Komar tygrysi w Europie. Ekspert: Polska nie jest gotowa
Komar tygrysi staje się coraz częstszym gościem w Europie. Może to mieć fatalne konsekwencje. Według eksperta owad ma warunki, by rozwijać się również w Polsce.
17.06.2019 16:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niebezpieczny komar tygrysi nie atakuje już tylko w Azji, ale także w naszej części Europy. Znany jest przypadek śmiertelnego ukąszenia w Czechach - pisaliśmy w weekend. Chociaż w Polsce owady przenoszące groźne choroby nie zostały jeszcze zauważone, to zagrożenie jest realne.
- W naszym klimacie jaja komara tygrysiego mogą zimować. W takich warunkach temperaturowych, jakie mamy obecnie, larwy rozwijają się od 5 do 10 dni, żywiąc się rozdrobnioną materią organiczną, pływającą w wodzie - mówi w rozmowie z PAP prof. Stanisław Ignatowicz.
Płodność to około tysiąca jaj na jedną samicę, co przy tak szybkim rozwoju jest dużym zagrożeniem. A według eksperta Polska nie jest na to zagrożenie gotowa.
Czego nam brakuje? Przede wszystkim programu badawczego, który monitorowałby i potwierdzał występowanie zagrażających nam owadów - nie tylko komara tygrysiego, ale też szerszenia azjatyckiego. Niezbędne są również przeszkolenia firm, które mogłyby reagować na pojawienie się niespotykanych wcześniej gatunków.
Niebezpieczeństwo nie jest tylko teoretyczne. Kilka miesięcy temu w Czechach odnotowano pierwszy przypadek śmierci na dengę. Zmarła 72-letnia kobieta, którą wcześniej ukąsił najprawdopodobniej właśnie komar tygrysi. To jeden z owadów przenoszących wirusa powodującego tę tropikalną chorobę.
Jak rozpoznać komara tygrysiego?
Komar tygrysi jest stosunkowo łatwo rozpoznawalny. Swoją potoczną nazwę zawdzięcza bowiem ubarwieniu: na ciemnym ciele owada znajdują się srebrnobiałe paski. Osobniki osiągają maksymalnie 10 milimetrów długości i są aktywne głównie wczesnym rankiem i wieczorami.