Konsekwencja Facebooka zadziwia. Realizują wizję sprzed lat i są coraz bliżej celu
O ile do Facebooka w ostatnich miesiącach można mieć wiele zarzutów i zastrzeżeń, tak jest jedna rzecz, którą gigant mi zaimponował. To upór i wiara w technologię, którą wielu już dawno skreśliło.
"W ogóle nie wierzę w ten projekt" - napisał Barnaba Siegel w tekście na WP Gry. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Facebook Horizon byłem zdziwiony. Takie wyobrażenie wirtualnej rzeczywistości miałem kilkanaście lat temu.
Dzisiaj wizja dorosłych osób reprezentowanych przez awatary, które bawią się w chodzenie po kolorowym świecie, latanie samolotami, malowanie obrazów czy zwiedzanie niekoniecznie wydaje się czymś nieciekawym. Ale jest coś, co nie pozwala mi przekreślać Horizon czy skazywać projekt na niepowodzenie. To upór Facebooka.
Odświeżyłem swój tekst z 2016 roku. Dotyczył prezentacji Facebooka. To właśnie z niej pochodzi to kultowe zdjęcie - kiedy Zuckerberg wkracza na salę, a nikt go nie zauważa, bo setki mają na głowie gogle VR. Są dosłownie odcięci od świata.
W tekście sprzed trzech lat cytowałem inną archiwalną wypowiedź pracownika Facebooka. Mówił, że wirtualna rzeczywistość według Facebooka będzie czymś w rodzaju teleportu. Nie będziemy rozmawiać na czacie, bo zamiast tego spotkamy się z awatarem na plaży albo szczycie góry.
To było kilka lat temu. Wówczas wielu pukało się po głowie. Mamy 2019 rok i Facebook dawną wizję zamienia w coś, co już niebawem stanie się możliwe:
Barnaba pisze, że wirtualna rzeczywistość wciąż ma wiele przeszkód. "Włożenie dużych gogli, odcinających nas fizycznie od świata, w tę prostą rozrywkę się po prostu nie wpisuje". Do tego dochodzi wysoka cena sprzętu, przez co technologia ciągle nie jest powszechna.
Facebook tworzy modę
Tyle że VR to oczko w głowie Zukcerberga. Szef Facebooka przewiduje trendy i je kreuje - gdy w 2014 roku kupował Oculusa za 2 miliardy dolarów, wielu było zdziwionych tą decyzją. A on już wtedy miał plany, jak wykorzystać VR do swoich społecznościowych celów i od dawna te cele konsekwentnie je realizuje.
Wirtualna rzeczywistość jest droga i mecząca? Teraz tak. Ale przypomnijmy sobie, co było w 2014 roku. Na rynku nie było gogli VR od Sony. Nie było też okularów od Samsunga czy wielu tanich urządzeń, dzięki którym możemy oglądać zdjęcia lub filmy w 360-stopniach. Mimo to Zuckerberg i Facebook widzieli ogromny potencjał w VR. I dalej idą swoją ścieżką, rozwijając projekt.
Facebook Horizon może wyglądać dziwnie i nieprzekonująco, ale jak całość zmieniła się na przykład od czasów, gdy awatary rozmawiały ze sobą. Był 2016 i Facebook tak wyobrażał sobie wykorzystanie gogli VR:
Dziś ta wizja, mimo swoich wad i naszych wątpliwości, jest jednak i tak ciekawsza od tamtej prezentacji. Dużo bardziej rozwinięta.
Facebook jest cierpliwy, wyrachowany, czeka na właściwy moment. Odważnie patrzy w przyszłość, mimo że Horizon pozornie nie wydaje się być super ambitnym i przełomowym pomysłem, Ale Facebook widzi w nim społecznościowy potencjał. Musi, skoro rozwija od lat tę idę. I ta ich wiara zaczyna do mnie przemawiać.
Spójrzmy na Sony, które wypuściło wspomniane wcześniej gogle PlayStation VR. Spójrzmy na Samsung Gear VR. O tych urządzeniach jest trochę ciszej niż dawniej. Nawet Sony, które niby pracuje nad nową generacją gogli, jakoś do nich specjalnie nie zachęca. Niekoniecznie zanosi się na to, by były kluczowym elementem przy PlayStation 5. Giganci stracili wiarę?
A Facebook dalej stawia na to, co wymyślił pięć-sześć lat temu, a może nawet i wcześniej, gdy nikt w wirtualną rzeczywistość nie wierzył. Jest spokojny. Gogle VR są drogie? W końcu kiedyś stanieją. Wywołują mdłości? Być może przestaną. A wtedy oni będą gotowi.
Google i Microsoft odpuszczali. A Facebook wierzy
Oczywiście może stanie się tak, że za kilka lat Facebook będzie za to krytykowany. Że szedł w ciemno, ślepo wierząc w coś, co inni porzucili źle oceniając szanse. Ale ten opór jest czymś, co w tej chwili mi imponuje.
Pamiętam wiele ekscytujących pomysłów od Google, jak panel dotykowy w spodniach czy Google Glass. Albo HoloLens od Microsoftu. I choć dalej te projekty są rozwijane, to jednak po szumnych zapowiedziach i ekscytujących filmikach przyszła gorzka rzeczywistość. Trzeba było wrócić do warsztatu, ograniczać się, wycofywać z niektórych rozwiązań.
Jakże inne jest podejście Facebooka, który może jest powolny, ale robi swoje. Nie jest efekciarski, ale konsekwentny. Kiedy więc patrzę na Facebook Horizon, nie widzę rozczarowującego wykonania. Raczej kolejny krok ku ambitnemu celu.