Premiera Cyberpunk 2077: oto najważniejsze wydarzenie 2020 roku w Polsce
Najważniejsza premiera 2020 roku? To nie nowy iPhone, to nie kolejny film o superbohaterach. To "Cyberpunk 2077". Premiera dopiero w kwietniu, a gra twórców "Wiedźmina" już jest obsypana nagrodami. Ten rok zdecydowanie będzie należał do Polaków.
04.01.2020 | aktual.: 07.01.2020 14:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kapitalizacja na poziomie 27,12 mld sprawiła, że CD Projekt na polskiej giełdzie jest obecnie spółką wartą więcej niż bank Pekao SA. Twórcy gier oglądają jedynie plecy takich firm jak PKN Orlen czy PZU. Wyprzedzili resztę polskich techowych i growych firm o lata świetlne. Skąd ten kolejny już wzrost? Rzecz jasna spora w tym zasługa szumu związanego z serialem "Wiedźmin", na którym korzysta też gra "Wiedźmin 3: Dziki Gon".
Ale to nie wydarzyło z dnia na dzień. Twórcy hitowej serii od lat rosną jak na drożdżach, a giełda reaguje jak szalona, od kiedy twórcy w 2018 r. zaczęli więcej mówić o "Cyberpunku 2077".
16 kwietnia, dzień premiery gry "Cyberpunk 2077", będzie najważniejszym dniem w 2020 roku. CD Projekt RED już jest studiem znanym i szanowanym na świecie - czego fani dają wyraz m.in. pod ambasadą Polski w Stanach Zjednoczonych. Ale to "Cyberpunk 2077" zapewni mu miejsce wśród największych.
Miliony muszą czekać jeszcze kilka miesięcy, ale szał już trwa. Sukcesy na giełdzie. Setki pozytywnych artykułów. Miliony pozytywnych komentarzy. Plotki i komentarze częste jak u światowej sławy celebrytów. Nagroda od najbardziej prestiżowej w świecie gamingu gali The Game Award. To nie koniec wyliczanki.
Geneza szaleństwa
Gorąca atmosfera udziela się analitykom. Ipopema Research oczekuje sprzedaży 28 mln kopii gry "Cyberpunk 2077" w ciągu 12 miesięcy od premiery. Prawie 30 mln! To wynik, który dałby Polakom wstęp do ligi gdzie grają już tylko najwięksi. Molochy, produkujące najbardziej kasowe serie, jak "FIFA" czy "Call of Duty"
Niemożliwe? A dlaczego nie? Oczekiwania były ogromne jeszcze zanim pokazano jak w ogóle wygląda sama gra! Poprzeczka zawisła wysoko na długo przed tym, zanim CD Projekt RED ogłosił współpracę z Keanu Reevesem. Tak naprawdę na początku 2018 roku niewiele o "Cyberpunk 2077" wiedzieliśmy. Polska firma pokazała krótką animację w 2013 roku i od tego czasu absolutnie nabrała wody w usta.
Wszystko zaczęło się od krótkiego twitterowego wpisu. Sześć znaków wystarczyło, by internet zapłonął, a CD Projekt RED zarobił 500 mln zł w cztery godziny. Wszystko przez nagłą, giełdową gorączkę. Później był pierwszy pokaz gry. Zwieńczył on długą konferencję Microsoftu i przebił wszystko, co pokazano tego dnia na targach E3 w Los Angeles. Rok później w tym samym miejscu na scenę wyszedł Keanu Reeves...
Współpraca z hollywoodzką gwiazdą udowodniła, że dla CD Projekt RED nie ma już rzeczy niemożliwych. I gdy pół roku temu zaczęto oficjalna przedsprzedaż gry, tłumy się rzuciły. Firma ogłosiła, że jest dużo bardziej zadowolona z przedsprzedaży gry "Cyberpunk 2077" niż miało to miejsce w przypadku "Wiedźmina 3". Co to znaczy w liczbach? Nie wiadomo, ale jeśli na 10 miesięcy przed premierą udało się bić rekordy, to o optymizm łatwo.
"Cyberpunk 2077" - fenomen jak "Matrix"?
"Cyberpunk 2077" ma olbrzymie szanse, by stać się popkulturowym fenomenem. Giełda szaleje, a fani rzucają się na gadżety. Kiedy ogłoszono sprzedaż specjalnej edycji kolekcjonerskiej, serwery padły natychmiast. I to mimo że wydanie dla największych fanów kosztowało aż 750 złotych!
Jak świeże bułeczki sprzedawały się inne akcesoria związane z grą, jak bluzy, kurtki czy czapki. Ich ceny także były spore - np. bluzę wyceniono na 225 zł - a i tak prędko znikały z wirtualnych półek.
O znaczeniu "Cyberpunk 2077" świadczą nie tylko zarobione pieniądze. Wychodząca w kwietniu produkcja CD Projekt RED może na nowo wykreować modę na ten gatunek. Memy czy gadżety to jedno. Drugie to rzesza naśladowców.
Już są twórcy, którzy zapowiadają swoje gry w cyberpunkowym świecie. Na chwilę przed premierą "Cyberpunk 2077" pojawi się w księgarniach książka o jakże niekojarzącym się z grą tytule... "Cyberpunk. Odrodzenie".. Lawina nie czeka na kwiecień, tylko już rusza. I będzie tylko rosła.
Hollywood już zerka
Dobrym przykładem jest serial "Wiedźmin", dzięki któremu ponownie na topie znalazły się gry i książki Sapkowskiego. Nawet tak absurdalna pozycja, jak rozpiska z kolejnością czytania opowiadań (opowieści o Geralcie nie są ułożone chronologicznie w oryginałach), kosztująca 3 dolary, stała się na Amazonie bestsellerem.
Po 16 kwietnia wszystko, co będzie odwoływać się do estetyki cyberpunka, może zamienić się w złoto. Nic dziwnego, że nawet w Hollywood już przebąkuje się o możliwej ekranizacji "Cyberpunk 2077".
Przedwczesne odtrąbienie sukcesu może wydawać się przesadą. Albo nawet zapeszaniem - niby ci, którzy widzieli "Cyberpunk 2077", są zachwyceni, ale przecież udostępniono im tylko niewielki fragment ogromnej całości. Na dodatek gra powstaje od lat, miała swoje problemy, a historia pamięta przypadki, kiedy zakończyło się to rozczarowaniami. Kilkanaście lat produkcji "Duke Nukerm Forever" skończyło się pośmiewiskiem.
Ale CD Projekt RED jeszcze nie zawiódł. Co więcej, jego duże produkcje oczekiwania spełniały, a z każdą kolejną grą te przecież tylko rosły. A teraz nie robi przecież "kolejnej gry". Rodzima firma wchodzi do ekstraklasy.
Nie było jeszcze takiego momentu w historii Polski, żeby świat dosłownie przebierał nogami, w oczekiwaniu na jakąkolwiek książkę, film czy grę z naszego kraju. Do teraz.