Plama na Słońcu podwoiła rozmiary. Dojdzie do burzy magnetycznej?
W ciągu zaledwie 24 godzin plama na Słońcu podwoiła swoje rozmiary. Co to może oznaczać dla naszej planety?
22.06.2022 | aktual.: 22.06.2022 15:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wspomniana plama jest skierowana w stronę Ziemi i zdaniem naukowców może skutkować powstaniem burzy magnetycznej. Jakie mogą być skutki tego zjawiska dla naszej planety?
Burza magnetyczna – czym jest?
Wbrew pozorom Słońce nie jest niezmienne – jego aktywność rośnie i maleje w ok. 11-letnich cyklach. Od jego kaprysu zależy, jak będzie wyglądała nasza cywilizacja. W najbardziej pesymistycznym scenariuszy aktywność naszej gwiazdy może oznaczać paraliż szpitali, czarne ekrany telewizorów oraz milczące smartfony. Od zmiany znanego nam świata dzielą nas koronalne wyrzuty masy.
Działanie tego zjawiska opisywał swego czasu Łukasz Michalik: "Zachodzą one w otaczającej Słońce koronie słonecznej i polegają na nagłym wyrzucie w przestrzeń kosmiczną gigantycznych obłoków plazmy. Plazma jest wyrzucana w losowych kierunkach – także w stronę Ziemi". W wyniku tego procesu może dojść do burzy magnetycznej, czyli intensywnej zmiany pola magnetycznego Ziemi.
Kaprys Słońca – jakie skutki?
Koronalne wyrzuty masy nie muszą, ale mogą doprowadzić do uszkodzenia sieci energetycznych i spowodować przerwy w dostawach prądu. W najgorszym scenariuszu silny wyrzut jest w stanie zniszczyć wielkie transformatory, stanowiące podstawę globalnej sieci elektrycznej. Problem jest o tyle poważny, że nie istnieją awaryjne wersje tych urządzeń, a ich budowa trwa wiele lat.
Bardzo trudno je zastąpić. Tylko dwa państwa produkują transformatory na eksport: Niemcy i Korea Południowa. Ważą one setki ton. Do ich transportu trzeba by wzmocnić mosty i poszerzać drogi – mówił w programie dokumentalnym Koniec świata na 10 sposobów dr Peter Pry, dyrektor wykonawczy w radzie doradczej Kongresu USA, zajmującej się bezpieczeństwem narodowym. Ekspert zwracał uwagę, że zniszczenie globalnej sieci energetycznej oznacza nie tylko lata w ciemnościach, ale także załamanie systemu finansowego.
Banki nie mają skarbców pełnych pieniędzy. Pieniądze istnieją w systemach komputerowych, do których stracilibyśmy dostęp. Nagle stracilibyśmy wszystkie oszczędności życia– mówił ekspert podkreślając, że budowa wielkiego transformatora trwa ok. 10-15 lat.
Zniszczenie telegrafów w XIX wieku
O tym, do czego może doprowadzić kaprys Słońca, świadczy wydarzenie z 1859 roku. W wyniku koronalnego wyrzutu masy doszło do skoku napięcia w liniach telegraficznych w Ameryce i Europie. W tamtym czasie strumień plazmy nie był jednak groźny, gdyż nie miał czego uszkadzać. Ponieważ był to okres przed elektryfikacją, Słońce nie doprowadziło do paraliżu cywilizacji. Dziś skutki takiego zjawiska byłyby znacznie bardziej odczuwalne.
Adam Gaafar, dziennikarz Wirtualnej Polski