką: "syrena złapana w sieć u wybrzeży Tosa", jest czymś innym, niż początkowo sądzono.
21.02.2023 17:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak donosi serwis Unseen Japan, mumię odkryto w japońskiej świątyni Enjuin. Nietypowy obiekt znajdował się w pudełku razem z notatką, która sugerowała jego pochodzenie. Wskazano w niej, że syrenka została znaleziona u wybrzeży Tosa "w epoce Genbun [1736-1741 n.e.]". Nikt jednak nie wiedział, jak i kiedy mumia trafiła do Enjuin.
Mumia od dawna budziła spore zainteresowanie
Od dawna uwagę naukowców przykuwał niezwykły wygląd znaleziska. Syrenka o długości 30 cm miała ludzkie rysy twarzy, a jej ciało tworzyło pokryte futrem tułowie oraz coś, co przypominało pokryty łuskami rybi ogon. Mumia miała też dwie ręce, podobne do tych, które posiadają ludzie i spiczaste zęby. Wykorzystywano ją w celach sakralnych.
Serwis IFL Science zwraca uwagę, że wypowiedź głównego kapłana świątyni Enjuin, który w rozmowie z "The Asahi Shimbun" przyznał, że mumie czczono "mając nadzieję, że pomoże złagodzić pandemię koronawirusa, nawet jeśli tylko nieznacznie". Miało to miejsce przed wyjaśnieniem jej faktycznego pochodzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W 2022 r. zespół naukowców z Kurashiki University of Science and the Arts (KUSA) podjął współpracę ze świątynią. Postanowił dokładnie przyjrzeć się mumii i wyjaśnić jej zagadkę. W tym celu przeprowadzono szereg badań, a ich wyniki opublikowano w szczegółowym raporcie. Eksperci wykorzystali m.in. zdjęcia rentgenowskie, tomografię komputerową (CT), datowanie radiowęglowe oraz analizę DNA.
Badania pozwoliły ustalić, że mumia ze świątyni Enjuin nie jest zwierzęciem, a dowodem na ludzką kreatywność. Okaz był modelem wykonanym z papieru, tkaniny, bawełny, kleju, gipsu i kilku innych składników. Jego twórca dodał do niego kilka zwierzęcych elementów. Włosy mumi wykonano ze zwierzęcej sierści, a łuski znajdujące się na tułowiu pochodzą od dwóch rodzajów ryb - rozdymki i krakacza. Kość szczękowa również została zapożyczona od ryby, najprawdopodobniej mięsożernego gatunku.
Co ciekawe, eksperci ustalili, że mumia nie pochodzi z epoki Genbun, jak sugerowała znaleziona przy niej notatka. Najprawdopodobniej powstała pod koniec XIX wieku. Pomimo tego, że zagadka tajemniczego obiektu ze świątyni Enjuin została wyjaśniona, obiekt wciąż pozostaje ważnym artefaktem i powróci pod opiekę kapłanów.
W Japonii istnieje wiele podobnych wytworów, będących nawiązaniem do ningyo, czyli rybo podobnych stworzeń znanych z mitologii japońskiej. W japońskiej literaturze można znaleźć zapiski mówiące, że zjedzenie mięsa takiego stworzenia zapewniało długowieczność. Jego złapanie zwiastowało jednak nieszczęścia, a wyrzucenie na plażę - wojny i klęski.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski