Podpisał pakt z Mołotowem. Kilka lat później chciał zabić Stalina
Według wysokiego funkcjonariusza SS, jeden z sygnatariuszy paktu, którego konsekwencją był m.in. IV rozbiór Polski, planował w późniejszym czasie zamach na życie Józefa Stalina. W realizacji planu miał mu pomóc specjalny długopis-pistolet.
23.08.2021 17:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W chwili powstawania tego artykułu mijają 82 lata od dnia, który odmienił życie całego świata i doprowadził do ponad 60 milionów ofiar. 23 sierpnia 1939 r., minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim von Ribbentrop podpisał pakt o nieagresji ze swoim sowieckim odpowiednikiem Wiaczesławem Mołotowem.
Dokument zawierał tajny protokół dodatkowy, dotyczący podziału ziem II Rzeczpospolitej. Pięć lat później, w obliczu upadku III Rzeszy, Ribbentrop miał wysunąć plan zorganizowania zamachu na życie Stalina. Co zaskakujące, minister zamierzał wziąć w nim osobisty udział. A przynajmniej tak twierdził pewien wysoki rangą funkcjonariusz SS.
Potęga państwa radzieckiego
W lipcu 1944 r. niemiecki minister wezwał do swojej letniej rezydencji w Fuschl szefa wywiadu SS-Brigadeführera Waltera Schellenberga. Tematem rozmów były Stany Zjednoczone i zbliżające się w nich wybory prezydenckie. Ribbentropowi zależało, aby Franklin Delano Roosevelt nie został wybrany na kolejną kadencję. Wysunął (…) projekt zorganizowania wielkiej kampanii radiowej, nakierowanej na różne mniejszości narodowe w USA, tak aby wytworzyć nastroje opozycyjne wobec ponownego wyboru Roosevelta – pisał w swoich wspomnieniach Schellenberg.
Gdy szef wywiadu szykował się do wyjścia, Ribbentrop miał rzucić w jego stronę: Jeszcze jedno, Schellenberg. Chciałbym z panem przedyskutować pewną sprawę najwyższej wagi. Rzecz ta wymaga zachowania najściślejszej tajemnicy, nikt o niej nie wie z wyjątkiem Fuhrera, Bormanna i Himmlera. Następnie, ku zaskoczeniu rozmówcy, zakomunikował mu, że trzeba zlikwidować Stalina.
Szef niemieckiej dyplomacji wyjaśniał Schellenbergowi, że cała potęga państwa radzieckiego opiera się na umiejętnościach i polityce jednego tylko człowieka, którym był w jego ocenie Stalin. Ribbentrop zakładał, że zabicie dyktatora wywoła chaos decyzyjny w Związku Radzieckim, odwracając tym samym bieg wojny na korzyść III Rzeszy.
Plan zamachu na Stalina
Według Schellenberga, Ribbentrop brał pod uwagę osobisty udział w operacji zlikwidowania Stalina. Powiedziałem Führerowi o mojej gotowości poświęcenia się dla dobra Niemiec. Zaaranżuje się konferencję ze Stalinem, a moim zadaniem będzie zastrzelenie radzieckiego przywódcy – mówił niemiecki minister dodając, że Hitler polecił mu przedyskutować praktyczne aspekty tego planu z szefem wywiadu.
Jak wspominał Schellenberg: [Ribbentrop] słyszał (…), że mój wydział techniczny opracował model rewolweru ukrytego w wiecznym piórze, rewolweru, z którego można wystrzelić kulę o wielkim kalibrze z wystarczającą dokładnością na odległość od sześciu do ośmiu metrów. Powiedziano mu, że pistolet ten jest tak przemyślnie skonstruowany, że pobieżne oględziny nie wykazują jego właściwego zastosowania. Dlatego przemycenie takiego pióra lub czegoś podobnego do pokoju konferencyjnego powinno się udać, a wtedy wystarczy już tylko pewna ręka…
Opisując tamtą rozmowę, szef wywiadu przedstawił Ribbentropa jako oderwanego od rzeczywistości fantastę, który był gotów w każdej chwili wcielić w życie swój szalony plan. Schellenberg wpadł na pomysł, jak uwolnić się od tej kłopotliwej dla niego sytuacji: zwrócił ministrowi uwagę, że z technicznego punktu widzenia przeprowadzenie zamachu jest możliwe, ale większym problemem będzie nakłonienie Stalina do udziału w konferencji.
Zaproponowałem, aby on sam (Ribbentrop – red.) postarał się stworzyć odpowiednie podstawy dla realizacji swojego planu i nakłonił Stalina do udziału w takiej konferencji. Kiedy mu się to powiedzie, będę gotów udzielić mu wszelkiej pomocy – wspominał Schellenberg. Ribbentrop obiecał zastanowić się nad tą sprawą, jednak już nigdy do niej nie wrócił. Nie można oczywiście wykluczyć, że ta historia została nieco ubarwiona przez szefa wywiadu, w celu podkreślenia powszechnie znanej niekompetencji Ribbentropa.