Mini wahadłowiec Dream Chaser. Miał latać na ISS
Czy na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) polecą jeszcze inne pojazdy kosmiczne niż te, które ją obecnie odwiedzają - rosyjskie Sojuzy, amerykańskie Dragony i Cygnusy? Dotychczas odpowiedź na to pytanie była twierdząca, ale może stać się inaczej.
19 lipca 2011 r. wahadłowiec Atlantis jako ostatni w historii tego typu pojazd opuścił Międzynarodową Stację Kosmiczną. Od tamtej pory zaopatrzenie i loty załogowe są realizowane przez kapsuły załogowe i towarowe. Dream Chaser, kostrukcja mini wahadłowca, od ponad dekady rozwijana przez Sierra Space, miała przywrócić loty kosmicznych samolotów na ISS. Początkowo w formie misji towarowych, a później także załogowych. Jednakże wizja jakiejkolwiek wizyty Dream Chasera na ISS może oddalić się bezpowrotnie. I to wcale nie z powodu zamknięcia projektu, a zwykłej zmiany priorytetów.
Zaopatrzenie MSK - obecny status
Wahadłowce kosmiczne NASA w latach 1998 - 2011 odegrały kluczową rolę w budowie i zaopatrzeniu rosnącej stacji kosmicznej. Gdy zakończony został ich program, obsługa stacji skupiła się na innego typu pojazdach. Najdłużej wykorzystywane są kapsuły Sojuz i ich towarowe odpowiedniki Progress. Od dekady na ISS latają amerykańskie Dragony, które od pięciu lat na zmianę z Sojuzami wożą tam ludzi. Są też bezzałogowe Cygnusy produkowane przez Northrop Grumman. Wcześniej kilka misji zrealizowała także ESA z pomocą tak zwanych ATV, a także Japonia. Ta szykuje się zresztą do kolejnej takiej bezzałogowej misji zaopatrzeniowej HTV-X już pod koniec października 2025 r.
Jednakże najbardziej rozgrzewającą wyobraźnie wizją, są wahadłowce. Dlatego NASA wiąże ogromne nadzieje z projektem Dream Chaser, ale wcale nie śpieszno jej wysyłać ich na ISS.
Zmiana priorytetów - Dream Chaser poleci, ale zastosowanie może być inne
Sierra Space to przedsiębiorstwo angażujące się w projekty związane z obronnością. Dlatego nie jest zaskoczeniem, że w czasie, gdy USA coraz większy nacisk kładzie na ten segment technologii kosmicznych, opracowywany wahadłowiec ma mieć tego typu przeznaczenie.
Dream Chaser nie jest nową konstrukcją. Podobną koncepcję, pod nazwą Hermes, miała niegdyś ESA, a w początkach ery eksploracji kosmosu, taki sam pomysł chcieli zrealizować Rosjanie. Niemniej w czasach zaawansowanych technologii, Dream Chaser ma szanse stać się bardzo wszechstronnym pojazdem, którego potencjał szkoda byłoby tracić wyłącznie na loty na ISS. Zastosowania komercyjne i te związane z obronnością stają się teraz priorytetem.
Taki wniosek można wysnuć z oświadczenia Sierra Space i NASA, które zdecydowały się na rewizję priorytetów. Obecnie testowy orbitalny lot bezzałogowy pojazdu nazwanego Tenacity, bez dokowania do ISS, zaplanowany jest na koniec 2026 r. To dokładnie 10 lat po przyznaniu przez NASA kontraktu na co najmniej siedem misji zaopatrzeniowych na ISS. Czy jednak jakakolwiek z nich dojdzie do skutku? Sprawę utrudnia także niedługi już czas pobytu ISS na orbicie, bo w 2030 r. ma nastąpić przecież jej deorbitacja. Zanim Dream Chaser osiągnie gotowość do regularnych lotów, ISS może być już wspomnieniem. Na orbicie pojawią się jednak zapewne nowe komercyjne stacje kosmiczne i to one mają szansę przyjąć pierwszą załogową misję Dream Chasera w przyszłości.