Koronawirus we Włoszech zaatakował na dwóch frontach. Naukowcy: patogen nie przybył z Chin

Koronawirus we Włoszech zaatakował na dwóch frontach. Naukowcy: patogen nie przybył z Chin

07.07.2020 09:34, aktual.: 07.07.2020 11:02

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Koronawirus SARS-CoV-2 zaatakował Włochy na dwóch frontach i pojawił się tam dużo wcześniej, niż przed oficjalnym zdiagnozowaniem pierwszego przypadku - twierdzą naukowcy z Lombardii. Badacze uważają też, że patogen nie przybył do Italii bezpośrednio z Chin.

Naukowcy ze szpitali Niguarda w Mediolanie i San Matteo w Pawii opracowali obszerny raport dotyczący początku i rozwoju epidemii koronawirusa na terenie Włoch. Z badań przeprowadzonych przez ekspertów wynika między innymi, że wirus SARS-CoV-2 pojawił się na Półwyspie Apenińskim dużo wcześniej niż 20 lutego 2020 roku, kiedy to oficjalnie potwierdzono pierwsze zarażenie w kraju.

Specjaliści doszli do tego wniosku na podstawie analizy próbek krwi mieszkańców Lodi w Lombardii przeprowadzonych w połowie lutego. Okazało się, że w organizmach pięciu osób wykryto wówczas przeciwciała, które rozwijają się od trzech do czterech tygodni po zakażeniu. Wynika z tego, że badani zachorowali na COVID-19 w połowie stycznia.

Koronawirus nie przybył z Chin

Zdaniem naukowców patogen nie przybył do Włoch bezpośrednio z Chin. Jako dowód wskazują badania 350 zainfekowanych pacjentów, podczas których odkryli, że wszyscy zostali zakażeni pochodną wirusa z tego kraju, która różni się od niego genetycznie. Eksperci przypuszczają, że wirus mógł przybyć do Włoch z Niemiec. To właśnie w tym kraju ląduje najwięcej w Europie samolotów z Chin.

SARS-CoV-2 zaatakował na dwóch frontach

Zgodnie z naukową rekonstrukcją, w wyniku podróży po Europie, na Starym Kontynencie pojawiło się wiele szczepów wirusa SARS-CoV-2 - we Włoszech rozwinęły się cztery. Badacze analizując liczbę osób, u których od końca stycznia stwierdzono objawy zbliżone do COVID-19 doszli do wniosku, że najmocniej zaatakował szczep w rejonie Bergamo. Statystycznie 10 zainfekowanych osób zarażało 35 kolejnych.

Z kolei szczep wirusa, który dotarł do innych miejscowości w Lombardii (Lodi, Cremony i Codogno) wygenerował dwa następne. Wszystkie były do siebie podobne i charakteryzowały się mniejszą prędkością zarażenia. Statystycznie 10 zainfekowanych osób zarażało 20 kolejnych.

Badacze nie potrafią udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, dlaczego wirus zaatakował na początku głównie północne rejony Włoch. Zwrócili natomiast uwagę na to, że w Bergamo jest przynajmniej 50 wielkich firm produkcyjnych, prowadzących wymianę z Chinami i Niemcami. Znajduje się tam również 350 sporej wielkości magazynów, natomiast w rejonie Lodi około dwa tysiące firm logistycznych i transportowych. Z kolei w rejonie Piacenzy zlokalizowano dwa największe magazyny na północy. Zdaniem ekspertów, patogen mógł się więc szerzyć za sprawą transportu kołowego.

Naukowcy zwrócili uwagę, że podczas gdy na przełomie stycznia i lutego władze Włoch były skoncentrowane na zamknięciu ruchu lotniczego z Chinami, wirus był już obecny na Półwyspie Apenińskim i swobodnie atakował na dwóch frontach.

Chcesz śledzić na bieżąco rozwój koronawirusa w Polsce? Sprawdź dedykowaną temu aplikację internetową.

Więcej na temat koronawirusa dowiesz się zapisując na nasz specjalny newsletter.

wiadomościkoronawiruswłochy