Jak szybko koronawirus przenosi się w domach? Nowe badania
Według najnowszych badań koronawirus SARS-CoV-2 rozprzestrzenia się w gospodarstwach domowych znacznie szybciej, niż początkowo zakładano. Oznacza to, że domownicy są o wiele bardziej narażeni, niż sądzono.
01.11.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:32
Od dawna wiadomo, że dystans społeczny jest jednym z najważniejszych czynników w zapobieganiu rozprzestrzeniania się pandemii. W warunkach domowych trudno jednak o jego zachowanie więc gdy jeden z domowników zachoruje, pozostali są szczególnie narażeni na wtórną infekcję.
Badanie opublikowane w czasopiśmie Morbidity and Mortality Weekly Report obejmowało 191 osób w Tennessee i Wisconsin (USA), które mieszkały z osobą, u której niedawno zdiagnozowano COVID-19. Szybko naukowcy zaobserwowali, że po zachorowaniu pierwszego członka rodziny, w gospodarstwach domowych dochodziło do kolejnych infekcji.
Główny autor badania, dr Carlos Grijalva, profesor nadzwyczajny ds. polityki zdrowotnej w Vanderbilt University Medical Center w Nashville, przyznał, że ponad 53 proc. spośród przebadanych osób zostało zakażonych przez innego domownika, a u 75 proc. z nich pierwsze objawy pojawił się w ciągu 5 dni od zachorowania pierwszego członka gospodarstwa domowego.
Inne badania dotyczące przenoszenia COVID-19 w gospodarstwach domowych - głównie przeprowadzone w Europie i Azji - wykazały, że ryzyko zakażenia innego członka rodziny wynosi ok. 30 proc. Nowe badania prowadzone w USA są jednak bardziej szczegółowe, ponieważ uczestnicy codziennie przechodzili testy potwierdzające obecność koronawirusa w organizmie.
Autorzy stwierdzili, że jednym z powodów wyższego wskaźnika zakażeń wtórnych w nowym badaniu w porównaniu z poprzednimi doniesieniami mogą być rygorystyczne metody badania. Ponadto zauważają, że badania w innych krajach mogły wykazywać niższy wskaźnik infekcji, ponieważ ludzie w wielu krajach noszą maseczki również w domach, gdy jeden z domowników zachoruje.
Amerykańskie badanie potwierdziło jednak jeszcze jedną ważną informację. Transmisja patogenu na innych domowników była taka sama, niezależnie od tego, czy jako pierwsze zachorowało dziecko, czy dorosły. Co więcej, 18 proc. badanych przechodziło infekcję bezobjawowo. Naukowcy podkreślają, że pokazuje to, jak ważne jest pozostanie na kwarantannie wszystkich osób, które miały kontakt z chorym.
- Osoby, które podejrzewają, że mogą mieć COVID-19, powinny odizolować się, pozostać w domu i, jeśli to możliwe, korzystać z oddzielnej sypialni i łazienki - czytamy w raporcie. Naukowcy podkreślają, że taką izolację powinniśmy rozpocząć samodzielnie, zanim jeszcze otrzymamy wyniki testu na COVID-19. "Ponadto wszyscy domownicy powinni zacząć nosić maskę w domu, szczególnie w miejscach wspólnych, gdzie dystans społeczny nie jest możliwy", stwierdzili autorzy.
Autorzy dodali, że skala badania nie była na tyle duża, by wyniki można było przenieść na całą populację, jednak warto zastosować się do zaleceń dotyczących podstawowych środków ochronny, jeśli jeden z członków rodziny zachorował na COVID-19.