Oczyszczalnia ścieków "Czajka". Do Wisły trafiło ponad 300 ton biogenu
W wyniku awarii oczyszczalni ścieków "Czajka" w Warszawie, do Wisły wraz ze ściekami trafiło 300 ton azotu oraz 30 ton fosforu. Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie ocenia niebezpieczeństwo.
30.09.2020 13:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak podaje PAP, do momentu zatrzymania awaryjnego zrzutu nieoczyszczonych ścieków do Wisły w związku z kolejną awarią systemu przesyłającego ścieki do oczyszczalni "Czajka" w Warszawie, w okresie od 29 sierpnia do 22 września do Wisły dostało się ponad 5 mld litrów ścieków oraz setki ton biogenów.
Niestety w ocenie Wód Polskich oznacza to, że wiele chronionych obszarów zostało zanieczyszczonych surowymi ściekami komunalnymi. Wśród biogenów, które w związku z ogromnym ich stężeniem, zagrażają środowisku naturalnemu, jest 300 ton azotu i 30 ton fosforu.
Wskazuje się również detergenty i odpady zawierające metale ciężkie i "substancje, które w normalnej sytuacji zostałyby oczyszczone i strącone w procesie doczyszczania chemicznego".
- Wielkość ładunku ścieków oraz ich czas ekspozycji mogą mieć wpływ na miejsca występowania ptaków czy ryb - czytamy w opracowaniu przekazanym PAP. - W wyniku zrzutu tworzyły się zastoiska beztlenowe z ogromną ilością biogenów. Bardzo dużo innych obszarów zostało w ten sposób zanieczyszczonych, m.in. dolina Dolnej Wisły, Dolna Wisła Nieszawska, Kampinoski Park Narodowy czy Chełmiński Park Krajobrazowy.
Eksperci zwracają uwagę na to, że najgorsza sytuacja ma miejsce w ekosystemie rzeki w strefie mieszkalnej, co oznacza ok. 5 km od miejsca awarii "Czajki". Stężenie biogenów jest tam na tyle wysokie, że nawet krótka ekspozycja na nie może doprowadzić do śmierci żyjących tam ryb.
- Biogeny w naturalnym środowisku są korzystne dla rozwoju roślin, jednak kiedy jest ich za dużo, powodują przewagę niektórych roślin nad innymi - czytamy w dalszej części opracowania. Oznacza to, że możemy spodziewać się rozkwitu niektórych roślin czy glonów, w tym sinic.
Co więcej, w związku z tym, że substancje w dużej mierze trafiły do Bałtyku, to problem będziemy zauważalny również nad morzem. PAP zwraca również uwagę na jeden problem - kumulację metali ciężkich. "Rakotwórcze metale ciężkie, które trafiły do wody, są wchłaniane przez rośliny, które z kolei są zjadane przez ryby. Natomiast ryby z niekorzystnymi pierwiastkami są zjadane przez ludzi", czytamy.
W związku ze zwiększeniem się biogenu do niebezpiecznego poziomu pojawia się również problem zmniejszonej ilości tlenu rozpuszczanego w Wiśle. W związku z tym władze Warszawy zdecydowały się ozonować ścieki, by zwiększyć poziom tlenu. Niestety eksperci zauważają, że może to być jeszcze groźniejsze:
- W normalnych warunkach ozonowanie stosowane jest w końcowych etapach oczyszczania ścieków, a sam proces ozonowania ścieków surowych może prowadzić do powstania toksycznych i mutagennych produktów utleniania szkodliwych dla ludzi i organizmów wodnych – oceniły Wody Polskie.