Koronawirus. Ile ofiar rzeczywiście pochłonął COVID-19? Nowe badania
Zgodnie z danymi z 15 października 2020 roku, od początku pandemii koronawirus doprowadził do śmierci ponad 1 mln osób na świecie. Eksperci zdecydowali się policzyć szacunkową "nadwyżkę zgonów", czyli wszystkich przedwczesnych śmierci z powodu koronawirusa.
15 października przyniósł kolejne ofiar śmiertelne koronawirusa. Ministerstwo zdrowia poinformowało, że 91 osób zmarło w ciągu ostatniej doby, co daje ponad 3200 ofiar śmiertelnych w Polsce od początku epidemii. W związku z rosnącą liczbą zakażeń rząd zdecydował się również wprowadzić dodatkowe obostrzenia. Skalę spustoszenia, jakie niesie pandemia na całym świecie, postarali się lepiej zrozumieć naukowcy z międzynarodowego zespołu badawczego.
Najnowsze badania, opublikowane w "Nature Medicine" opisują "nadwyżkę zgonów", jaka powstała w wyniku pandemii COVID-19. Jest to różnica między rzeczywistą liczbą notowanych zgonów a śmiertelnością, jakiej można się spodziewać, gdyby pandemia się nie wydarzyła. Dane, na których oparli się badacze, obejmują okres między lutym a drugą połową maja.
Zespół zanalizował dane z 21 krajów, wśród których znalazła się również Polska. Wzięto pod uwagę jedynie te kraje, z których łatwo uzyskano dane na temat średniej liczny tygodniowych zgonów od 2015 roku do dziś.
Koronawirus to tylko jedna z przyczyn
Chociaż pandemia koronawirusa niewątpliwie przyczyniła się do wzrostu liczby zgonów względem wcześniejszych lat, to naukowcy zauważyli, że nie był to jedyny czynnik, który należy wciąż pod uwagę.
Naukowcy zwracają uwagę, że na zdrowie wpłynęła nie tylko rosnąca liczba przypadków COVID-19, ale również czynniki socjalne, ekonomiczne i psychologiczne, które był skutkiem ograniczeń oraz podejmowanych przez władze decyzji. Wymieniają m.in. utratę pracy czy obniżenie dochodów, gorszy dostęp do służby zdrowia czy zmiany w odżywianiu, w tym wzrost spożycia alkoholu i używek.
Z drugiej strony te same ograniczenia przyczyniły się do spadku ilości zgonów m.in. z powodu wypadków drogowych czy powikłań na skutek innych chorób, w tym grypy. Jednocześnie wśród pozytywnych skutków pandemii naukowcy wymienili zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza w czasie lockdownu.
Więcej zgonów na skutek pandemii?
W wielu krajach pandemia koronawirusa nie zwiększyła znacząco śmiertelności, co oznacza, że czynniki łagodzące ją zrównoważyły się z nowym zagrożeniem. Taka sytuacja miała również miejsce w Polsce, jednak są też kraje, gdzie wyniki były o wiele bardziej niepokojące. W Hiszpanii i Anglii (liczonej wraz z Walią) od lutego do połowy maja odnotowano prawie 40 proc. więcej zgonów niż zazwyczaj.
Podsumowując liczby, naukowcy oszacowali, że ogólny wzrost śmiertelności na skutek pandemii wyniósł 18 proc. we wszystkich 21 analizowanych krajach. Co ciekawe, nadwyżka zgonów dzieli się niemal po równo pomiędzy mężczyzn a kobiety, chociaż dane pokazują, że śmiertelność z powodu COVID-19 jest u mężczyzn znacznie wyższa. 94 proc. ofiar z "nadwyżki" to osoby powyżej 65 roku życia.
- Chociaż nasze wyniki pokazują, że kraje, które szybko wprowadziły lockdowny, miały mniejszą liczbę nadmiarowych zgonów w pierwszej fali epidemii, to jednak lockdowny mają niekorzystne krótko- i długoterminowe skutki zdrowotne, psychospołeczne i gospodarcze - piszą na zakończenie badacze. Przyznają, że lockdown powinien zostać wprowadzony jedynie w ostateczności, ale można tego uniknąć, jeśli wszyscy podejmą odpowiednie działania i będą stosować się do zaleceń władz i WHO.