Stare armaty z ery Stalina. Ukraińcy z powodzeniem strącają nimi drony
Żołnierze Brygady "Pomsta" Państwowej Służby Granicznej Ukrainy z powodzeniem używają starych armat przeciwlotniczych S-60 do strącania rosyjskich dronów. Przedstawiamy osiągi tego reliktu z czasów ZSRR.
Rosjanie potrafią atakować Ukraińców falą kilkuset dronów dziennie. Warto zaznaczyć, że uderzeniowym dronom Shahed znanym w Rosji jako Geran-2/3 zwykle towarzyszy kilka mniejszych dronów Gerbera pełniących funkcję wabików.
Te są zwykle wykonane ze styropianu i zazwyczaj nie zawierają głowicy bojowej, której miejsce zajmują dodatkowe zbiorniki paliwa. Są to też drony z dużo bardziej prymitywnym systemem naprowadzania, a ich jedynym celem jest zmuszenie przeciwnika do zmarnowania na nie cennych rakiet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Armata z czasów Stalina — optymalne rozwiązanie na drony
W przypadku takich celów strzelanie do nich rakietami o wartości kilkuset tys. dolarów bądź więcej nie jest optymalnym rozwiązaniem. Dobrze to wiedzą Ukraińcy, którzy zaadaptowali mnóstwo tanich środków, począwszy od dronów myśliwskich po starą lufową artylerię przeciwlotniczą.
W drugiej kategorii sensowną opcją okazały się armaty S-60 kal. 57 mm dysponujące zasięgiem efektywnym około 4 km w przypadku celownika optycznego lub nawet 6 km jeśli są sparowane z radarem. Nie jest to Skynex czy choćby Gepard, ale w dobie braku lepszych systemów, armaty S-60 są lepsze niż nic. W ostatnich miesiącach Rosjanie zaczęli puszczać Shahedy wyżej, przez co grupy interwencyjne z bronią maszynową stały się nieskuteczne.
Armata S-60 kal. 57 mm została formalnie wprowadzona do uzbrojenia ZSRR w 1950 roku, mimo iż okres jest opracowania przypada na II wojnę światową. Może ona przy sprawnej załodze osiągnąć szybkostrzelność dochodzącą nawet do 70 strz./min co jest dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę zasilanie z czteronabojowych łódek.
Wybór amunicji jest bogaty i obejmuje parę rodzajów odłamkowej ze smugaczem zawierających ładunek około 150-170 g materiału wybuchowego. Stare typy pocisków miały zapalnik uderzeniowy, ale z czasem powstały też wersje z zapalnikiem zbliżeniowym.
Ponadto istniał też pocisk przeciwpancerny zdolny nawet przebić do około 100 mm stali pancernej na dystansie 1 km. Zarówno Ukraińcy jak i Rosjanie stosują te armaty na bazowej holowanej lawecie czy ciężarówkach, ale pojawiły się też przypadki stosowania ich na podwoziach czołgów T-54/55.