Ostrzeżenie przed burzą. To zasługa sieci radarów POLRAD
Na Górze św. Anny działa już nowy radar meteorologiczny, należący do polskiej sieci POLRAD. To odpowiednik wojskowego systemu wczesnego ostrzegania. Zagrożeniem w tym przypadku nie są jednak wrogie rakiety i samoloty, ale ekstremalne zjawiska pogodowe. Czym jest i jak działa sieć POLRAD?
Ekstremalne zjawiska pogodowe nie są w Polsce niczym nowym – ulewne deszcze, fale upałów, niszczycielskie wichury czy wyjątkowo mroźne zimy występują na terenie naszego kraju od stuleci. Na skutek katastrofy klimatycznej rośnie jednak ich częstotliwość.
Sporadyczne przed laty ekstrema – zamiast powracać co kilkadziesiąt lat – stają się naszą codziennością. Jak obliczyli klimatolodzy z Wydziału Nauk Geograficznych Uniwersytetu Łódzkiego, w ciągu ostatnich 70 lat średnia temperatura w Polsce wzrosła o 2 stopnie Celsjusza. Może się wydawać, że to niewiele, ale każdy stopień wzrostu temperatury to – obok generowania innych zjawisk – zwiększenie prawdopodobieństwa wystąpienia burzy o 12 proc.
Nic zatem dziwnego, że od połowy czerwca do połowy lipca Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało 16 alertów, czyli przeciętnie jeden co drugi dzień. Choć ostrzeżenia nie zawsze się sprawdzają, nie należy ich lekceważyć. Dobitnie świadczą o tym zalane ulice Zakopanego czy zasypany w środku lata lodem Wolbrom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
POLRAD – modernizacja sieci radarów
Na szczęście zjawiska pogodowe, choć potrafią być niszczycielskie, rzadko bywają zaskoczeniem. W prognozowaniu zagrożeń pomaga m.in. sieć radarów pogodowych POLRAD. Ostatnie lata przyniosły ambitny projekt modernizacji całej sieci (zakończono go 30 czerwca) i kolejny radar, który 22 lipca rozpoczął pracę na Górze św. Anny.
– Modernizacja całej sieci radarów POLRAD to przełomowy krok dla polskiej meteorologii. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej dysponuje teraz światowej klasy narzędziem i najnowocześniejszymi możliwościami pomiarowymi, a społeczeństwo szerszymi i dokładniejszymi informacjami pogodowymi. To bezpośrednio przekłada się na poprawę naszego wspólnego bezpieczeństwa (…) – stwierdził szef resortu infrastruktury Dariusz Klimczak.
Pierwszy radar meteorologiczny uruchomiono w Polsce 60 lat temu, ale dopiero od dwóch dekad pomiarami objęty jest obszar całego kraju. Odpowiada za to sieć radarów POLRAD.
Sieć radarów meteorologicznych POLRAD
Obecnie sieć tworzy 10 radarów służących do wykrywania i śledzenia opadów oraz obiektów meteorologicznych, jak przemieszczające się masy chmur. Jak podaje IMGW, podstawową wielkością mierzoną przez radary meteorologiczne jest odbiciowość radarowa, definiowana jako suma szóstych potęg średnicy kropel zawartych w obiekcie meteorologicznym. Największy wpływ na zdolność odbicia maja przy tym duże cząstki, rozpoznawane jako cząstki opadowe.
Proces ich wykrywania szczegółowo przedstawia serwis dlapilota.pl: "Przez około 4,5 minuty radar wykonuje 10 obrotów na różnych elewacjach uzyskując dane o sytuacji >>opadowej<< (…). Po zakończeniu tej części obserwacji rozpoczynają się pomiary w trybie dopplerowskim. W tym trybie poza danymi opadowymi mierzone są prędkość i kierunek przemieszczania się stref opadowych oraz szerokość widma radarowego".
W ciągu dnia wykonywane są 144 takie cykle, co pozwala na uzyskiwanie informacji o stanie pogody nad Polską w czasie zbliżonym do rzeczywistego. Dane ze wszystkich radarów są przesyłane do siedziby IMGW-PIB (Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowego Instytutu Badawczego) w Warszawie, gdzie są przetwarzane.
Mapy zjawisk pogodowych
Na ich podstawie tworzy się około 30 różnego rodzaju produktów radarowych. Są to m.in. suma i natężenie opadu, prędkość wiatru, turbulencje, śledzenie komórek burzowych czy wskaźnik groźnych zjawisk.
Część z nich – po naniesieniu na mapę – jest udostępniana w różnych serwisach internetowych (jak prowadzony przez Polskich Łowców Burz serwis Daneradarowe.pl), gdzie można śledzić na bieżąco sytuację meteorologiczną nad Polską.
Ważnym uzupełnieniem sieci POLRAD jest sieć PERUN. To pokrywający obszar całego kraju system detekcji wyładowań atmosferycznych, który pozwala na ich śledzenie z 95 proc. skutecznością. Precyzja lokalizacji wyładowań sięga w tym przypadku 1-2 km, a zebrane przez sieć dane można śledzić w serwisie IMGW.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski