Operacja Most III. Polacy, którzy ocalili Londyn, pompując samolot herbatą
Czy można wylądować dużym samolotem tuż pod nosem Niemców? Obok baterii szybkostrzelnych działek przeciwlotniczych, pomiędzy 100-osobowym oddziałem żandarmerii i obsługującą polowe lotnisko kompanią Luftwaffe? A potem bezpiecznie wystartować, porywając supertajną broń Hitlera? Można. Polacy to udowodnili.
Zorganizowana przez polskie Państwo Podziemne operacja Most III była tak nieprawdopodobna, że film na jej podstawie wydałby się dzisiaj tanim efekciarstwem. Została jednak przeprowadzona, a dzięki odwadze i determinacji Polaków do Wielkiej Brytanii dotarł bezcenny ładunek – zdobyte przez polski ruch oporu części niemieckiej Wunderwaffe – rakiety balistycznej V2.
Opracowana przez niemieckich inżynierów rakieta V2 była bronią wyjątkową. Budowane równolegle skrzydlate pociski V1 przypominały bezzałogowe samoloty. Leciały poziomo, utrzymując stały kierunek z prędkością około 640 km/h. Dzięki temu mogły zostać zestrzelone zarówno przez samoloty myśliwskie, jak i artylerię przeciwlotniczą.
Broń, której nie można zatrzymać
V2 działała na innej zasadzie. Zbudowana przez zespół Wernhera von Brauna broń była rakietą, która poruszała się po krzywej balistycznej z bardzo dużą prędkością, sięgającą 5500 km/h. W najwyższym punkcie lotu mogła znaleźć się nawet 200 km nad Ziemią, czyli ponad linią Kármána, wyznaczającą umowną granicę przestrzeni kosmicznej.
W praktyce oznaczało to, że przed wystrzelonym pociskiem w tamtym czasie nie było ratunku (a i dzisiaj obrona przed podobną bronią, choć możliwa, stanowi poważne wyzwanie).
Choć militarne oddziaływanie V2 było ograniczone, broń ta miała ogromne znaczenie psychologiczne. Niespodziewane ataki wywołały wśród Brytyjczyków panikę, ocenianą jako znacznie większą niż ta, która kilka lat wcześniej towarzyszyła niemieckim nalotom z czasów "bitwy o Anglię".
Rakieta V2 w rękach Polaków
Pierwszy, próbny i udany start V2 (a w zasadzie A4) miał miejsce na poligonie Peenemünde 3 października 1942 roku, a przed rozpoczęciem seryjnej produkcji Niemcy prowadzili – także na terenie okupowanej Polski – różnego rodzaju testy. Ze zlokalizowanego na Podkarpaciu poligonu w miejscowości Blizna wystrzeliwano rakiety w kierunku poligonu-celu Sarnaki w rejonie Białej Podlaskiej.
Właśnie tam żołnierze Batalionów Chłopskich zlokalizowali i przejęli jedną z rakiet, która nie wybuchła. V2 została wykradziona, a jej elementy dostarczono współpracującym z Państwem Podziemnym polskim naukowcom.
Wasze pociski mogą być udoskonalonym typem bomby latającej używanej na Londyn. Zależy nam bardzo na odtworzeniu waszego typu, a przyjaciele [Anglicy – przyp. red.] organizują podjęcie specjalnym 8079 [lotem – przyp. red.] całości posiadanych przez was danych dokumentalnych oraz części składowych, przede wszystkim aparat radio i próbki paliwa. Przyjaciele nadali sprawie najwyższą pilność.
System sterowania rakiety przeanalizował inż. Janusz Groszkowski, a dokumentację napędu opracował profesor chemii Politechniki Warszawskiej Marceli Struszyński. Ich analizy, plany V2, mikrofilmy z dokumentacją i najważniejsze części rakiety postanowiono dostarczyć Anglikom. Ale jak wywieźć wykradzioną Niemcom broń z okupowanego kraju?
Operacja Most III
Sposobem na to okazała się seria operacji Most. Dzięki opanowaniu przez aliantów terytorium Włoch i dostarczeniu przez Stany Zjednoczone odpowiedniego sprzętu możliwe stały się loty do okupowanej Polski. Przygotowano w tym celu specjalne samoloty. Były to transportowe Douglas C-47 Skytrain, znane jako Dakota i wyposażone w dodatkowe zbiorniki paliwa.