Najniebezpieczniejsze zabawki świata
28.08.2013 | aktual.: 28.02.2017 11:17
W dzisiejszych czasach zabawki muszą spełniać szereg bardzo restrykcyjnych norm. Są produkowane z odpowiednich materiałów, muszą posiadać oznaczenia dotyczące wieku dziecka, dla którego są przeznaczone. Dzięki temu na przykład zabawki dla najmłodszych nie będą miały małych ruchomych części, które dziecko mogłoby połknąć. Kiedyś wierzono jednak bardziej w rozsądek rodziców i w ich całkowitą kontrolę nad pociechami. Przynajmniej tylko takie wytłumaczenie potrafimy znaleźć dla wynalazków, które znajdziecie w zestawieniu stworzonym przez Cracked.com. Niektóre z nich do dziś można kupić, jednak wymaga to trochę wysiłku, ponieważ nie są one dostępne w tradycyjnych sieciach sprzedaży.
8. Zestaw do dmuchania szkła, Gilbert
Rzeczywiście, dmuchanie w szkło nagrzane do ok. 550 stopni Celsjusza (ok. 1000 stopni Farenheita) to świetna zabawa dla młodego, ciekawego świata chłopca. W instrukcji możemy znaleźć szereg ciekawych eksperymentów do przeprowadzenia. Oczywiście obowiązkowo wszystko robimy gołymi rękami! Producent zapewnia, że dziecku nic nie grozi. Przynajmniej dopóki nie dotknie rozgrzanego do czerwoności szkła lub... nie wciągnie przez przypadek powietrza podczas dmuchania. Wówczas może dojść do pewnych "komplikacji" (skóra schodząca z dłoni płatami, przepalone na wylot gardło).
Źródło: Cracked.com / JG, WP.PL
7. Zestaw do odlewania żołnierzyków, Gilbert
Jeśli zaczynacie już podejrzewać, że głównym celem firmy Gilbert było zmniejszanie populacji USA, to możemy was uspokoić - był to wówczas jeden z największych na świecie producentów zabawek, a standardy bezpieczeństwa dla takich wyrobów po prostu jeszcze nie istniały. Zestaw do samodzielnego odlewania żołnierzyków z najprawdziwszego ołowiu robi jednak wrażenie. Instrukcja brzmiała dość prosto: do specjalnego tygla wsadź bryłę metalu, a kiedy maszyna ją roztopi - zawartość pojemnika wlej do formy. Był to co prawda koniec lat 20-tych XX wieku, ale wydawało nam się, że do tego czasu wymyślono już coś takiego jak zdrowy rozsądek!
6. Model lokomotywy, Stevens Company
Spytacie pewnie, co też takiego niebezpiecznego może być w zwykłym modelu lokomotywy. Spieszymy z odpowiedzią: model ten powstał w 1843 roku w Anglii i był wyposażony w prawdziwy silnik parowy zasilany naftą lub alkoholem. Aby go uruchomić, należało podpalić jego zawartość. I nie ta czynność była tu najmniej bezpieczna. Z nieszczelnego kotła bowiem podpalona substancja bardzo lubiła wylewać się podczas jazdy. Gdy dodamy do tego brak jakichkolwiek torów wytyczających kierunek jazdy modelu, możemy wyobrazić sobie liczbę pożarów wywołanych przez te bardzo popularne zabawki.
5. Zestaw narzędzi, Powermite
Dzisiejsze plastikowe imitacje narzędzi to zabawki dla lamerów. Prawdziwi kilkuletni "mężczyźni" pracują przy pomocy zestawu Powermite Tools. Czym różni się on od zwykłego zestawu, którego używają ich ojcowie? Wielkością. I niczym więcej. Instrukcja oczywiście proponuje "bezpieczne" wykonywanie wierceń czy cięć w... styropianie. Mimo wszystko jesteśmy pewni, że niewiele dzieciaków nie wpadło na pomysł, że tym sprzętem można siać w domu niezłe spustoszenie. Używane zestawy są nadal dostępne na aukcjach internetowych. Spróbujcie jednak znaleźć takie, które nie posiadają podejrzanych czerwonych plam na tarczach i wiertłach...
4. Działający minisprzęt AGD
Podłączane do prądu mały piecyk czy gofrownica? A może urocze miniżelazko nagrzewające się do 250 stopni? Nie ma sprawy! Przed wojną troszczono się o to, aby dziewczynki od najmłodszych lat uczyły się, jak to jest ulec kontuzji w trakcie wykonywania najważniejszej życiowej czynności - dbania o męża i dom. Kiedy dorastały, szereg blizn oparzeniowych i ran ciętych przypominał im, jak należy sprawować swoją funkcję bez uszczerbku dla zdrowia i urody.
3. Zestaw małego chemika, Gilbert i inne
Takie zestawy były popularne na całym świecie. W ten produkowany przez Gilberta wchodziło aż 56 chemikaliów. W tym azotan amonu, którego dystrybucję rząd USA właśnie ogranicza, z powodu częstego wykorzystania tej substancji do tworzenia... domowej roboty ładunków wybuchowych. Jeden z eksperymentów w instrukcji zakłada nawet wywołanie eksplozji, używając zawartego w zestawie prochu strzelniczego. Jednak nie ma się o co denerwować, bo znalazło się tam także miejsce na jedno zdanie ostrzeżenia, żeby nie próbować tego działania na większą skalę. Od razu poczuliście się bezpieczniej, prawda?
2. Magiczny pistolet, Austin
Wielu z nas w młodości bawiło się karbidem. Nikt nie przejmował się niebezpieczeństwem związanym z minieksplozjami i kiedy tylko udało się zdobyć trochę acetylenku wapnia (bo taki właśnie związek kryje się pod tą nazwą), podwórkowe zabawy wznosiły się na wyższy poziom. Wystarczyło bowiem tylko trochę wody lub kilka zapałek, aby spokojne popołudnie na osiedlu wypełnić całkiem przyzwoitym hukiem. Firma Austin postanowiła udoskonalić tę rozrywkę i wyprodukowała pistolet na karbid. Do lufy wkładało się plastikową kulę (w dzisiejszych czasach można zastąpić ją piłeczką pingpongową), a w tylnej części umieszczało się bryłki karbidu. Następnie wystarczyło napluć na naszą substancję wybuchową, zamknąć wieczko, wstrząsnąć całą konstrukcją i czekać na wystrzał. Ciekawi nas, jak wiele nieszczęść spowodowała ta zabawka, którą nadal można bez problemu znaleźć na aukcjach internetowych.
1. Małe Laboratorium Energii Atomowej, American Basic Science Club i inne
Zdecydowany faworyt zarówno Cracked.com, jak i naszej redakcji. Jeśli będąc dzieckiem zdarzało ci się połykać małe części zabawek i nigdy nie wyrosła ci z tego powodu dodatkowa kończyna, oznacza to, że nie posiadałeś tego wesołego zestawu. Zawierał on szereg rozrywkowych surowców, takich jak uran i rad oraz zakładał wykorzystanie w eksperymentach tzw. suchego lodu, którego temperatura wynosi poniżej -80 ºC. Nasza ulubiona firma – Gilbert – poszła nawet o krok dalej i do zestawu swojej produkcji dołączyła licznik Geigera, dzięki czemu po każdej zabawie szkrab mógł ocenić, czy dawka rozrywki była warta dawki promieniowania, którą przyjął...
Źródło: Cracked.com / JG, WP.PL
jg/sw/sw