Polska Dolina Krzemowa? Możemy zapomnieć. Powód jest prosty
Do stworzenia "doliny krzemowej", czyli warunków sprzyjaj ących powstawaniu nowatorskich pomysłów, potrzeba trzech rzeczy: talentu, odwagi i kapitału. Nietrudno zgadnąć, którego brakuje w Polsce.
22.09.2020 10:25
Joe Gardner jest przedsiębiorcą i inwestorem z Kalifornii. Stworzył kilka firm z szeroko pojętej branży technologicznej. Obecnie jest współwłaścicielem firmy VentureDevs założonej z twórcą grono.net Wojciechem Sobczukiem, która zatrudnia w Polsce około 150 pracowników, głównie programistów.
Bolesław Breczko, WP Tech: Co to jest Dolina Krzemowa?
Joe Gardner: Oryginalnie to nazwa obszaru w Kalifornii niedaleko San Francisco, w którym powstały największe amerykańskie firmy technologiczne, jak IBM czy Intel. Dziś nadal tam działają, a miejsce przyciąga talenty, kapitał i firmy z całych Stanów, a nawet świata.
Czy w takim razie można mówić o dolinach krzemowych w innych miejscach na świecie?
Jak najbardziej. Chociaż ta pierwsza pozostanie zawsze w Kalifornii, to inne miejsca też mogą stać się podobnymi, płodnymi obszarami.
Co jest do tego potrzebne? Wiadomo, że np. w Polsce nie otworzymy fabryk produkujących tranzystory i mikroprocesory, a od nich wzięła się przecież nazwa (procesory budowane są na kryształach krzemu - przyp. red.).
Dolina Krzemowa już dawno nie opiera się na samym krzemie. Są trzy najważniejsze elementy, które muszą się pojawić, aby powstało otoczenie sprzyjające powstawaniu nowych firm: talent, czyli ludzie z umiejętnościami, wola podejmowania ryzyka i kapitał, który to sfinansuje.
W Polsce na pewno nie brakuje nam talentu, a skłonność do ryzyka też się zdarza całkiem często. Z kapitałem może być trudniej.
To prawda, ale to nie tylko problem Polski, ale Europy w ogóle. Tutaj nadal panuje duża ostrożność w agresywnym i ryzykownym inwestowaniu.
Czy zatem polska dolina krzemowa nie jest bardziej doliną usług IT?
Pewnie można tak powiedzieć, ale nie ma w tym nic złego. Ludzie, którzy dorobią się na usługach IT, będą później skłonni do inwestowania w nowe technologie.
Jaką przewagę ma Dolina Krzemowa nad "podróbkami"?
Przede wszystkim była pierwsza, więc ma naturalną przewagę nad wszystkimi innymi. Warto pamiętać, że region, który znamy dziś pod tą nazwą, rozwija się od 50 lat i już wtedy mieściły się tam największe firmy jak IBM. Tego nie da się po prostu zastąpić albo przeskoczyć. Od 50 lat w okolice San Francisco przyjeżdżają przedsiębiorcy, biznesmeni, naukowcy i doktoranci oraz inwestorzy.
Czyli słusznie mi się wydaje, że gdy kolejny polityk mówi o "polskiej dolinie krzemowej", to tylko puste słowa?
Na pewno nie da się w dzień, miesiąc czy rok odtworzyć pół wieku rozwoju. Ale można go wspomóc. W Europie i Polsce widzę zaangażowanie rządu i dotacje dla rozwijających się firm. To bardzo cieszy i buduje potencjał.
Co to jest venture capital (VC)? Ta idea jest tak obca w Polsce, że nawet nie mamy na to sensownego tłumaczenia (stosowany jest termin: kapitał podwyższonego ryzyka - przyp. red.).
Tak, to zdecydowanie amerykański wymysł. W skrócie venture capital to fundusz, firma lub osoba, które inwestują w prywatne, dopiero wschodzące firmy, czasem nawet dopiero na etapie pomysłu na biznes. Od innych funduszy inwestycyjnych różnią się tym, że liczą się ze stratami. Dlatego inwestują stosunkowo nieduże pieniądze (czasem kilka-kilkanaście milionów dolarów) w wiele startupów z nadzieją, że 1 na 10 odniesie sukces i przyniesie zwrot na poziomie stukrotności.
Jak można zostać menedżerem funduszu VC, a najlepiej takiego, który odniesie sukces?
Mieć pieniądze i inwestować trafnie. Ale szczerze mówiąc, to w tym temacie wiele ci nie powiem, bo nie uważam siebie za VC, a za przedsiębiorcę. Od inwestowania bardziej lubię budowanie i rozwijanie firm.
Ciekawe masz hobby. Jak zatem zbudować firmę z sukcesem?
Hobby faktycznie ciekawe, ale stresujące. Jeśli chcesz odnieść sukces, to bądź gotów na poświęcenie 10 lat pracy. I nie możesz tego robić na pół gwizdka, tylko poświęcać każdą chwilę i całą energię. Musisz liczyć się z tym, że napotkasz masę przeciwności i nie każdy startup przeradza się w miliardową firmę. Będziesz odnosił porażki, ludzie będą cię ignorować nawet jeśli będziesz miał świetny pomysł. Przecież nawet Facebook i AirBnB miały problem z zebraniem funduszy, bo ludzie nie wierzyli w ich powodzenie.
Co jest ważniejsze dla powodzenia startupu? Dobry pomysł, czy mentalne nastawienie?
Nastawienie w 100 procentach. Pomysły są tanie. Jeśli podczas tej rozmowy wpadniemy na 10 świetnych pomysłów, a po niej pójdziemy na lunch i nikt z nimi nic nie zrobi, to nie były nic warte. Pomysły nic nie kosztują. Praca wymaga poświęceń.
Jeśli chciałbym zostać przedsiębiorcą, to gdzie lepiej to zrobić: w Polsce czy w Stanach?
Oba kraje mają swoje plusy i minusy. W Stanach łatwiej o kapitał, ale w Polsce łatwiej o talent. Pamiętam, jak kilka lat temu zakładając firmę w Los Angeles zdziwiliśmy się, że nie możemy znaleźć ludzi o odpowiednich umiejętnościach. Dlatego teraz 90 proc. osób zatrudniamy w Polsce.
Czym się zajmuje twoja firma?
Venture Devs, którą założyłem wspólnie z Wojtkiem Sobczukiem (twórca grono.net, pierwszego portalu społecznościowego w Polsce), dostarcza rozwiązania software dla najróżniejszych firm. Przy czym nie jesteśmy klasycznym software housem, których jest bez liku. Gdy dostajemy nowy projekt stworzenia oprogramowania dla firmy, to zajmujemy się tym nie tylko od strony technologicznej, ale i biznesowej. Nasz zespół razem z pracownikami klienta uczestniczy w przygotowaniu strategii i pomaga przenieść pomysł na biznes z fazy idei do działającego produktu. Pracując w ten sposób, możemy lepiej zrozumieć potrzeby, skończyć projekt szybciej i w rezultacie taniej. Oprócz tego prowadzę lub pomagam prowadzić też inne firmy, ale nie mam jednej ulubionej, kocham je tak samo.
Często bywasz w Polsce, co podoba ci się u nas najbardziej?
Są tu świetni ludzie, ale lubię też wasze miasta. Są zdecydowanie starsze od amerykańskich i mają świetne rynki, które tętnią życiem. Jest też tu mnóstwo parków, co w amerykańskich miastach nie jest tak popularne.