Żegnaj, Google - jak uniezależnić się od internetowego giganta?

W artykule przedstawiamy najciekawsze alternatywy dla łącznie 23 usług Google'a. Wiele spośród niezależnych odpowiedników wykazuje daleko idącą powściągliwość w zbieraniu informacji o użytkownikach (w odróżnieniu od giganta z Mounain View), a wszystkie bez wyjątku są bezpłatne, więc przesiadka nie wiąże się z żadnymi kosztami. Dzieląc naszą internetową aktywność między różnych usługodawców sprawimy, że nawet jeśli każdy z nich sporo się o nas dowiaduje, żaden nie jest w stanie utworzyć pełnego profilu opisującego nasze preferencje i zachowania. W końcowej części tekstu objaśniamy, jak wyeksportować dane z usług Google'a i skopiować je do innych usług. A jeśli żegnając się z Google'em, zapragniesz spalić za sobą mosty, dowiesz się też, jak całkowicie usunąć swój profil

Żegnaj, Google - jak uniezależnić się od internetowego giganta?
Źródło zdjęć: © chip.pl

09.04.2015 | aktual.: 10.04.2015 13:05

Gdyby ktoś z was doznał amnezji i zapomniał, jak się nazywa i kim jest, musiałby tylko zajrzeć do swojego profilu w usługach Google’a. Gdyby tylko pamiętał dane logowania, mógłby sprawdzić, czego szukał w sieci, z kim i jak często wymieniał maile, jakie miejsca odwiedzał i kiedy, jakie urządzenia mobilne posiada i jakie programy są w nich zainstalowane, jakie dokumenty utworzył, jakie zdjęcia zrobił, jakie wydarzenia zapisał w terminarzu... Krótko mówiąc, znalazłby tam kompletny zapis swojego cyfrowego życia.

W opisanym tu hipotetycznym przypadku amnezji byłoby to nieocenioną pomocą, jednak na co dzień świadomość tego, ile Google wie o użytkownikach swoich usług, jest raczej niepokojąca. Ciarki przejdą nam po plecach zwłaszcza wtedy, kiedy weźmiemy pod uwagę, że koncern wykorzystuje te dane nie tylko do personalizacji reklam, ale również do badań nad systemami sztucznej inteligencji, a dodatkowo dostęp przynajmniej do części z nich w każdej chwili mogą uzyskać tajne służby, jak amerykańska NSA. Nie brakuje więc powodów, by przynajmniej rozważyć rozstanie z internetowym gigantem, którego niewidoczna sieć otacza nas z niemal każdej strony.

System mobilny: CyanogenMod - wyrwij smartfona ze szponów Google'a

Obraz
© (fot. chip.pl)

Spóźnione aktualizacje albo całkowity brak wsparcia, konieczność logowania za pośrednictwem google’owego konta, wiele preinstalowanych aplikacji o wątpliwej użyteczności – są liczne powody, by nie pałać miłością do standardowego Androida. Z tego względu opłaca się zainstalować CyanogenMod – pochodną Androida rozwijaną niezależnie od wielkich koncernów przez internetową społeczność programistów. CyanogenMod w najnowszej wersji (11) pod względem zakresu funkcji przewyższa nawet czystego Androida 4.4 i nie wymusza na użytkowniku korzystania z produktów Google’a. Nie jesteśmy więc przywiązani do pakietu Google Apps czy sklepu Google Play. Niezależne repozytoria aplikacji, takie jak F-Droid czy GetJar, również mają rozbudowaną ofertę.

Użytkownicy popularnych modeli smartfonów Samsunga, Google’a i HTC mogą zainstalować CyanogenMod, korzystając z uproszczonej procedury: wystarczy podłączyć urządzenie do komputera i uruchomić specjalnie przygotowany program do Windows oraz towarzyszącą mu aplikację. Instrukcje dotyczące innych urządzeń można znaleźć na stronie wiki.cyanogenmod.org/w/Devices. Niezależnie od wybranej metody przed instalacją należy koniecznie zabezpieczyć ważne dane. CyanogenMod nie tylko zrywa nić wiążącą użytkownika Androida z Google’em, ale też usuwa nakładkę na system autorstwa producenta smartfona oraz preinstalowane programy – dzięki temu urządzenie z reguły zaczyna działać szybciej, a przy tym dłużej wytrzymuje bez ładowania.

Wyszukiwarka: Qwant - wyszukiwanie bez śledzenia

Obraz
© (fot. chip.pl)

Kolejnym źródłem danych o internautach jest dla Google’a wyszukiwarka. To, czego szukamy – a więc wszystko, co nas interesuje – natychmiast przekłada się na treść wyświetlanych nam reklam. Ponadto algorytm wyszukiwarki preferuje wyniki, które teoretycznie powinny nas zainteresować, gdyż wcześniej odwiedzaliśmy podobne strony. Założenie, że „najbardziej lubimy te filmy, które już znamy”, powoduje, iż zaczynamy poruszać się w swego rodzaju bańce informacyjnej. Rozwiązanie wspomnianego problemu leżało na sercu twórcom wyszukiwarki Qwant. Nie zbiera ona żadnych danych do celów reklamowych, a jej francuski operator pozyskuje fundusze, oferując własne rozwiązania innym firmom i serwisom internetowym. Ponadto Qwant nie personalizuje wyników wyszukiwania, a więc każdy użytkownik na to samo pytanie otrzymuje zawsze tę samą odpowiedź.

Obraz
© (fot. chip.pl)

Domyślnie wyniki wyszukiwania są podzielone na pięć kolumn:

• Ogólne strony internetowe
• Aktualne wiadomości
• Tzw. Qwant Graph zawierający informacje na temat podanego wyrażenia, zwykle zaczerpnięte z Wikipedii
• Publicznie dostępne treści z serwisów społecznościowych
• Produkty z e-sklepów.

Wyszukiwanie można doprecyzować, podając w pojedynczych kolumnach dodatkowe słowa-klucze. Oprócz tego dostępne są dwa inne sposoby wyświetlania wyników: pojedyncza lista, tak jak w wyszukiwarce Google, oraz nieco chaotyczna mozaika. Ta ostatnia opcja podkreśla ideę przyświecającą twórcom Qwanta, którym zależy na zachęceniu użytkownika do przeglądania sieci i odkrywania nowych treści.

Jeśli Qwant nie spełnia naszych oczekiwań, warto wypróbować serwis Startpage by Ixquick. Wykorzystując usługę proxy, sprawia on, że zapytania kierowane do wyszukiwarki Google stają się anonimowe – są one uprzednio oczyszczane z danych pozwalających na identyfikację użytkownika. W ten sposób uniemożliwiamy Google’owi utworzenie naszego profilu wyszukiwania

Przeglądarka: SRWare Iron - technologia Chrome'a, bezpieczne dane

Obraz
© (fot. chip.pl)

Przeglądarka Iron jest oparta na kodzie programistycznym Chrome’a, jednak w przeciwieństwie do aplikacji Google’a nie identyfikuje jednoznacznie użytkownika ani nie przekazuje koncernowi wyrażeń wpisywanych przez niego w polu adresu. Domyślnie Iron wykorzystuje wyszukiwarkę DuckDuckGo, która przetwarza zapytania w pełni anonimowo. Oczywiście można wybrać również inny silnik wyszukiwania – służące do tego menu jest odpowiednikiem tego z Chrome’a, więc przesiadka nie powinna nastręczać żadnych trudności. Oprócz tego po zainstalowaniu Iron automatycznie przejmuje rozszerzenia Chrome’a – trzeba tylko ponownie je aktywować. Kolejna różnica w porównaniu z Chrome’em polega na braku mechanizmu automatycznego pobierania aktualizacji – musimy regularnie sprawdzać ich dostępność, otwierając zakładkę „Updates” na stronie głównej. Idealnym uzupełnieniem przeglądarki będzie wtyczka blokująca reklamy, na przykład AdBlockPlus.

Email: Outlook.com - elegancki i czytelny zamiennik Gmaila

Obraz
© (fot. chip.pl)

Wprowadzając następcę Hotmaila – usługę Outlook.com – Microsoft pokazał, jak powinien wyglądać internetowy interfejs nowoczesnego konta emailowego. Jest uporządkowany, prosty, ale wyposażony we wszystkie niezbędne funkcje – pod względem designu strony Gmail zostaje w tyle. Przykładowo, chcąc skasować wiadomość lub nadać jej kategorię (to typowe codzienne zadania), wystarczy przesunąć nad nią kursor i kliknąć przycisk w pojawiającym się menu. Aby zrobić to samo w Gmailu, musimy najpierw otworzyć wiadomość albo zaznaczyć ją, a następnie wybrać opcję z paska menu. Oprócz tego, podobnie jak klient poczty Google’a, interfejs Outlook.com pozwala zarządzać również innymi kontami (aby je dodać, trzeba kliknąć ikonę ustawień i wybrać polecenie »Opcje | Importowanie kont e-mail«). Ponadto polecamy zastąpić kalendarz Google’a jego odpowiednikiem należącym do usługi Outlook.com, który poinformuje nas drogą elektroniczną o nadchodzących terminach, na przykład zapisanych datach urodzin.

Dokumenty: Zoho Docs - więcej funkcji niż w Dysku Google

Obraz
© (fot. chip.pl)

Zoho Docs to część rozbudowanego pakietu Zoho Suite. Co prawda jest on adresowany głównie do firm, ale jego podstawowa wersja jest bezpłatna. Narzędzia biurowe (edytor tekstu, arkusz kalkulacyjny i kreator prezentacji) mają przy tym wszystkie istotne funkcje, a dostęp do nich okazuje się łatwiejszy niż w aplikacjach towarzyszących Dyskowi Google – tam bywają one ukryte głęboko w menu. Ogólnie rzecz biorąc, aplikacje Zoho przypominają bardziej narzędzia pakietu Microsoft Office – i oceniamy to bardzo pozytywnie. Bezpłatne 5 GB przestrzeni dyskowej możemy wypełnić dokumentami we wszystkich typowych formatach, przy czym pojedynczy plik może zajmować maksymalnie 100 MB. Jeśli tyle to dla nas za mało, dane możemy przechowywać w usłudze Dropbox. Jej użytkownicy mogą synchronizować wszystkie zapisane tam pliki bądź wybrane dokumenty z aplikacjami Zoho, odpowiednio dostosowując ich ustawienia. Ci, którzy wolą pracować lokalnie, mogą też pobrać na dysk klienta Zoho pozwalającego na edycję plików w środowisku Windows.
To idealne rozwiązanie, kiedy chcemy na przykład edytować dokumenty w podróży, nie mając stałego dostępu do sieci. Ponadto Zoho oferuje aplikacje do iOS-a i Androida zapewniające dostęp do plików za pomocą smartfona lub tableta.

Mapy: OpenStreetMap - bardziej szczegółowe i aktualne niż mapy Google’a

Obraz
© (fot. chip.pl)

OpenStreetMap to bezpłatna mapa świata, która pod względem dokładności, przynajmniej na obszarze większych miast, pozostawia w tyle nawet Mapy Google. Można na niej zobaczyć na przykład numery domów czy sprawdzić, co mieści się pod danym adresem. Prezentowane dane często są aktualniejsze od tych zebranych przez Amerykanów z Mountain View. Poza metropoliami dokładność OpenStreetMap znacznie się zmniejsza, gdyż dodawaniem do niej informacji nie zajmują się zatrudnieni pracownicy, ale zaangażowani w projekt internauci. Z tego samego powodu nie znajdziemy tu zdjęć satelitarnych. Na otwartą mapę można za to nałożyć warstwę z zaznaczonymi ścieżkami rowerowymi czy trasami autobusów miejskich i tramwajów. Otwarta mapa nie jest wyposażona w narzędzie do planowania podróży, ale bazują na niej różne niezależne serwisy służące do tego celu. Warta polecenia jest na przykład usługa GraphHopper, pozwalająca wyszukiwać trasy dla zmotoryzowanych, rowerzystów i pieszych. Mapę OpenStreetMap wykorzystują też liczne aplikacje
nawigacyjne, takie jak GPS Navigation dla systemu iOS czy OsmAnd Mapy i Nawigacja dla Androida.

Wideo w Sieci: Vimeo - wysoka jakość zamiast masówki na YouTube'ie

Obraz
© (fot. chip.pl)

Podczas gdy YouTube pozostaje największym spośród internetowych wideoportali, Vimeo konsekwentnie podąża w obranym kierunku. Założony przed dziesięcioma laty przez grupę filmowców serwis stał się platformą mieszczącą krótkometrażowe produkcje, dokumenty i animacje wysokiej jakości, w większości dostępne w rozdzielczości HD. Po uruchomieniu Couch Mode (dosłownie: trybu kanapowego) kolejne klipy są uruchamiane automatycznie, więc możemy wygodnie usiąść i oglądać treści uznane za najciekawsze przez administratorów Vimeo niczym program telewizyjny. Dzięki podziałowi materiałów na różne kategorie i kanały można też odkrywać serwis na własną rękę. Inaczej niż YouTube, Vimeo jest przy tym wolne od reklam i blokad regionalnych. Jeśli zależy nam na większym zróżnicowaniu i ilości treści, odwiedźmy portal dailymotion.com, który mieści mieszankę klipów porównywalną z zasobami YouTube’a, a przy tym nie wymaga zalogowania do serwisu Google+ przed dodaniem własnego filmu czy choćby komentarza.

Publikowanie zdjęć w sieci: Flickr - alternatywa dla Picasy

Obraz

Wśród bezpłatnych narzędzi do zarządzania kolekcją zdjęć wciąż dużą popularnością cieszy się rozwijana przez Google’a Picasa. Jednak odkąd firma zdecydowała się domyślnie łączyć internetowe albumy użytkowników programu z ich galeriami w portalu Google+, pojawiła się potrzeba alternatywnego rozwiązania. Tutaj odpowiedzią może być serwis Flickr, umożliwiający publikowanie fotografii na własnych warunkach.

Inne alternatywy Google'a

Picsearch zamiast wyszukiwarki grafiki

Picsearch.pl działa podobnie jak funkcja wyszukiwania grafiki na stronie Google’a, jednak wyniki znacznie się różnią, gdyż PicSearch wyświetla bardziej zróżnicowane obrazy.

HRS zamiast Google Hotel Findera

Wyszukiwarka hoteli hrs.pl jest znacznie bardziej szczegółowa niż jej google’owy odpowiednik. Ponadto na stronie HRS często można znaleźć promocje i oferty specjalne.

Bing Wiadomości zamiast Wiadomości Google

Co prawda serwis bing.com/news oferuje mniejsze możliwości precyzowania zapytań, ale czerpie artykuły na aktualne tematy z polskich portali.

Obraz
© (fot. chip.pl)

Base zamiast Google Scholar

Wyszukiwarka tekstów naukowych base-search.com korzysta z bazy zawierającej około 60 milionów pozycji pochodzących z 3000 źródeł.

Talkwalker zamiast Alertów Google

Aby otrzymywać powiadomienia o artykułach na zadany temat, wystarczy tylko podać adres elektroniczny. Usługa Talkwalker.com/alerts przeszukuje strony z wiadomościami, blogi i fora internetowe.

TextSecure zamiast Google Hangouts

Aplikacja TextSecure zastępuje Hangouts – domyślny komunikator i narzędzie do wysyłania SMS-ów w Androidzie od wersji 4.4. TextSecure równie dobrze radzi sobie w obu zastosowaniach, a jednocześnie umożliwia szyfrowanie wiadomości i oferuje funkcję konwersacji grupowych znaną choćby z Whatsappa.

Wordpress zamiast Blogspota

Na stronie wordpress.com można bezpłatnie prowadzić bloga, opierając się na dostępnych schematach layoutu albo tworząc własny. Ponadto mamy do dyspozycji różne widżety, wzbogacające witrynę o dodatkowe funkcje.

Metascan zamiast Virustotal

Internetowy skaner metascan-online.com testuje przesłane pliki, korzystając z 40 różnych silników antywirusowych. Maksymalna wielkość pliku to 80 MB.

Delicious zamiast zakładek Google

Delicious.com to usługa umożliwiająca zapisywanie zakładek online i przypisywanie im słów kluczowych. Dostęp do zapisanych odnośników jest możliwy za pośrednictwem dowolnego komputera z internetem lub mobilnej aplikacji.

Marble zamiast Google Earth

Wirtualny globus Marble (dostępne są też mapy innych planet oraz Księżyca) zawiera mapy z różnymi nakładkami i narzędzie do planowania podróży. Oprócz tego wyświetla zdjęcia wybranych miejsc i pobiera informacje o pogodzie.

Obraz
© (fot. chip.pl)

Pons zamiast Tłumacza Google

Na stronie wydawnictwa Pons znajdziemy dobry translator online, a także wielojęzyczny słownik.

Wikitude zamiast gogli Google

Aplikacja Wikitude do Androida oraz iOS-a wykorzystuje rzeczywistość rozszerzoną, wyszukując informacje na temat otoczenia widzianego okiem aparatu.

Spotify zamiast Google Play Music

Jako alternatywa dla Google Play Music mediateka serwisu Spotify.pl zadowoli większość melomanów.

Wolne lektury zamiast książek Google

W serwisie wolnelektury.pl znajdziemy ponad 2000 dzieł literackich, które należą do domeny publicznej, gdyż prawa majątkowe ich autorów wygasły. Książki można pobierać lub czytać online.

--CZYTAJ DALEJ-- Przeprowadzka danych 1. Archiwizacja danych konta Google

Obraz
© (fot. chip.pl)

Po zalogowaniu na stronie Google’a kliknijmy zdjęcie profilowe w prawym górnym rogu, po czym wydajmy polecenie »Konto | Zarządzanie danymi | Wybierz dane do pobrania«. Kliknijmy przycisk »Utwórz archiwum« i zaznaczmy, z których usług Google’a chcemy pobrać dane w zbiorczym pliku ZIP. Kliknijmy przycisk »Edit« przy pozycji »Kontakty« i zmieńmy format zapisu danych na CSV, by później dało się importować je do Outlooka. Dokumenty z Dysku Google’a są domyślnie pobierane w formatach DOC, XLS lub PPT. Emaile są przygotowywane do przeniesienia do innego klienta pocztowego w postaci pliku MBOX. Wpisy kalendarza trafiają do pliku ICS, który można później pobrać bezpośrednio do Outlooka.

2. Importowanie danych do Outlooka

Obraz
© (fot. chip.pl)

Na stronie Outlook.com kliknijmy strzałkę przy logo usługi w lewym górnym rogu i wybierzmy kafelek Kontakty. Następnie kliknijmy polecenie »Rozpocznij importowanie« w sekcji »Importowanie kontaktów«, a później przycisk »Inne«. Wskażmy plik CSV i wciśnijmy przycisk »Przekaż«. Aby pobrać zawartość terminarza, ponownie kliknijmy strzałkę i wybierzmy kafelek Kalendarz. Wciśnijmy przycisk »Importuj« na górnym pasku i podajmy lokalizację pliku ICS. Na koniec kliknijmy przycisk »Importuj«. Pozostało nam jeszcze pobrać nasze emaile – w tym celu otwórzmy skrzynkę pocztową w serwisie Outlook.com, wskażmy ikonę ustawień, a następnie wydajmy polecenie »Opcje | Zarządzanie kontem | Importowanie kont e-mail«. Kiedy wybierzemy opcję »Google« i podamy w kreatorze dane dostępowe do Gmaila, konta zostaną zsynchronizowane.

3. Importowanie dokumentów do Zoho

Obraz
© (fot. chip.pl)

Ładowanie zapisanych dokumentów do usługi Zoho jest bardzo łatwe. Wystarczy kliknąć strzałkę obok przycisku »Upload« na głównym ekranie Zoho Docs, wskazać opcję »Bulk upload« i przeciągnąć pliki z Eksploratora do ramki »Select a file to upload«. Bezpłatna wersja narzędzia pozwala importować jednorazowo do 100 plików.

4. Ostatni krok: usuwanie profilu Google

Obraz
© (fot. chip.pl)

Aby ostatecznie rozstać się z Google’em, trzeba skasować swój profil. Ale uwaga: najpierw upewnijmy się, że adresowane do nas rachunki czy inne ważne wiadomości będą trafiały do działającej skrzynki. Nawet po usunięciu profilu będziemy mogli logować się do innych usług tak jak dotychczas, podając stary adres, lecz stracimy możliwość zresetowania hasła i nie dotrą do nas żadne powiadomienia, więc zawczasu zaktualizujmy swoje dane. Aby skasować profil, otwórzmy jego ustawienia i przejdźmy do »Zarządzania danymi«. Następnie kliknijmy odnośnik „Usuń konto i dane”. Na kolejnym ekranie zaznaczmy wszystkie usługi, podajmy hasło i jeszcze raz potwierdźmy chęć skasowania konta. Na koniec musimy potwierdzić oświadczenie, że uregulujemy wszelkie zobowiązania finansowe wobec Google’a i ostatecznie kliknąć przycisk »Usuń konto Google«.

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: LG prezentuje swoją wizję dla Androida

Komentarze (23)