Kryzys klimatyczny. Stężenie CO2 rośnie w zastraszającym tempie
NOAA poinformowała, że stężenie dwutlenku węgla wzrosło o 50 proc. w ciągu ostatnich 60 lat. Spowodowany przez ludzi wzrost stężenia CO2 w atmosferze już przełożył się na wzrost średniej temperatury na Ziemi.
Dokładne pomiary stężenia CO2 są prowadzone w obserwatorium NOAA od 63 lat. Amerykańska Narodowa Agencja Badania Oceanu i Atmosfery ogłosiła, że w maju br. roku zanotowano najwyższy poziom dwutlenku węgla w atmosferze od początku prowadzenia obserwacji. Średnio 419,13 ppm to ponad 50 proc. więcej niż przed wybuchem rewolucji przemysłowej.
Naukowcy zwrócili również uwagę na to, że dwutlenek węgla jest najliczniej emitowanym gazem cieplarnianym przez człowieka. Co gorsza, utrzymuje się w atmosferze przez tysiące lat po jego emisji.
- Rocznie dodajemy do atmosfery około 40 miliardów ton metrycznych zanieczyszczenia CO2 - powiedział prowadzący badania Pieter Tans. - To góra węgla, którą wykopujemy z Ziemi, spalamy i uwalniamy do atmosfery. Jeżeli chcemy uniknąć katastrofalnych zmian klimatycznych, powinniśmy zrobić wszystko, by jak najszybciej ograniczyć emisję CO2 do zera.
Za emisję dwutlenku węgla do atmosfery odpowiada przede wszystkim wykorzystanie paliw kopalnianych w energetyce i transporcie, ale nie tylko. Naukowcy zwracają również uwagę na produkcję cementu, wylesienie, rolnictwo i wiele innych gałęzi gospodarki, które przyczyniają się do wzrostu stężenia CO2. Ten wraz z innymi gazami cieplarnianymi zatrzymuje ciepło, powodując stałe ocieplanie się atmosfery.
Niestety naukowcy zwrócili również uwagę na to, że pandemia nie spowolniła w żaden sposób emisji dwutlenku węgla i cały czas odnotowujemy wzrost rok do roku. Wzrost ten jest sezonowy, ale każdego roku od rozpoczęcia pomiarów poziom CO2 był wyższy niż rok wcześniej.
Spowodowany głównie przez człowieka wzrost stężenia dwutlenku węgla w atmosferze już przyczynił się do wzrostu średniej temperatury na Ziemi o blisko 1,3 stopień C. Eksperci ostrzegają, że niewiele już brakuje do przekroczenia krytycznej granicy 1,5 stopnia C, a co za tym idzie wystąpienia najgroźniejszych skutków zmian klimatycznych.
Niedawno pisaliśmy, o rekordowych temperaturach na kole podbiegunowym, a zdaniem ekspertów ostatnia dekada była najgorętsza w historii globalnych pomiarów temperatury.
- Rozwiązanie problemu jest tuż przed naszymi oczami - wskazuje Tans. Zaznacza, że nadal możemy uniknąć katastrofy klimatycznej, jeśli wdrożymy na szeroką skalę rozwiązania oparte na energii słonecznej i wiatrowej.