Niebo nad Rosją zapłonie? Armia ukraińskich dronów rośnie w siłę
Wojna w Ukrainie zmusiła Kijów do przyśpieszenia rozwoju i produkcji broni, nad którą od dawna pracował jej przemysł zbrojeniowy. Doskonałym przykładem są ukraińskie drony, niepozwalające Rosjanom spokojnie spać. Bezzałogowce coraz częściej przekraczają granicę Ukrainy z Rosją i przypominają zwolennikom Putina, że wojna toczy się bliżej, niż mogłoby się wydawać.
Sławek Zagórski w swoim artykule "'Niech w Moskwie też nie śpią'. W Rosji już widać popłoch" zwrócił uwagę na zbiórki, które Ukraińcy prowadzą niemalże na każdym kroku. Celem części z nich jest wsparcie Sił Zbrojnych Ukrainy poprzez zakup niezbędnego sprzętu wojskowego. Przykładowo, jak pisze Zagórski, "na kijowskich stacjach benzynowych, często można zobaczyć puszki: "za Kijów", "oko za oko" czy "niech w Moskwie też nie śpią".
Ukraińska armia dronów
Zbiórki dotyczą nie tylko Ukrainy i jej mieszkańców, bo wiele z nich ma zasięg ogólnoświatowy, jak np. zbiórka "Armia Dronów". Dzięki niej Kijów otrzymał pokaźną liczbę morskich i lotniczych bezzałogowców. Urządzenia są przerabiane na potrzeby wojska i modyfikowane np. poprzez dodanie do nich podwieszanego uzbrojenia o masie i wielkości dopasowanej do możliwości danego drona. Takie rozwiązania są znacznie tańsze niż bezzałogowce bezpośrednio przeznaczone do celów wojskowych. Dodatkowo armię ukraińskich dronów wspierają bezzałogowce dostarczane przez rodzimy przemysł zbrojeniowy.
Jednym z nich jest wciąż tajemniczy dron szturmowy opracowany przez koncern Ukroboronprom. Firma na początku 2023 r. informowała, że urządzenie o masie ponad 200 kg będzie mogło przenosić ładunki o masie do 75 kg i razić cele znajdujące się w odległości nawet 1000 km. Teoretycznie oznacza to, że takie urządzenia nadawałyby się do przeprowadzania ataków odwetowych na terytorium Rosji i mogłyby dolecieć nawet do Moskwy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W grudniu 2022 r. pojawiły się informacje, że wspomniane drony mogły zostać wykorzystane do ataków na rosyjskie lotniska, na których stacjonowały maszyny używane do nalotów na Ukrainę. Nie można również wykluczyć użycia poradzieckich bezzałogowych maszyn rozpoznawczych Tu-141 "Striż" i Tu-143 "Rejs", przerobionych na drony do zadań uderzeniowych. Pierwsza z maszyn porusza się z prędkością 1100 km/h, a jej maksymalny pułap wynosi 6 km. Druga może lecieć z prędkością do 925 km/h, a jej zasięg wynosi 200 km.
Misje, których celem było przebicie się przez obronę powietrzną Rosji i dotarcie do Moskwy, najprawdopodobniej udało się już przeprowadzić z użyciem dronów UJ-22 "Airborne" o zasięgu 800 km, również produkowanych w Ukrainie. W kwietniu 2023 r. rosyjska państwowa agencja prasowa TASS donosiła o znalezieniu tego urządzenia niedaleko Moskwy, a także trzech innych bezzałogowców w różnych częściach obwodu moskiewskiego. Były to kwadrokoptery wyposażone w kamery.
Ukraińskie ministerstwo obrony w 2023 r. planuje wydać 20 mld hrywien na zakup dronów różnego rodzaju. Ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow wspominał, że zakupy mają objąć bezzałogowce pochodzące z rodzimego przemysłu, co bez wątpienia zachęci ich producentów do zintensyfikowania prowadzonych działań (podobnie, jak i chęć odwetu na Rosjanach). Istotnym bodźcem jest też narodowy program budowy bezzałogowców, na który uwagę zwrócił Zagórski. Dzięki tej inicjatywie producenci bezzałogowców mogą liczyć na znaczne ulgi czy zwolnienia z podatków.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski