Podróż do czarnej dziury. Naukowiec twierdzi, że potrwałaby 70 lat

Czarne dziury od lat budzą zainteresowanie naukowcu i śmiało można przyznać, że są to jedne z najdziwniejszych obiektów we Wszechświecie. Ich badanie jest trudne, ponieważ nie emitują światła. Jak podaje serwis Science Alert, astrofizyk Cosimo Bambi z Fudan University w Chinach proponuje nowatorskie podejście. Mianowicie, sugeruje wysłanie sondy do najbliższej czarnej dziury.

Badacz podkreśla, że czarne dziury wytwarzają najsilniejsze pola grawitacyjne we Wszechświecie. To właśnie czyni je idealnym miejscem do badania granic teorii względności w ekstremalnych warunkach. Proponowana misja zakłada umieszczenie sondy na orbicie wokół czarnej dziury, gdzie mogłaby ona przeprowadzić pomiary i testy niemożliwe do wykonania z powierzchni Ziemi.

Pomysł jest ambitny, a realizacja niezwykle trudna. Aby plan się powiódł niezbędne będzie zastosowanie nowoczesnej technologii i dużo cierpliwości. Obecnie najbliższa znana czarna dziura znajduje się 1565 lat świetlnych od Ziemi. Naukowcy twierdzą jednak, że odkrycie czarnej dziury, która znajduje się znacznie bliżej naszej planety to kwestia dekad.

Astrofizyk sugeruje, że jeśli czarna dziura znajdzie się w odległości 20-25 lat świetlnych, misja stanie się realna. Jeśli jednak odległość wyniesie 40-50 lat świetlnych, wymagania technologiczne będą znacznie większe.

Podróż do czarnej dziury wymagałaby skonstruowania statku zdolnego osiągnąć prędkość stanowiącą jedną trzecią prędkości światła. Plan zakładałby początkowy napęd za pomocą potężnych laserów z Ziemi, a następnie wykorzystanie energii słonecznej w dalszej części trasy. Szacuje się, że cała misja mogłaby potrwać około 70 lat.