Misja, która pozwoli ochronić ludzkość. HERA już zaczęła swoją podróż
W poniedziałek, 7 października wystartowała misja HERA, której celem jest zbadanie asteroidy Dimorphos. Obiekt ten za sprawą ludzkiej ingerencji w 2022 r. zmienił swoją orbitę. W ten sposób NASA sprawdzała możliwości obrony planetarnej, czyli uchronienia Ziemi przed zderzeniem z potencjalnie niebezpiecznymi, kosmicznymi obiektami. Takie w historii naszej planety pojawiały się nie raz. Jeden z nich - meteoryt o średnicy sięgającej nawet 10 km - zgodnie z teorią polskich naukowców mógł ok. 1,6-1,8 mld lat temu uderzyć w teren współczesnej Polski.
Polscy naukowcy - prof. Marek Narkiewicz oraz dr Zdzisław Petecki na łamach czasopisma naukowego "Geological Quarterly" przedstawili teorię na temat dużego impaktu meteorytowego w Polsce, która bazuje na wykrytej anomalii grawimetrycznej. Zgodnie z nią, ok. 1,6-1,8 mld lat w teren współczesnej Polski, a dokładniej mówiąc w rejonie Grudziądza, spadł meteoryt o rozmiarach podobnych do obiektu, który stworzył krater Chicxulub i doprowadził do zagłady dinozaurów. Krater ten ma średnicę ok. 180 km. Podobnych rozmiarów jest ten, który znajduje się w Polsce. Nie widać go jednak gołym okiem.
Obrona planetarna Ziemi
W 2019 r. na łamach "Proceedings of the National Academy of Sciences" ukazały się badania, w których naukowcy porównali siłę uderzenia na Półwyspie Jukatan do wybuchu 10 mld bomb atomowych z czasów II wojny światowej. Pokazuje to zagrożenie, jakie niosą za sobą potencjalne zderzenia Ziemi z niebezpiecznymi, kosmicznymi obiektami typu meteoryty, komety, czy asteroidy. Zdarzenia tego typu są bardzo rzadkie, jednak ich skutki mogą być katastrofalne. Sprawę z tego zdają sobie największe agencje kosmiczne świata, rozwijające tzw. obronę planetarną.
We wrześniu 2022 r. NASA zrealizowała misję DART (Double Asteroid Redirection Test). Był to pierwszy na świecie test technologii obrony Ziemi przed potencjalnymi zagrożeniami w postaci obiektów znajdujących się na kolizyjnej orbicie. W jego trakcie sonda kosmiczna DART o masie 550 kg i długości 8,5 m, przemierzający przestrzeń kosmiczną z prędkością ok. 6 km/s, uderzył w asteroidę Dimorphos o średnicy 160 m, która porusza się wokół innej asteroidy - Didymos o średnicy 780 m. Zderzenie sprawiło, że Dimorphos zmienił trajektorię swojego lotu i potwierdziło, że metoda kinetycznego uderzenia może skutecznie odchylić trajektorię potencjalnie niebezpiecznego dla Ziemi obiektu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dokładne skutki tego wydarzenia pomoże zbadać misja HERA, organizowana przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). W jej ramach 7 października na pokładzie rakiety Falcon 9 należącej do firmy SpaceX w kierunku asteroidy Dimorphos wystrzelono sondę kosmiczną HERA. Sonda dotrze w pobliże asteroidy pod koniec 2026 r. Zadaniem sondy jest dokładne zbadanie Dimorphos'a, w tym krateru, który powstał na jego powierzchni. HERA w pobliżu asteroidy rozmieści też w różnego rodzaju instrumenty naukowe, w tym Milani i Juventas. Przez kilka miesięcy będą one prowadzić unikalne pomiary i obserwacje.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski