Koronawirus mutuje, ale nie musi to być zła wiadomość. Ekspert wyjaśnia

Chociaż mutacje zwykle kojarzą nam się pejoratywnie, to nie każda zmiana zachodząca wewnątrz wirusa musi działać na naszą niekorzyść, zauważa dr hab. Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu w rozmowie z PAP.

Koronawirus SARS-CoV-2
Koronawirus SARS-CoV-2
Źródło zdjęć: © YouTube.com

26.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:20

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do tej pory skatalogowano już ponad 12 tys. mutacji koronawirusa SARS-CoV-2, ale patogen "mutuje zdecydowanie wolniej niż wirus grypy czy wirus HIV, a jego mutacje nie muszą być groźne", wyjaśnia w rozmowie z PAP dr hab. Piotr Rzymski.

Ekspert podkreśla, że na temat SARS-CoV-2 udało się naukowcom dowiedzieć już na tyle dużo, że niemal na pewno jest to wirus naturalnego pochodzenia, a jego genom został na tyle dobrze przebadany, że mogą być prowadzone skuteczne prace nad szczepionką oraz lekami. 

Dokładne prace nad genomem były prowadzone w Chinach już w styczniu br., a od tego czasu udało się m.in. dokładnie poznać mechanizmy patogenności wirusa, czyli wykazać, w jaki sposób zakaża on ludzkie komórki, a także jak przebiega jego replikacja w komórce, czyli namnażanie.

- Genom koronawirusa stanowi pojedyncza nić RNA. Moglibyśmy się więc spodziewać, że SARS-CoV-2 będzie mutować (...) bo to właściwość wielu wirusów RNA. Natomiast wiemy, że na chwilę obecną mutuje on zdecydowanie wolniej niż np. wirus grypy – o połowę wolniej, czy wirus HIV – i to o 75 proc. wolniej - wyjaśnia Rzymski.

Ekspert dodał również, że jest to "bardzo dobra wiadomość, z punktu widzenia skuteczności szczepionek, nad którymi prowadzi się badania". Dodał, że opisano już 12 tys. mutacji SARS-CoV-2, jednak warto sprostować informację, na temat tego, czy faktycznie, któraś z nich jest bardziej zaraźliwa. 

- Faktycznie badacze zidentyfikowali i opisali na łamach prestiżowego czasopisma "Cell" mutację o nazwie D614G, która się pojawiła i zaczęła się szybko upowszechniać w genomie wirusa w momencie postępowania pandemii - wyjaśnia.

- Badacze w swojej publikacji napisali, że jej "upowszechnienie jest alarmujące". I to właśnie to słowo "alarmujące" (...) spowodowało, że media informowały, że jest to mutacja niebezpieczna. Natomiast na tę chwilę nie ma dowodów na to, by wpływała ona w jakikolwiek istotny dla nas sposób na zagrożenie stwarzane przez tego wirusa - dodaje

Rzymski zaznaczył również, że "ilekroć mówimy o mutacjach, to pamiętajmy też, że o ile to słowo traktowane jest powszechnie raczej pejoratywnie, to mutacja wirusa niekoniecznie oznacza coś niebezpiecznego z naszego punktu widzenia. Wiele mutacji nie odgrywa jakiejkolwiek roli pod tym względem, niekoniecznie ma też wpływ na skuteczność proponowanych kandydatów na szczepionkę". 

Źródło artykułu:PAP
wiadomościkoronawirusCovid-19
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (17)