Koronawirus. Odporność stadna – czy Polska może ją osiągnąć? Eksperci komentują
Zespół ds. COVID-19 Polskiej Akademii Nauk opublikował swoją opinię w sprawie odporności stadnej, zwanej też zbiorowiskową. Sam tytuł artykułu jest już bardzo wymowny: "O złudnej nadziei, że szybkie osiągnięcie odporności zbiorowiskowej jest atrakcyjnym celem".
01.11.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Walka z chorobą COVID-19 powodowaną przez zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2 to dla polskiej służby zdrowia ogromny ciężar do udźwignięcia. Eksperci są zgodni, że w dłuższej perspektywie czasu epidemia zostanie opanowana. To jednak stanie się dopiero w momencie pojawienia się skutecznej szczepionki, lub leku zmniejszającego ryzyko ciężkiego przebiegu choroby.
Kiedy możemy osiągnąć próg odporności zbiorowiskowej na koronawirusa? Nie prędko – to złudne nadzieje
Według najbardziej optymistycznego scenariusza wydarzyłoby się to w 2021 roku. Jednakże jest to czysta teoria. Eksperci na podstawie modeli matematycznych sądzą, że do wygaszenia epidemii potrzeba 50-70 proc. populacji odpornej na zakażenie. Wcześniej sądzono, że za pandemiczny wzrost przypadków choroby odpowiadają tzw. "super-roznosiciele".
Jednakże analizy w niektórych regionach Europy, takich jak Lombardia czy Madryt, wskazują, że "super-roznosiciele" nie mają jednak głównej roli w roznoszeniu wirusa. Obserwowana obecnie zachorowalność w tych regionach nie wskazuje, że wytworzyła się tam odporność zbiorowiskowa. A więc, albo próg uodpornionych osób w populacji musi być wyższy, albo nastąpiła utrata odporności wśród osób, które kilka miesięcy temu przeszły chorobę COVID-19.
Zobacz też: Tak koronawirus atakuje mózg. Nowe wyniki badań potwierdzają długofalowe skutki COVID-19
Aby osiągnąć odporność zbiorowiskową, musiałoby zachorować około 60 proc. populacji, czyli 22 miliony Polaków. W ciągu kilku miesięcy trzeba by hospitalizować nawet milion osób. To niewykonalne, ponieważ służba zdrowia nie jest na tyle wydajna, aby leczyć, chociażby część z tych osób. Brak odpowiedniej opieki medycznej, szpitali, a jednocześnie kompletna izolacja wśród pozostałych doprowadziłaby do ogromnej liczby zgonów. Co więcej, okropnie ucierpiałaby gospodarka.
W takim przypadku musielibyśmy doprowadzić do całkowitego odizolowania osób po 80 roku życia, u których śmiertelność choroby wynosi około 8 proc. Przykłady Szwecji i Wielkiej Brytanii już pokazały, że to niewykonalne.
Według ekspertów, w obecnej chwili "rozważanie strategii naturalnej odporności zbiorowiskowej to niebezpieczny błąd logiczny nie poparty dowodami naukowymi". Lepszym rozwiązaniem jest czekanie na opracowanie szczepionki. Naukowcy uważają, że zadziała lepiej, ponieważ można podawać niewielkie dawki, które pozwolą trenować układ immunologiczny, aby w pamięci utrzymał wzorzec dla SARS-CoV-2 przez długi czas.
Czytaj także: Szczepionka na koronawirusa już w grudniu? Specjalistka z Wielkiej Brytanii: to możliwe
Sądzą, że należy "porzucić ideę naturalnego uodpornienia i wybiegać w przyszłość, skupiając się na zasadach szczepienia przeciwko COVID-19, określenia priorytetów oraz logistyki przeprowadzenia tej akcji na masową skalę, w tym uwzględniając kompleksową międzynarodową sytuację demograficzną". Przypominają także, aby zachowywać dystans społeczny (co najmniej 1,5 m) nosić maseczki ochronne w odpowiedni sposób, unikać tłoku, przebywania z obcymi osobami w zamkniętych pomieszczeniach i dbać o higienę.
Źródło: PAN