Nigdy nie gotuj rosołu podczas burzy!
Jedna z mądrości ludowych głosi, żeby podczas burzy nie gotować zupy, ponieważ ta w czasie wyładowań elektrycznych skwaśnieje. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta.
13.06.2016 10:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zasada o niegotowaniu niektórych potraw w czasie burzy nie jest jedynie wymysłem naszych babć i dziadków - stosuje ją nawet wielu wybitnych kucharzy z całego świata. Niektórzy twierdzą, że nie wierzą, iż to warunki atmosferyczne wpływają na jakość ich potraw, jednak przyznają, że podczas załamania pogody takie potrawy jak np. rosół prawie nigdy im nie wychodzą im tak smaczne jak powinny.
Nauka nie daje jednoznacznej odpowiedzi, która wyjaśniałaby to zjawisko. Jedna z teorii mówi o tym, że powietrze naelektryzowane po uderzeniu pioruna sprawia, że z warzyw, takich jak np. pomidory, wydziela się więcej kwasów, czyli zupa kwaśnieje. Hipoteza ta jednak ma bardzo niewielu zwolenników i bardzo trudno ją udowodnić.
Inne wyjaśnienie zakłada, że kluczowe jest obniżenie się ciśnienia atmosferycznego podczas burzy. W takich warunkach woda zaczyna wrzeć w nieco niższej temperaturze, co może prowadzić do niedogotowania się potraw. Dlatego też nie można w pełni zaparzyć herbaty na szczycie bardzo wysokiej góry - im wyżej jesteśmy, tym bardziej spada ciśnienie powietrza.
Aby wydobyć pełen aromat liści, te powinny przebywać w wodzie rozgrzanej do 10. st. Celsjusza, a w górskich warunkach płyn zaczyna parować całą objętością zanim osiągnie tę temperaturę. Ostatecznie herbata ma mdły smak. W przypadku zupy odpowiednie jej podgrzanie jest niezbędne do zabicia bakterii. Jeśli podczas gotowania przeżyje zbyt dużo mikrobów, spowodują one, że potrawa się zepsuje.
Zjawisko obniżenia ciśnienia rzeczywiście zachodzi podczas burzy, jednak wielu fizyków twierdzi, że zmiana jest tak niewielka, że nie powinna mieć wpływu na gotowanie. Woda i tak osiąga bardzo wysoką temperaturę i obniżenie punktu wrzenia nie powinno mieć tutaj znaczenia.
Trzecie wyjaśnienie zaproponowali biochemicy z Instytutu Maksa Plancka w Monachium (Niemcy). Założyli oni, że podczas burzy tworzą się swego rodzaju naelektryzowane sfery. Zdaniem badaczy takie obszary pojawiają się chwilowo w różnych miejscach w odległości 50. km od centrum burzy. Takie impulsy elektromagnetyczne mogłyby być odpowiedzialne nie tylko za kwaśnienie niepasteryzowanego mleka i zup, ale również za bóle stawów u osób szczególnie wrażliwych na zmiany pogody.
Nie ma pewności co do tego, która z powyższych teorii jest prawdziwa, jednak o dziwnym wpływie burz na jedzenie mówią ludzie z całego świata. Być może znajdzie się jakiś zespół naukowców, który znajdzie rozwiązanie tej zagadki.