Maksimum słoneczne już trwa. Przyniesie "trochę kolorowych spektakli na niebie"

Centrum Badań Kosmicznych PAN w niedzielę poinformowało o burzy geomagnetycznej, która osiągnęła poziom G4 w pięciostopniowej skali. Rosnąca aktywność Słońca ma związek z tzw. maksimum słonecznym, w które powoli wkraczamy. Helena Ciechowska z Centrum Prognoz Heliogeofizycznych CBK PAN podkreśla: - istnieją duże szanse, że obecne maksimum przyniesie jeszcze trochę kolorowych spektakli na niebie. Warto więc będzie je obserwować.

Słońce powoli wchodzi w tzw. maksimum słoneczne
Słońce powoli wchodzi w tzw. maksimum słoneczne
Źródło zdjęć: © Getty Images | MyndziakVideo
Karolina Modzelewska

25.03.2024 | aktual.: 26.03.2024 14:58

Burza geomagnetyczna osiągnęła poziom G4 w pięciostopniowej skali. Mogą wystąpić problemy z sieciami energetycznymi. Możliwe problemy ze śledzeniem satelitów na orbicie Ziemi. Zorze polarne mogą wystąpić na całym obszarze Polski - przekazało Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Słońce z coraz większą aktywnością

W rozmowie z WP Tech Helena Ciechowska z Centrum Prognoz Heliogeofizycznych CBK PAN wyjaśniła, że burzę spowodował rozbłysk klasy X1.2, który miał miejsce w nocy z 22 na 23 marca. Skutkami tego zdarzenia było m.in. pojawienie się zorzy. - Koronalny wyrzut masy związany z tym wydarzeniem dotarł do nas już w sobotę, powodując burzę G2 (umiarkowaną), która umożliwiła obserwacje zorzy na północy Polski, szczególnie w nadmorskich miejscowościach. To jednak nie był koniec. W niedzielę trwająca burza geomagnetyczna osiągnęła kategorię G4 w pięciostopniowej skali - przekazała ekspertka.

Mieliśmy do czynienia z bardzo silną - bo tak określa się burzę kategorii G4 - burzą magnetyczną. Operatorzy infrastruktury zostali poinformowani przez NOAA, żeby złagodzić możliwe skutki burzy i jej możliwy wpływ na infrastrukturę. Zjawisko, które wystąpiło w miniony weekend, nie spowodowało jednak większych problemów. Burze kategorii G4 mogą jednak wpływać na systemy pozycjonowania, możliwość śledzenia satelitów, czy komunikację radiową.

Helena CiechowskaCentrum Prognoz Heliogeofizycznych CBK PAN

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: SięKlika #28: Bon energetyczny, Najlepsze smartfony do gier, Pieniądze ze sprzedaży CO2

Amerykański serwis Space Weather, który zajmuje się monitorowaniem kosmicznej pogody, uważa, że burza zarejestrowana 24 marca była najsilniejszą burzą geomagnetyczną od września 2017 r. Z najnowszego komunikatu National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) wynika natomiast, że odczuwalne efekty CME wydają się słabnąć, jednak prędkość wiatru słonecznego jest nadal wysoka i może skutkować dalszymi burzami geomagnetycznymi. Warto przypomnieć, że koronalne wyrzuty masy, (CME - coronal mass ejection) to wyrzuty olbrzymich obłoków plazmy (często kilkakrotnie większych od Ziemi), które mogą poruszać się z prędkością sięgającą nawet 2 tys. kilometrów na sekundę.

Negatywny wpływ Słońca na technologię?

Obserwowana coraz większa aktywność naszej gwiazdy ma związek z maksimum słonecznym 25. cyklu słonecznego. Słońce, chociaż pozornie niezmienne, przechodzi przez 11-letnie cykle, w których jego aktywność rośnie i maleje. Chociaż centralne ciało Układu Słonecznego znajduje w odległości ok. 150 milionów kilometrów od naszej planety, to nie pozostaje dla nas obojętne. Potwierdza to Helena Ciechowska.

Słońce powoli wchodzi w maksimum swojego 11-letniego cyklu. Oznacza to, że staje się ono aktywniejsze. Pojawia się na nim coraz więcej plam słonecznych - aktywnych regionów, z których możemy spodziewać się rozbłysków. Tym natomiast mogą towarzyszyć koronalne wyrzuty masy (ang. Coronal Mass Ejection - CME), które mogą mieć bezpośredni wpływ na górne warstwy atmosfery naszej planety, a także na używaną przez nas technologię.

Helena CiechowskaCentrum Prognoz Heliogeofizycznych CBK PAN

Jak CME wpływa na technologię? Chodzi o burze geomagnetyczne, które może wywołać, jeśli dotrze do naszej planety. Najgroźniejsze są te klasy G4 i G5. W pierwszym przypadku może dojść nawet do uszkodzenia satelitów, przerw w łączności radiowej, a także zakłóceń w działaniu GPS-ów. Z kolei pojawienie się burzy klasy G5 niesie ze sobą najwięcej zagrożeń. Może doprowadzić do czasowego paraliżu łączności radiowej, trwałego uszkodzenia systemów nawigacyjnych, pojawienia się przerw w dostawach prądu, a w skrajnych przypadkach nawet do paraliżu internetu.

Obecnie tytuł najsilniejszej burzy geomagnetycznej nosi tzw. zdarzenie Carringtona z 1859 r. Jego nazwa nawiązuje do brytyjskiego astronoma amatora - Richarda Carringtona, który jako jeden z pierwszych zarejestrował silny rozbłysk na Słońcu. Za jego powstanie odpowiadało kilka plam słonecznych, których łączną szerokość porównywano do szerokości Jowisza. Dzisiaj wiadomo, że doszło wówczas do potężnego koronalnego wyrzutu masy (CME). Burza, którą wywołał, doprowadziła do powstania licznych zorzy polarnych, wywołała też awarie i pożary w wielu stacjach telegraficznych.

Maksimum 25. cyklu słonecznego

Ekspertka wyjaśnia, że początkowe prognozy SWPC NOAA przewidywały, że maksimum obecnego cyklu słonecznego nastąpi między 2023 a 2026 rokiem. - Teraz możemy powiedzieć, że w to maksimum właśnie powoli wkraczamy - mówi. Oznacza to, że w najbliższym czasie najprawdopodobniej pojawi się więcej burz geomagnetycznych, a także zorzy polarnych. Niewykluczone, że część z nich będzie widoczna również z terenu Polski.

Najbliższy czas przyniesie silną aktywność naszej Dziennej Gwiazdy. Prawdopodobieństwo wystąpienia zórz polarnych jest na pewno większe podczas maksimum cyklu, w związku z dużą aktywnością Słońca, niż podczas słonecznego minimum, kiedy to plam słonecznych jest tam mniej. Istnieją duże szanse, że obecne maksimum przyniesie jeszcze trochę kolorowych spektakli na niebie. Warto spojrzeć w niebo.

Helena CiechowskaCentrum Prognoz Heliogeofizycznych CBK PAN

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Komentarze (5)