Największa grzywna w historii UE nałożona na... Google. Gigant nie zamierza składać broni

Google pobiło właśnie rekord. Nie jest to jednak rekord, którym można się chwalić. Technologiczny gigant został właśnie ukarany rekordową grzywną w wysokości 2,42 mld dol. Karę nałożyła Unia Europejska za łamania praw antytrustowych. Firma ma prawo odwołać się od tej decyzji, można zatem spodziewać się wieloletniej batalii w sądach.

Największa grzywna w historii UE nałożona na... Google. Gigant nie zamierza składać broni
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Grzegorz Burtan

27.06.2017 | aktual.: 07.07.2017 09:36

Za co Google został ukarany? Głównym winowajcą całego zamieszania ma być Google Shopping – wbudowane w wyszukiwarkę narzędzie do porównywania cen. Zdaniem komisji antytrustowej, Google pokazywało wyniki w sposób, który pozbawiał ruchu konkurencyjne strony porównujące ceny.

Margrethe Vestager, komisarz UE ds. konkurencji, podkreśliła, że firma wykorzystała swoją dominującą pozycję na rynku, aby promować własny narzędzie do porównywania cen w sklepach kosztem konkurencji. Nie omieszkała jednak wspomnieć o zasługach Google w kwestii wprowadzania innowacyjnych produktów na rynek. To jednak nie wystarczyło, by KE zrezygnowała z nałożonej kary.

- To, co zrobił Google, jest nielegalne pod kątem praw antytrustowych UE – powiedziała Vestager, cytowana przez serwis Verge. – [Google] pozbawił inne firmy szansy na konkurowanie ze sobą innowacyjnością oraz korzyściami [dla klienta – przyp. red.]. Jednak co najważniejsze, pozbawił on europejskich konsumentów swobody wyboru usług oraz czerpania pełnych korzyści z innowacyjnych rozwiązań – skonkludowała.

To jak na razie największa kara nałożoną przez Komisję Europejską. Wcześniej niechlubnym rekordzistą był Intel, który w 2009 roku został ukarany karą o wysokości okrągłego miliarda dol. Dalej toczą się dwie sprawy pomiędzy Google oraz UE. Jedna dotyczy reklam AdSense, druga natomiast dotyczy porozumienia między firmą Moutain View a producentami smartfonów z Androidem.

Na swoim oficjalnym blogu Google zamieścił odpowiedź, dotyczącą nałożonej kary. Z wpisu wynika, że nie zamierza składać broni:

(…)Uważamy, że decyzja Komisji Europejskiej dotycząca zakupów online, nie docenia wartości jaką niosą ze sobą te szybkie i łatwe połączenia. Chociaż niektóre witryny porównujące produkty chcą, by Google pokazywał je w bardziej widocznym miejscu, nasze dane wskazują, że użytkownicy preferują linki, które kierują ich bezpośrednio do produktu, którego potrzebują, a nie do witryn, na których muszą dokonać ponownego wyszukiwania. Jesteśmy zdania, że nasze aktualne wyniki wyszukiwania produktów (“shopping ads”) są znacznie bardziej użyteczną i ulepszoną wersją reklam sprzed dekady, zawierających wyłącznie tekst. Wyświetlanie reklam, które zawierają zdjęcia, oceny i ceny działa z korzyścią dla nas, naszych reklamodawców, a przede wszystkim dla naszych użytkowników. Pokazujemy je tylko wtedy, gdy z Waszych opinii wynika, że są one istotne. Tysiące europejskich sprzedawców używa takich reklam by konkurować z większymi firmami jak Amazon czy eBay.
Kent Walker, , Senior Vice President i General Counsel, Google
Komentarze (13)