Joe Biden przejmie twitterowe konto Donalda Trumpa. Co to oznacza?
Wraz z fotelem prezydenckim Joe Biden przejmie po Donaldzie Trumpie jeszcze jedną rzecz: jedno z najgorętszych i najczęściej cytowanych kont na Twitterze.
20 stycznia Joe Biden zostanie 46 prezydentem Stanów Zjednoczonych. Z dotychczasowej funkcji będzie musiał ustąpić Donald Trump, który zapisze się w historii jako jeden z najaktywniejszych polityków na mediach społecznościowych.
Należy jednak sprecyzować, że chodzi o konto @POTUS (skrót od: president of the United States), a nie @realDonaldTrump. Różnica jest między nimi znaczna. Pierwsze obserwuje niespełna 33 mln osób, drugie niemal 89 mln.
Przekazywanie kont to w USA niemal tradycja. Przed czterema laty korzystała z niego Barack Obama. Podobnie sprawa się ma z kontem prezydenta Stanów Zjednoczonych na Facebooku. To również jest przekazywane, kolejnej głowie mocarstwa.
Nad procesem czuwa nie tylko Twitter i Facebook, ale przede wszystkim Krajowa Administracja Archiwów i Akt. To też nie jedyne konta, do których dostęp zyska Joe Biden. W jego ręce oddane zostaną również: @whitehouse, @VP oraz @FLOTUS.
Co oznacza utrata tych kont dla Donalda Trumpa? Przede wszystkim: koniec z przywilejami. "Zwykli" użytkownicy Twittera muszą liczyć się z możliwością blokowania kontrowersyjnych wpisów. Gigant idzie jednak na ustępstwa, gdy publikują je oficjele rządowi i liderzy państw. Upraszczając – publikacje Trumpa mogą być ukrywane czy nawet usuwane.