Naukowcy mają niebanalny plan. Chcą śledzić pozaziemskie silniki
Jeden z największych laserów na świecie może zostać wykorzystany do poszukiwania śladów pozostawionych po silnikach pozaziemskich statków kosmicznych. Zaproponowane przez naukowców rozwiązanie opiera się na obserwacji fal grawitacyjnych, nazywanych obrazowo "zmarszczkami czasoprzestrzeni".
22.12.2022 | aktual.: 23.12.2022 09:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak wyjaśnia serwis Live Science, fale grawitacyjne rozchodzą się, gdy obiekty o dużej masie poruszają się w przestrzeni. Większe obiekty — takie jak planety, gwiazdy neutronowe lub czarne dziury — wytwarzają bardziej widoczne fale. Wśród naukowców, którzy zaproponowali badanie tych struktur znaleźli się m.in. profesor fizyki Manfred Paulini i Luke Sellers z USA oraz doktor fizyki Michael Andrews z Kanady.
Chociaż Albert Einstein przewidział istnienie fal grawitacyjnych już ponad 100 lat temu, udało się je zaobserwować dopiero w 2015 r. Od tego czasu naukowcy rozwijają narzędzia, które mogą pomóc w lepszym poznaniu tego zjawiska. Według niedawnego badania, fale mogą być pomocne w poszukiwaniu śladów inteligentnego życia pozaziemskiego.
Naukowcy chcą szukać statków obcych
Specjaliści stwierdzili, że kolosalne statki kosmiczne obcych, poruszające się z dużymi prędkościami lub zasilane przez napędy warp (chodzi o fikcyjny napęd z serialu Star Trek, gdzie Warp 1 odpowiada prędkości światła w próżni) również mogą wytwarzać charakterystyczne fale.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Detektor LIGO wykrywa je na podstawie niewielkich zniekształceń, jakie powodują w czasoprzestrzeni, gdy przez nią przechodzą. Jeśli fala grawitacyjna przejdzie przez Ziemię, światło lasera w jednym ramieniu detektora zostanie skompresowane, podczas gdy drugie rozszerzy się, powodując niewielką zmianę we względnych długościach ścieżek wiązek, które docierają do detektora.
Zakrzywienia czasoprzestrzeni, które powodują nawet największe fale grawitacyjne, są jednak niewielkie — zwykle są to rozmiary rzędu kilkutysięcznych części protonu lub neutronu. Oznacza to, że LIGO jest niezwykle czuły i wymaga ścisłej konserwacji oraz kalibracji.
Aby przekonać się, jak daleko można rozciągnąć tę czułość, naukowcy wykonali obliczenia najmniejszego obiektu, który generowałby wyraźnie wykrywalne fale grawitacyjne na Ziemi. I tutaj pojawia się pewien problem: aby być wykrywalnym przez LIGO, statek-matka obcych musiałby posiadać masę zbliżoną do Jowisza, poruszać się z prędkością jednej dziesiątej prędkości światła i znajdować się w odległości 326 tys. lat świetlnych od nas.
Naukowcy nie są w stanie stwierdzić, czy stworzenie statku o takiej wielkości i prędkości jest w ogóle możliwe, ale mają nadzieję, że w przyszłości będzie można wykrywać obiekty o bardziej rozsądnych proporcjach. Może w tym pomóc rozmieszczenie bardziej czułych detektorów fal grawitacyjnych (GW), takich jak 2037 Laser Interferometer Space Antenna Europejskiej Agencji Kosmicznej. Fizycy wskazują jednocześnie, że zaawansowane napędy warp obcych stworzyłyby wzorce fal grawitacyjnych, które można odróżnić od naturalnych źródeł. Jeśli zostałyby one wykryte, mogłyby nawet dostarczyć nam wskazówek, jak zastosować inżynierię wsteczną pozaziemskiej technologii.
Adam Gaafar, dziennikarz Wirtualnej Polski