Koronawirus. Nie trzeba się obawiać, internet w Polsce jest bezpieczny

Epidemia koronawirusa doprowadziła wiele firm do przerzucenia się na pracę zdalną. To spowodowało znaczne zwiększenie ruchu w sieci. Czy internet się nam "skończy"? Sprawdziliśmy - nie ma jednak powodów do obaw.

Koronawirus. Nie trzeba się obawiać, internet w Polsce jest bezpieczny
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Bolesław Breczko

Pierwszego dnia pracy zdalnej, czyli w poniedziałek 16 marca, wielu Polakom dało się odczuć problemy z usługami internetowymi, wykorzystywanymi do pracy zdalnej. Były to m.in. kłopoty z aplikacjami do komunikacji jak Microsoft Teams czy Slack. Pojawiły się wówczas obawy, że sieć internetowa może nie wytrzymać zwiększonego natężenia. Zwłaszcza jeśli dodać do tego sieciowe usługi rozrywkowe, z których korzystamy.

Koronawirus. Więcej siedzimy w internecie

Wszyscy dostawcy internetu, zarówno komórkowi, jak i kablowi, notują wzrost natężenia transferu danych od momentu wydania zaleceń pozostania w domach. Najmniejsze wzrost zanotował Plus (10 proc.) a największy Play (40 proc.)

Obraz
© WP.PL

Źródło: Dane własne operatorów sieci

Nie trzeba się jednak obawiać, sieć internetowa w Polsce ma się dobrze i może przyjąć jeszcze większe transfery danych. Chociaż wzrost natężenia jest widoczny i sięga nawet kilkudziesięciu procent, to i tak nie dorównuje wieczornym szczytom, gdy Polacy wracają do domu z pracy i siadają do komputerów i smartfonów w normalne dni. Takie informacje przekazali nam dostawcy internetu w Polsce.

- Stale monitorujemy ruch na naszej sieci i zaobserwowaliśmy jego wzrost o ok. 25 proc. W sposób znaczący zwiększył się ruch w ciągu dnia, zwłaszcza w godzinach porannych, które jak dotąd nasi klienci spędzali w pracy, nie korzystając z sieci - mówi nam prezes Inea, Michał Bartkowiak. - Ze względu na obecny sposób wykorzystania usług, wzrost dotyczy również wysyłania danych, ale tak naprawdę sytuację tę traktujemy jako bardzo dobry test naszej sieci światłowodowej. Obserwujemy tę sytuację ze sporym zaciekawieniem i czekamy na dalszy jej rozwój.

Koronawirus. Jeszcze więcej rozmawiamy przez telefon

Wzrosty wykorzystania internetu, chociaż znaczące, mają się nijak do tego, o ile więcej rozmawiamy przez telefon. Tutaj "zwyżki" sięgają od 30 do 50 procent. Z czterech głównych, polskich operatorów komórkowych aż trzech zanotowało wzrost liczby połączeń głosowych o 50 procent.

Obraz
© WP.PL

Źródło: Dane wewnętrzne operatorów komórkowych

- Porównując weekendy 7/8 marca i 14/15 marca ruch głosowy w sieci Orange Polska wzrósł o 50 proc. - mówi nam Wojciech Jabczyński, rzecznik sieci Orange. - W Orange Polska nie spodziewamy się problemów z obciążeniem sieci, która jest przygotowana na sytuacje związane z takim większym ruchem.

Wzrosty nawet o 1200 procent

Zwiększone natężenie rozmów i transferu danych dotyka wszystkich. Mark Zuckerberg powiedział na konferencji telefonicznej, że użytkownicy WhatsAppa wykonują dzienne tyle połączeń głosowych, co w najbardziej natężony moment w roku, czyli w Sylwestra.

Natomiast Exatel zanotował wzrost połączeń głosowych o 1200 procent. Exatel to polski operator internetowy i telefoniczny świadczący m.in. usługi dla administracji i służby zdrowia. Oprócz tego oferuje usługi internetowe też zwykłym firmom i użytkownikom.

- Efekty kwarantanny i uruchomienia przez wiele firm czy instytucji pracy zdalnej są widoczne w naszej sieci na kilku płaszczyznach - mówi nam Piotr Mierzwiński, rzecznik Exatela. - Po pierwsze w liczbie przechodzącej przez naszą sieć danych. Patrząc tylko na pierwszą połowę marca widać nawet trzycyfrowe wzrosty ruchu, niekiedy sięgające nawet 682%. Oznacza to, że przez naszą sieć przechodzi nawet kilkaset gigabitów danych na sekundę więcej niż "w normalnym okresie".

- Znaczący jest także wzrost w usługach głosowych - informuje Mierzwiński. - Praca na odległość wymaga stałego kontaktu, również telefonicznego. W efekcie zapotrzebowanie na ruch głosowy rośnie miejscami nawet o 1200%. Teraz osiąga wartości ponad 11 mln minut dziennie i nadal rośnie, a to już dawno niespotykany trend na europejskim rynku.

W czasie kryzysy najważniejsza jest dla nas komunikacja

Wzrost liczby i długości połączeń głosowych w czasie epidemii koronawirusa i ograniczonego kontaktu jasno pokazuje, co jest dla Polaków najważniejsze: komunikacja. Pokazują to też trendy na liście najpopularniejszych aplikacji na smartfony. W pierwszej dziesiątce aplikacji zdobywających popularność aż siedem to aplikacje do komunikacji.

Aby pomóc w walce z epidemią koronawirusa, należy przestrzegać zaleceń WHO i Ministerstwa Zdrowia. Bez potrzeby nie wychodzić z domu, unikać zgromadzeń, zachować odległość 1,5 metra od innych osób i często myć ręce.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (65)