Numery PESEL, dowodu i konta bankowego. Nie uwierzysz, gdzie można znaleźć takie dane
Zwykle o wycieku danych piszemy w kontekście sieci i nowych technologii. Ale na kradzież poufnych danych narażeni są ci, którzy do internetu nie zaglądają i wybierają stare, sprawdzone rozwiązania. Ostrzeżcie ich, jak łatwo da się ich okraść.
Czytelnik portalu Niebezpiecznik kupił kalendarz. Na jednej z początkowych stron producent umożliwił wpisanie danych osobowych. Chodzi nie tylko o imię i nazwisko, ale też adres (również internetowy), numery NIP, PESEL, dowodu osobistego, legitymacji, paszportu czy prawa jazdy. Można złapać się za głowę, bo to niezwykle poufne informacje, które ktoś mógł wpisać w jednym miejscu. To w końcu bardzo wygodne - mieć wszystko pod ręką, a nie szukać w dokumentach.
Fragment strony w kalendarzu, który kupił czytelnik serwisu Niebezpiecznik
Wystarczy jednak, że notatnik się zgubi lub zostanie skradziony - bo będzie schowany w plecaku czy torebce - a otworzy przestępcy wiele furtek, np. do wzięcia pożyczki. Nie musi nawet dojść do kradzieży: chwila bez opieki to wystarczający czas, żeby podejść, zrobić zdjęcie i zapisać sobie poufne dane. Ba, biorąc pod uwagę to, co Polacy wrzucają do sieci, nie zdziwiłbym się, gdyby pierwsza strona z kalendarza czy notatnika, zawierająca choćby część takich danych, wylądowała na Instagramie. Bo ktoś chciał pochwalić się, że wciąż korzysta z takiego kalendarza.
Sam nie korzystam z papierowych kalendarzy, ale z ciekawości poszukałem starych egzemplarzy. I w znalezionym w domu wydaniu z 2015 roku znalazła się podobna strona, która oprócz wyżej wymienionych informacji, pozwalała wpisać też swój numer konta. Być może wiele osób, szczególnie starszych, nadal używa takich kalendarzy. Albo robiło to kilka lat temu i wpisywało swoje poufne dane. Ktoś, nie zdając sobie sprawy z zagrożenia, mógł więc wyrzucić stary, już nieaktualny i przez przypadek zrobić niezły prezent przestępcom.
To kolejny dowód na to, że stare rozwiązania są tak samo dużym zagrożeniem jak nowe technologie. Tylko nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, czego dowodem są m.in. kalendarze czy bilety lotnicze. Po skończonym locie wyrzuca się kartę do kosza na śmieci, w miejscach publicznych. Tymczasem poufne dane zostają i nawet w ten sposób mogą wpaść w niepowołane ręce. Dlatego, na wszelki wypadek, lepiej zniszczyć zużyty bilet czy kalendarz.
Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to większe zagrożenie. O ile w sieci jesteśmy coraz bardziej ostrożni, tak mniejszą uwagę zwraca się na tak nieistotne szczegóły jak strona “dane osobowe” w kalendarzu.