Polskie części w dronach Shahed-136. Producenci broni radzą sobie, jak tylko mogą
Komponenty produkowane przez Wytwórnię Sprzętu Komunikacyjnego – Poznań, podlegającą Agencji Rozwoju Przemysłu, trafiały do irańskich dronów uderzeniowych Shahed-136, donosi Radio Zet. Są to bezzałogowce, którymi niemal każdego dnia Rosjanie atakują cele w Ukrainie. Nie jest to pierwszy przypadek wykorzystania zachodnich komponentów w broni, z której korzystają Rosjanie. Pomimo zachodnich sankcji wciąż znajdują oni nowe sposoby na ich pozyskiwanie.
19.07.2024 | aktual.: 19.07.2024 17:46
Jak ustalił dziennikarz śledczy Radia ZET Mariusz Gierszewski, do irańskich dronów, które produkuje firma Iran Aircraft Manufacturing Industries Corporation, trafiały pompy spalinowe tworzone przez poznańską firmę. Pompy tego typu są używane w silnikach spalinowych Shahed-136. Nie były one jednak bezpośrednio sprzedawane irańskiemu producentowi broni.
Polskie części w Szahedach
Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego – Poznań sprzedawała je Iran Motorsazan Company, czyli firmie zajmującej produkcją ciągników rolniczych. Sprawa została wykryta przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Poznańska prokuratura uruchomiła już śledztwo związane z naruszeniem przepisów o eksporcie broni i technologii.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy w dronach Szahed-136 zauważono polskie części. W 2022 r. radny Bielska-Białej Janusz Okrzesik donosił, że w irańskich bezzałogowcach, z których korzystają Rosjanie, znaleziono pompę paliwową produkowaną przez firmę z Bielska-Białej. Mowa tutaj o TI Automotive. Jak wyjaśniał wówczas dziennikarz WP Tech, Przemysław Juraszek, niewykluczone, że doszło do zatajenia przez nabywcę klienta końcowego lub też Irańczycy pozyskiwali pompy w inny sposób.
Takie działania nie są obce również innym przedsiębiorstwom objętym zachodnimi sankcjami. Doskonałym przykładem jest rosyjski przemysł zbrojeniowy. Rosyjska państwowa agencja informacyjna TASS, powołując się na dokumenty Ministerstwa Obrony Rosji, na początku 2024 r. informowała, że w 2023 r. armia Putina dostała "ponad 1500 czołgów, ponad 2200 bojowych wozów opancerzonych, ponad 1400 wozów rakietowych i artyleryjskich, ponad 22 000 bezzałogowych statków powietrznych".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie wiadomo, czy rosyjskie doniesienia są prawdziwe, czy są wyłącznie elementem propagandy. Liczby wyglądają jednak imponująco i sugerują, że Rosjanie produkują więcej sprzętu wojskowego niż w poprzednich latach. Według serwisu Army Recognition w poprzednich latach Rosja produkowała ok. 200 nowych czołgów rocznie. TASS z kolei podał, że w samym 2023 r. rosyjscy żołnierze otrzymali ponad 1500 czołgów.
Na rosnącą produkcję rosyjskiego sprzętu wojskowego zwracał wówczas uwagę prof. Władimir Ponomariow, rosyjski opozycjonista i były minister w rządzie Federacji Rosyjskiej odpowiedzialny za gospodarkę. Jak przekazał w rozmowie z WP Tech: "Rosjanie produkują teraz więcej czołgów niż reszta świata, w tym Stany Zjednoczone i Unia Europejska". W większości nie są to jednak najnowocześniejsze modele, ale przestarzałe wersje. Jest ich jednak bardzo dużo. Rosjanie zwiększają też produkcję rakiet czy systemów artyleryjskich, które są potrzebne do prowadzenia wojny tak samo jak i czołgi.
Ekspert dodał, że: "sankcje nałożone na Rosję nie przynoszą oczekiwanych efektów. Nie są ograniczeniem dla prowadzenia wojny przez Putina". Zwrócił też uwagę, że spora liczba części pochodzi z przemytu. "Nowoczesne komponenty potrzebne do produkcji broni pochodzą z przemytu. Nie został on ograniczony, wzrosły tylko obowiązujące ceny. W zasadzie do produkcji nowoczesnej broni u Putina wszystko pochodzi z przemytu z Zachodu. Są też dostawy z Chin, czy np. pociski z Korei Północnej. Te ostatnie też są przestarzałe, ale ogromnym wsparciem jest ich liczba" - mówił w styczniu.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski