Naprawianie osi czasu. Nowe metody badawcze weryfikują historię

Historia ewolucji człowieka może właśnie została napisana na nowo. Wiele dat, które uważaliśmy za ustalone już przez naukowców, być może będziemy musieli zmienić. Wszystko dzięki rozwojowi technologii.

Czaszka neandertalczyka sprzed 170 tys. lat
Czaszka neandertalczyka sprzed 170 tys. lat
Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Mateusz Tomiczek

20.12.2023 | aktual.: 21.12.2023 15:39

Nowe badanie naukowców z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego w Canberze i Muzeum Historii Naturalnej w Londynie sprawia, że dokładnego przemyślenia wymagają dotychczasowe teorie dotyczące ewolucji gatunku ludzkiego oraz tego w jakim okresie żyły poszczególne rodzaje hominidów. Wszystko dzięki nowemu spojrzeniu na datowanie pozostałości.

Dotychczasowe badania mogły mieć błędy

Jednym z najpopularniejszych sposobów na poznanie wieku danego znaleziska jest datowanie radiowęglowe. Opiera się ono na badaniu zawartości jednego z radioaktywnych izotopów węgla. Węgiel-14 osadza się w tkankach zwierząt i roślin podczas ich życia. Nie sposób się przed nim ochronić, ponieważ tkanki każdego żywego stworzenia, owada, paproci, mamuta czy płetwala błękitnego chłoną węgiel-14 tworzący się w ziemskiej atmosferze. Kiedy jednak organizmy te umierają, to proces wchłaniania izotopu w tkanki zostaje zahamowany.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Węgiel-14 to jedyna występująca w naturze wersja tego pierwiastka, która jest radioaktywna, a jego okres połowicznego rozpadu wynosi około 5730 lat. Jeśli zatem mamy kość lub kawałek drewna, z którego starożytny mezopotamski rzemieślnik wytworzył jakiś przedmiot tych niespełna 6 tys. lat temu, to będzie w nim o połowę mniej węgla-14 niż w kawałku drewna lub kości, która powstała w ostatnich latach. Na tej podstawie uczeni dedukują przybliżony wiek znaleziska, jednak ma pewną oczywistą wadę.

W przypadku prowadzenia badań na naprawdę starych materiałach, na przykład pochodzących z czasów dinozaurów, zachowana ilość węgla-14 jest stanowczo zbyt mała, by można było na jej podstawie dokonać wiarygodnych obliczeń. Metody nie stosuje się w przypadku znalezisk, które mogą być starsze niż około 50 tys. lat, a nawet w przypadku młodszego materiału badawczego zdarzały się już fatalne pomyłki, które sugerowały, że dana próbka jest zdecydowanie młodsza, niż była w rzeczywistości.

Dokładniejsza metoda udoskonalona

Jedna z takich pomyłek miała miejsce w przypadku datowania na szczątkach odkrytych na wyspie Flores hominidów zwanych Homo floresinsis. Uczeni, zamiast poddać analizie radiowęglowej same szczątki, zbadali osad, w którym zostały one znalezione. W wyniku tego czas, w jakim hominidzi żyli, określono na 12 tys. lat temu, podczas gdy w rzeczywistości gatunek ten zamieszkiwał wyspę 60 tys. lat temu.

Ponowna analiza została przeprowadzona także przy pomocy radiometrii, jednak nie mierzono już poziomu węgla-14. Zespół użył techniki znanej jako datowanie uranowo-torowe. Mimo że znana jest ona już od pół wieku, to dzięki udoskonaleniu jej przez naukowców z Canberry i Londynu możliwe było osiągnięcie nieznanej dotąd precyzji.

Badanie poziomu uranu (którego okres połowicznego rozpadu wynosi 4,5 miliarda lat) jest dużo bardziej miarodajne, jednak też kłopotliwe, gdyż osadza się on głęboko w tkankach. Wcześniej, aby ustalić wiek cennego zabytku, należało przeciąć go na pół, by dostać się do niezbędnych próbek. Praktyka ta niestety prowadziła do nieodwracalnego uszkodzenia cennych zbiorów. Nowa technika miniaturyzuje cały proces i pobieranie próbek z głębi tkanki możliwe jest dzięki pomocy lasera.

Dzięki nowatorskiemu podejściu będzie można przebadać ponownie tysiące próbek z całego świata i poprawnie przypisać im wiek. Może to doprowadzić do zupełnie innego podejścia świata naukowego do historii ewolucji nas jako gatunku.

Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Zobacz także
Komentarze (18)