Ognisty deszcz spada na Rosjan. Nie wiedzą, jak się bronić
Bezzałogowce są od samego początku jednym z kluczowych elementów na wojnie w Ukrainie. To broń, która jest w stanie wyeliminować nawet ciężko opancerzone pojazdy. Teraz Ukraińcy wpadli na pomysł, jak jeszcze bardziej zwiększyć możliwości ataku. Pokazali na filmie "smoczego drona".
03.09.2024 | aktual.: 03.09.2024 13:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Z dronów korzystają obie strony konfliktu - zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie. Z frontu wielokrotnie docierały nagrania, które przedstawiały, jak bezzałogowce kamikadze z impetem uderzają w czołgi i artylerie, doszczętnie je niszcząc. Na tych niewielkich urządzeniach można też przenosić różne ładunki, takie jak pociski z granatników, które za pomocą zdalnego sterowania są zrzucane na wrogie pozycje.
Nowe zastosowanie dronów. Latający miotacz ognia
Żołnierze pełniący służbę w 108. Samodzielnej Brygadzie Obrony Lądowej "Bez Szans" ukraińskich sił zbrojnych znaleźli dla bezzałogowców kolejne zastosowanie, którego wcześniej nie widziano podczas konfliktu w Ukrainie. Mowa o przekształceniu drona w latający miotacz ognia. Jego użycie sprawia, że "Rosja wpada w panikę" - pisał ukraiński dziennikarz Andrij Tsapilienko, korespondent wojenny stacji TSN.
Działanie tej nowej konstrukcji pokazano na filmie. Widać na nim, jak dron unosi się nad niewielkim lasem i z góry "oblewa" ukrytych wrogów strumieniem ognia. Ukraińcy nie zdradzają, jakiej konkretnie mieszaniny użyli do rozpylania płomieni i czy w konstrukcji znajdują się dodatkowe elementy gwarantujące przyspieszenie "uderzania" ogniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie jest także znana skuteczność tego typu broni w działaniach wojennych. Z nagrania wynika jednak, że "smoczy dron" może służyć do zmuszania wrogich jednostek do ucieczki z zajmowanych pozycji. Jednocześnie płomienie rozpylane przez bezzałogowca mogą służyć do niszczenia sprzętu - w tym m.in. broni ręcznej, amunicji, ale też słabo opancerzonych pojazdów, na które wysoka temperatura może mieć negatywny wpływ (m.in. uszkodzenie przewodów paliwowych, hamulcowych etc.).
Eksperymenty Ukraińców z dronami
W świetle pojawienia się na froncie zupełnie nowej broni, jaką jest dron miotający ogniem, warto podkreślić, że Ukraińcy już wcześniej eksperymentowali z bezzałogowcami wzmocnionymi dodatkowymi narzędziami. W mediach kilkukrotnie pojawiały się zdjęcia, które przedstawiały drona sterowanego przy użyciu kamery z widokiem z pierwszej osoby (FPV) z doczepioną kataną. To rozwiązanie, które ma służyć do uderzania Rosjan ostrym narzędziem.
Ukraińskie siły zbrojne ulepszają też swoje drony kamikadze. W ostatnich miesiącach rozwiązali problem związany z tym, iż często jeden ładunek zawieszony pod bezzałogowcem kamikadze był niewystarczający, aby zniszczyć ciężko opancerzony sprzęt przeciwnika. Powszechnie stosowano bomblety amunicji kasetowej lub granaty PG-7VL z granatników RPG-7. Te drugie charakteryzują się możliwością przebicia pancerza o grubości nawet 500 mm, jednak do walki z grubszym opancerzeniem są niewystarczające.
Problem rozwiązano poprzez zastosowanie granatów z głowicą tandemową, czyli zawierającą dwie głowice kumulacyjne. Obecność dronów miotających ogniem na froncie jest natomiast dowodem, który potwierdza tezę, że bezzałogowce są obecnie jednym z ważniejszych sprzętów w walce, a ich ulepszanie pozwala osiągnąć przewagę.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski