Jeszcze na dobre nie zaistniała, a już ma kłopoty prawne. Obywatele Asgardii piracą na potęgę

Jeszcze nie znalazła się na orbicie, a już ma problemy prawne. Mowa oczywiście o Asgardii – pierwszym w historii ludzkości państwie kosmicznym. Źródłem kłopotów okazali się zarejestrowani obywatele, którzy masowo zaczęli wgrywać na satelitę nielegalnie pobraną muzykę i filmy.

Jeszcze na dobre nie zaistniała, a już ma kłopoty prawne. Obywatele Asgardii piracą na potęgę
Źródło zdjęć: © flickr.com | Descrier
Grzegorz Burtan

28.06.2017 | aktual.: 28.06.2017 18:25

Akt założenia Asgardii opisywaliśmy dokładnie tutaj. Projekt rosyjskiego naukowca Igora Aszurbejlego ma być pierwszym państwem na ziemskiej orbicie, posiadającym własną osobowość prawną oraz zostać uznanym przez międzynarodową społeczność.

Pierwszym etapem powstawania Asagardii jest wysłanie w listopadzie minisatelity Asgardia-1 na pokładzie misji lecącej na Międzynarodową Stację Kosmiczną. W satelicie znajdzie się dysk o pojemności 500 GB. Każdy, kto zarejestrował się na stronie Asgardii jako obywatel i zaakceptował projekt konstytucji może wgrać na nośnik 100 KB danych – kolejne 100 można dokupić za 10 dol. W zamyśle twórcy tej krainy, miały to być zdjęcia z prywatnego archiwum.

Nie wszyscy jednak posłuchali. Jak podaje serwis Motherboard, część użytkowników wykorzystała przestrzeń, by wrzucić tutaj muzykę Daft Punk lub odcinki anime Attack on Titan. Oczywiście nielegalnie, bo dalsze udostępnianie treści objętych prawem autorskim nie wpisuje się w zakres czynności zgodnych z prawem.

Twórcy Asgardii przeczuli jednak, że ktoś może wpaść na taki pomysł. Dlatego w konstytucji można znaleźć ustęp mówiący, że włodarze mogą odmówić obywatelstwa osobie, która łamie prawa autorskie obowiązujące w USA, Wielkiej Brytanii czy Austrii.

Wszystkim piratom trzeba przypomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Prawo kosmiczne zakłada, że kraj, w którym rozpoczęła się misja kosmiczna, posiada pełnię jurysdykcji nad nią. Asgardia-1 zostanie wystrzelona z terytorium USA, więc będzie obowiązywać tam amerykańskie prawo autorskie. Na oficjalnej stronie można również znaleźć formularz kontaktowy dla osób i firm, których prawa autorskie zostały pogwałcone. Lepiej, żeby rozwiązać to jak najszybciej. Ta drażliwa kwestia może zagrozić całej, planowanej na listopad, misji.

Komentarze (2)