Koronawirus u 25 tysięcy Polaków dziennie? Prognoza ekspertów UW
Koronawirus nie zwalnia tempa. Z najnowszej prognozy ekspertów UW wynika, że pod koniec listopada, liczba dobowych zachorowań na COVID-19 wyniesie ponad 25 tys. - Jeśli obecne obostrzenia zostaną utrzymane, liczba ta będzie maleć - mówią specjaliści.
29.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:27
Koronawirus został zdiagnozowany łącznie u blisko 300 tysięcy naszych rodaków. Ministerstwo Zdrowia każdego dnia przekazuje informacje o nowych zachorowaniach na COVID-19 w Polsce. 28 października padł w naszym kraju rekord dobowych zakażeń. Badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie wirusem SARS-CoV-2 u kolejnych 18 820 osób.
Według ekspertów z Uniwersytetu Warszawskiego, zainfekowanych osób będzie przybywać. Zespół specjalistów z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW pod kierunkiem dr. Franciszka Rakowskiego z Zespołu Modelu Epidemiologicznego przygotował model, z którego wynika, że maksymalna dzienna liczba zachorowań na COVID-19 osiągnie 22 listopada ponad 25 tys. przypadków.
- Jeśli utrzymane zostaną obecnie obowiązujące obostrzenia, liczba ta będzie stopniowo maleć. Na początku przyszłego roku spodziewamy się ok. 10 tys. zachorowań dziennie - mówi w rozmowie z Polską Agencją Prasową dr Franciszek Rakowski.
Specjaliści z UW informują, że opracowany przez nich model nie uwzględnia odbywających się w Polsce protestów związanych z ogłoszeniem kilka dni temu wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Według Rakowskiego trudno jest umieścić je w nim ze względu na zbyt małą liczbę danych na ich temat.
W ocenie eksperta, strajki mogą zawyżyć obecną prognozę do ok. 29 tys. przypadków w swoim dziennym maksimum. Zależy to zarówno od warunków atmosferycznych, jak i tego, czy protestujące osoby będą nosiły maseczki ochronne. - Nie jesteśmy metodologiczne przygotowani, żeby wziąć pod uwagę w naszym modelu tego typu zgromadzenia w sposób odpowiedzialny - podkreślił dr Rakowski.
"Prognoza nie jest idealna"
Z prognozy ekspertów wynika, że transmisja koronawirusa SARS-CoV-2 następuje w 67 proc. w gospodarstwach domowych. W szkole natomiast wynosi ona 8 procent. - Potencjał rozsadniczy szkół jest duży, pomimo stosunkowo małej liczby rzeczywistych zakażeń, które tam mają miejsce - zaznaczył specjalista. Dodał, że nawet niewielka liczba chorych dzieci może zakazić wiele gospodarstw domowych, w których mieszkają ludzie przestrzegający obostrzeń.
Dr Rakowski podkreślił, że szacunki ekspertów bazują na założeniu, że większość osób stosuje się do obowiązujących obostrzeń. Specjalista wyjaśnił, że prognoza ICM nie jest idealna. - Nasza zdolność do prognozowania epidemii zależy od dostępności danych i od systemów ich zbierania i integracji. Te niestety nie są doskonałe - mówi w rozmowie z PAP.