Naukowcy wiedzą, kto ma szansę dożyć 100 lat. Sprawdź, czy jesteś w tej grupie

Średni czas życia wydłuża się również dla Polaków. Zdaniem naukowców nie powinniśmy się dziwić, że coraz więcej osób będzie żyć powyżej 100 lat. Ekspertka jednak zaznacza, że o jakość życia w podeszłym wieku powinniśmy zadbać już teraz. 

Ekspertka komentuje najnowsze badania demogaficzne
Ekspertka komentuje najnowsze badania demogaficzne
Źródło zdjęć: © Pexels

12.09.2020 13:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ostatnie badania opublikowane w czasopiśmie naukowym The Lancet oraz analiza danych wykonana przez ONZ w 2019 są zgodne co do tego, że w najbliższych latach będziemy świadkami "szybkiego wzrostu liczby i udziału osób starszych, któremu będzie towarzyszyć spadek liczby ludności w wieku produkcyjnym", komentuje prof. Irena E. Kotowska.

Co to oznacza dla zwykłego człowieka? W rozmowie z PAP prof. Kotowska zwraca uwagę, że wiele osób będzie dożywać około 100 lat. Wskazuje tu przede wszystkim osoby, które dziś mają między 20-30 lat. Zaznacza jednak, że to od nas w dużej mierze zależy, czy przez ten cały czas pozostaniemy w dobrym zdrowiu. 

- Musimy pamiętać, że to, w jakiej kondycji zdrowotnej przeżyjemy swoje życie, zwłaszcza po siedemdziesiątce, zależy nie tylko od czynników zewnętrznych, ale i od naszych zachowań przez całe życie. Warto pomyśleć o swojej odpowiedzialności za przebieg życia - wyjaśnia.

- Zdaję sobie sprawę, że 30-latkom trudno przyswoić myśl, że będą żyć 100 lat i muszą sami już teraz zastanowić się, jak może wyglądać ostatnich 30 lat ich życia i wziąć odpowiedzialność za to. Taka zmiana perspektywy myślenia o własnym życiu (...) należy jednak do najważniejszych zmian mentalnych, o których musimy dyskutować - podkreśla dalej demografka. 

Zaznacza, że priorytetem dla osób młodych powinno stać się również pozyskanie dochodu za zabezpieczenie tak długiego życia. Utrzymanie starzejącego się społeczeństwa może być za dużym wyzwaniem dla systemu zabezpieczenia społecznego. Zdaniem rozmówczyni PAP, do spowolnienia tej tendencji może przyczynić się wzrost dzietności. Jednak do zwiększenia chęci zakładania rodziny konieczne jest poczucie bezpieczeństwa, nie tylko ekonomicznego, ale również globalnego.

- Wyraźnie wybrzmiewa teraz przekaz, że to młode osoby będą płacić cenę za zaniedbania starszych generacji prowadzące, między innymi, do kryzysu klimatycznego. A to może mieć efekt mrożący, jeśli chodzi o decyzję o powoływaniu na świat dzieci. Tym bardziej że młodzi ludzie (dzięki edukacji i dostępowi do środków antykoncepcyjnych) mają kontrolę nad swą prokreacją - wyjasnia badaczka. - Jest więc możliwe, że obawa przed zagrożeniami globalnymi będzie zmniejszać obserwowany dotąd pozytywny wpływ na dzietność niektórych narzędzi polityki społecznej.

Komentarze (120)