Powrócił groźny wirus. Wykradł tysiące złotych Polakom

Robisz przelew, wpisujesz numer konta, a pieniądze lądują na zupełnie innym rachunku. Groźny wirus powrócił. Ostrzega przed nim polski bank.

Powrócił groźny wirus. Wykradł tysiące złotych Polakom
Źródło zdjęć: © East News | SOPIX/EAST NEWS
Adam Bednarek

12.03.2019 | aktual.: 12.03.2019 12:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Uwaga na maile i SMS-y z prośbą o uregulowanie płatności - ostrzega na swojej stronie ING Bank Śląski.

Jak pisze bank, fałszywa wiadomość może informować o zaległościach: niezapłaconych rachunkach za prąd czy gaz. Jeśli otworzymy link lub pobierzemy załącznik możemy zainfekować swój komputer. Co robi szkodnik?

Złośliwe oprogramowanie podmienia numer rachunku lub podstawia fałszywą stronę logowania do bankowości, na której zostaniesz poproszony o podanie loginu i pełnego hasła do bankowości.

Jedno i drugie grozi utratą środków. Albo pieniądze trafią na konto przestępców, albo złodzieje sami wyczyszczą konto.

Na szczęście można się chronić. Nie tylko nie otwierać podejrzanych maili, ale przede wszystkim dokładnie czytać komunikaty SMS, jakie przesyła bank. Wówczas zauważymy, że środki trafiają na inne konto lub np. potwierdzamy dodanie konta do zaufanych odbiorców.

O przekręcie ostatni raz pisaliśmy w ubiegłym roku. Wówczas szkodnik atakował klientów mBanku, ING Banku Śląskiego, BZ WBK, PKO BP, Pekao SA. Kulminacja ataków złośliwego oprogramowania BackSwap miała miejsce w kwietniu. Tak eksperci tłumaczyli jego działanie:

- W momencie, gdy BackSwap wykryje, że ofiara otwiera stronę swojego banku, sprawdza, czy znajduje się na zdefiniowanej przez cyberprzestępców liście celów. Jeśli tak jest, dokonuje wszczepienia złośliwego skryptu (albo do konsoli w przeglądarce, albo bezpośrednio do paska adresowego widocznego w oknie przeglądarki). Kiedy klient banku wykonuje przelew na kwotę większą niż 10 tysięcy złotych, skrypt niezauważalnie podmienia numer konta i pieniądze trafiają bezpośrednio do cyberprzestępcy – wyjaśniał mechanizm działania zagrożenia Paweł Śmierciak z ESET, który odkrył szkodnika.

Wówczas wirus celował w większe sumy. Wygląda na to, że przekręt powrócił, więc dokładnie sprawdzajcie wiadomości, które do was przychodzą.

źródło: ING via cashless.pl

Komentarze (0)