Inteligentne bomby są ogłupiane przez Rosjan. Wyciekły dokumenty
Zgodnie z dokumentami, które wyciekły z Departamentu Obrony USA inteligentne bomby amerykańskiej produkcji są skutecznie zagłuszane przez rosyjskie systemy walki elektronicznej. Broń miała też swego czasu problemy techniczne.
Od kilku dni trwa afera będąca wynikiem wycieku tajnych dokumentów Pentagonu. Informacje, które zostały w jej wyniku ujawnione rysują ponury obraz sytuacji w Ukrainie. Waszyngton jest poważnie zaniepokojony kurczącymi się zapasami amunicji i stanem obrony powietrznej na Ukrainie, co rzutuje na plany wiosennej kontrofensywy Ukraińców.
Inteligentne bomby zostały ogłupione
W grudniu do Ukrainy trafił zaawansowany amerykański sprzęt, który mógł przekształcić tradycyjną, niekierowaną amunicję w precyzyjne "inteligentne bomby" mogące razić rosyjskie cele z większą dokładnością. Mowa o amunicji JDAM-ER kierowanej przy pomocy GPS. Niestety broń doświadczyła znacznie wyższego niż oczekiwano wskaźnika niewypałów i chybień, co potwierdził, według portalu Politico anonimowy amerykański urzędnik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według ujawnionych informacji siły rosyjskie używają zagłuszania systemu GPS, aby zakłócać proces namierzania celu w pociskach. Rosjanie są w stanie efektywnie ogłupiać zarówno pociski JDAM, jak i niekiedy inną amerykańską broń kierowaną, taką jak rakiety. Rzecznik Departamentu Obrony USA odmawia komentarza na temat treści ujawnionych dokumentów, podkreślając, że mogłoby to wpłynąć na bezpieczeństwo operacyjne.
Zobacz także: Co wiesz o amunicji?
Była też usterka
Nie wszystkie problemy z bronią były działaniem środków zapobiegawczych Rosjan, gdyż część sprzętu miała wadę, przez którą zapalniki bomb nie uzbrajały się. Według podawanych zarówno przez stronę ukraińską, jak i amerykańską informacji usterka ta została już naprawiona przez Siły Powietrzne Ukrainy i detonatory reagują już prawidłowo.
Departament Obrony USA jest zdecydowany kontynuować wsparcie okazywane sojusznikowi w zakresie obrony jego suwerennego terytorium.
Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski