Maglowali go przez wiele godzin. Wiemy, jak chciał bronić się Zuckerberg
12.04.2018 11:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mark Zuckerberg celowo bądź nie zostawił notatki, które miał przy sobie podczas przesłuchania w amerykańskim senacie. Dzięki temu wiemy, jak chciał odpowiadać na stawiane Facebookowi zarzuty.
Przesłuchanie to pokłosie afery związanej z wyciekiem danych do firmy Cambridge Analityca. W zeszłym tygodniu wyszło na jaw, że nawet 87 mln użytkowników mogło paść ofiarą wycieku. Wtorkowe wysłuchanie przed Senatem trwało prawie pięć godzin. To dużo czasu na zadanie kłopotliwych pytań. Ale ledwie kilkukrotnie można było zauważyć, że Mark Zuckerberg został zbity z tropu celnym pytaniem. Przez większość czasu szef Facebooka albo recytował jedną z trzech przygotowanych wcześniej odpowiedzi, albo zasłaniał się brakiem znajomości szczegółów. Nic dziwnego: właśnie tak się na to przygotował.
Zobacz także
A świadczą o tym krótkie notatki, które Mark Zuckerberg zostawił na stole, udając się na przerwę. Celowo? Tego nie wiemy. Fotoreporterzy natychmiast skorzystali z okazji i sfotografowali dokumenty. Dzięki temu możemy lepiej zrozumieć, jak chciał bronić się szef Facebooka.
Mark Zuckerberg przed sobą miał krótkie, konkretne podpowiedzi, zwracające uwagę na najważniejsze kwestie. Całość podzielona była na różne kategorie. Gdyby portal został zaatakowany, Zuckerberg zaglądając w notatki miał przypomnieć sobie prostą odpowiedź: "Z całym szacunkiem, nie zgadzam się". Według porad powinien zwrócić uwagę na to, że łączy ludzi i że jest darmowy. W notatkach znalazły się też ewentualne podpowiedzi, gdyby szef Facebooka został zapytany o wypowiedź Tima Cooka z Apple, który otwarcie skrytykował model finansowy serwisu społecznościowego. Zuckerberga nie zaskoczyłoby też pytanie o jego ewentualną rezygnację.
Zobacz także
Przesłuchanie Zuckerberga przez Senat na pewno jest dużym wydarzeniem w świecie technologii, internetu i prywatności. Na plus można zaliczyć fakt, że Zuckerberg chce współpracować z prawodawcami w kwestii wprowadzenia wymaganych regulacji. Tylko to ponowne publiczne wystąpienie, podczas którego ani nie powiedział praktycznie nic nowego, ani nie wyjaśnił wątpliwości wokół praktyk swojego portalu - narzekał Bolesław Breczko w felietonie. Notatki potwierdzają, że przesłuchanie było takie, jak się tego spodziewał. Pytania pozwoliły mu wygłosić krótkie, gładkie formułki, zaś senatorowie nie byli dla niego wyzwaniem, jeśli chodzi o dyskusję.