Koronawirus. Nie trzeba się obawiać, internet w Polsce jest bezpieczny

Koronawirus. Nie trzeba się obawiać, internet w Polsce jest bezpieczny
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Bolesław Breczko

19.03.2020 14:45, aktual.: 20.03.2020 12:43

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Epidemia koronawirusa doprowadziła wiele firm do przerzucenia się na pracę zdalną. To spowodowało znaczne zwiększenie ruchu w sieci. Czy internet się nam "skończy"? Sprawdziliśmy - nie ma jednak powodów do obaw.

Pierwszego dnia pracy zdalnej, czyli w poniedziałek 16 marca, wielu Polakom dało się odczuć problemy z usługami internetowymi, wykorzystywanymi do pracy zdalnej. Były to m.in. kłopoty z aplikacjami do komunikacji jak Microsoft Teams czy Slack. Pojawiły się wówczas obawy, że sieć internetowa może nie wytrzymać zwiększonego natężenia. Zwłaszcza jeśli dodać do tego sieciowe usługi rozrywkowe, z których korzystamy.

Koronawirus. Więcej siedzimy w internecie

Wszyscy dostawcy internetu, zarówno komórkowi, jak i kablowi, notują wzrost natężenia transferu danych od momentu wydania zaleceń pozostania w domach. Najmniejsze wzrost zanotował Plus (10 proc.) a największy Play (40 proc.)

Obraz
© WP.PL

Źródło: Dane własne operatorów sieci

Nie trzeba się jednak obawiać, sieć internetowa w Polsce ma się dobrze i może przyjąć jeszcze większe transfery danych. Chociaż wzrost natężenia jest widoczny i sięga nawet kilkudziesięciu procent, to i tak nie dorównuje wieczornym szczytom, gdy Polacy wracają do domu z pracy i siadają do komputerów i smartfonów w normalne dni. Takie informacje przekazali nam dostawcy internetu w Polsce.

- Stale monitorujemy ruch na naszej sieci i zaobserwowaliśmy jego wzrost o ok. 25 proc. W sposób znaczący zwiększył się ruch w ciągu dnia, zwłaszcza w godzinach porannych, które jak dotąd nasi klienci spędzali w pracy, nie korzystając z sieci - mówi nam prezes Inea, Michał Bartkowiak. - Ze względu na obecny sposób wykorzystania usług, wzrost dotyczy również wysyłania danych, ale tak naprawdę sytuację tę traktujemy jako bardzo dobry test naszej sieci światłowodowej. Obserwujemy tę sytuację ze sporym zaciekawieniem i czekamy na dalszy jej rozwój.

Koronawirus. Jeszcze więcej rozmawiamy przez telefon

Wzrosty wykorzystania internetu, chociaż znaczące, mają się nijak do tego, o ile więcej rozmawiamy przez telefon. Tutaj "zwyżki" sięgają od 30 do 50 procent. Z czterech głównych, polskich operatorów komórkowych aż trzech zanotowało wzrost liczby połączeń głosowych o 50 procent.

Obraz
© WP.PL

Źródło: Dane wewnętrzne operatorów komórkowych

- Porównując weekendy 7/8 marca i 14/15 marca ruch głosowy w sieci Orange Polska wzrósł o 50 proc. - mówi nam Wojciech Jabczyński, rzecznik sieci Orange. - W Orange Polska nie spodziewamy się problemów z obciążeniem sieci, która jest przygotowana na sytuacje związane z takim większym ruchem.

Wzrosty nawet o 1200 procent

Zwiększone natężenie rozmów i transferu danych dotyka wszystkich. Mark Zuckerberg powiedział na konferencji telefonicznej, że użytkownicy WhatsAppa wykonują dzienne tyle połączeń głosowych, co w najbardziej natężony moment w roku, czyli w Sylwestra.

Natomiast Exatel zanotował wzrost połączeń głosowych o 1200 procent. Exatel to polski operator internetowy i telefoniczny świadczący m.in. usługi dla administracji i służby zdrowia. Oprócz tego oferuje usługi internetowe też zwykłym firmom i użytkownikom.

- Efekty kwarantanny i uruchomienia przez wiele firm czy instytucji pracy zdalnej są widoczne w naszej sieci na kilku płaszczyznach - mówi nam Piotr Mierzwiński, rzecznik Exatela. - Po pierwsze w liczbie przechodzącej przez naszą sieć danych. Patrząc tylko na pierwszą połowę marca widać nawet trzycyfrowe wzrosty ruchu, niekiedy sięgające nawet 682%. Oznacza to, że przez naszą sieć przechodzi nawet kilkaset gigabitów danych na sekundę więcej niż "w normalnym okresie".

- Znaczący jest także wzrost w usługach głosowych - informuje Mierzwiński. - Praca na odległość wymaga stałego kontaktu, również telefonicznego. W efekcie zapotrzebowanie na ruch głosowy rośnie miejscami nawet o 1200%. Teraz osiąga wartości ponad 11 mln minut dziennie i nadal rośnie, a to już dawno niespotykany trend na europejskim rynku.

W czasie kryzysy najważniejsza jest dla nas komunikacja

Wzrost liczby i długości połączeń głosowych w czasie epidemii koronawirusa i ograniczonego kontaktu jasno pokazuje, co jest dla Polaków najważniejsze: komunikacja. Pokazują to też trendy na liście najpopularniejszych aplikacji na smartfony. W pierwszej dziesiątce aplikacji zdobywających popularność aż siedem to aplikacje do komunikacji.

Aby pomóc w walce z epidemią koronawirusa, należy przestrzegać zaleceń WHO i Ministerstwa Zdrowia. Bez potrzeby nie wychodzić z domu, unikać zgromadzeń, zachować odległość 1,5 metra od innych osób i często myć ręce.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (65)
Zobacz także