Polska firma pomogła ustalić sprawców szturmu na Kapitol
Dostęp do technologii ma każdy, o ile uiści drobną opłatę.
Polska aplikacja do wyszukiwania twarzy PimEyes pozwala przeszukać internet w poszukiwaniu zdjęć osoby ze zdjęcia. Wystarczy załadować plik (może być pobrany z internetu), a silnik aplikacji wypluje wszystkie zdjęcia, na którym znajduje się oryginalna twarz.
Wyniki są niejawne, tzn. użytkownik nie może sprawdzić, z jakiej strony pochodzą zdjęcia, o ile nie wykupi dostępu do strony za 20 dolarów miesięcznie.
W ten sposób Amerykanie rozpoczęli proces identyfikacji osób, które 6 stycznia 2021 wtargnęły do budynku Kapitolu w celu zatrzymania procesu liczenia i weryfikacji głosów elektorskich oddanych w wyborach na prezydenta Stanów Zjednoczonych, informuje Vice.
Aplikacja PimEyes działa niepokojąco skutecznie. Na próbę załadowałem swoje zdjęcie, które widnieje przy moim opisie autora WP. W odpowiedzi dostałem kilkadziesiąt moich zdjęć, w większości z artykułów WP, które świadomie wstawiłem, ale też kilka, o których istnieniu nie miałem pojęcia.
Pokazuje to problem, jakim jest automatyczne wyszukiwanie twarzy. Systemy AI są w tym tak dobre, że większość osób aktywnie korzystające np. z mediów społecznościowych może praktycznie zapomnieć o totalnej prywatności. Trzeba jednak zaznaczyć, że PimEyes nie pobiera zdjęć z mediów społecznościowych, ale takie praktyki stosuje inna firma Clearview AI.
PimEyes stało się tematem debaty w Parlamencie Europejskim w 2020 roku. Niemieccy parlamentarzyści chcieli zatrzymania działania aplikacji, argumentując, że jest ona zamachem na prywatność. W tym roku firma przeniosła swoją siedzibę na Seszele.