HIMARS pokazał moc. Kolejne straty Rosjan w obwodzie donieckim
Ukraińskie oddziały walczące w obwodzie donieckim odnotowują kolejne udane ataki na rosyjskie pozycje. Tym razem straty zostały zadane najeźdźcom dzięki systemom HIMARS, których możliwości przypominamy. Wyjaśniamy też, jaki sprzęt Rosjan został trafiony.
Do sieci trafiły dwa materiały wideo potwierdzające straty Rosjan. Na jednym widać, jak Ukraińcy atakują parking, na którym Rosjanie ukrywali system obrony powietrznej TOR. Drugie nagranie to z kolei potwierdzenie trafienia w radarowy system rozpoznania 1K148 "Jastreb-AV".
HIMARS niszczy sprzęt Rosjan
"Nasi zwiadowcy dokonali inspekcji okolic Donbas Arena w Doniecku za pomocą drona i znaleźli rosyjski przeciwlotniczy system rakietowy Tor. Był eskortowany do miejsca, w którym miał zostać ukryty, a następnie został zniszczony" – poinformowało ukraińskie wojsko.
Tor to system przeciwlotniczy typu ziemia-powietrze opracowany w 1986 r. W późniejszych latach Rosjanie wprowadzali kolejne wersje z modyfikacjami, które zwiększały zasięg i efektywność radarów. W efekcie, w najnowszej wersji Tor pozwala zwalczać cele na dystansie nawet 16 km i na pułapie do 10 km.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemal identycznie wyglądał atak na radarowy system rozpoznania 1K148 "Jastreb-AV". Również został on namierzony przy pomocy drona, po czym na ustaloną lokalizację skierowano ogień z artylerii.
Amerykański "bóg wojny"
To kolejny raz, kiedy Ukraińcy efektywnie wykorzystują dostarczane ze Stanów Zjednoczonych systemy artyleryjskie HIMARS. Są one przystosowane do różnych typów amunicji.
Wykorzystując standardowe pociski MLRS kal. 227 mm można razić cele oddalone o maksymalnie ok. 80 km. W przypadku pocisków balistycznych MGM-140 ATACMS zasięg jest jednak znacznie większy, dochodzi do nawet 300 km. Dzięki wykorzystywaniu nawigacji inercyjnej i satelitarnej precyzja trafienia w cel jest bardzo wysoka i głównie z tego powodu HIMARS bywa określany mianem "boga wojny".
Istotną cechą tej amerykańskiej artylerii jest również świetna mobilność. Wyrzutnie są montowane na podwoziu opancerzonej ciężarówki, co w połączeniu z silnikiem o mocy 290 KM pozwala przemieszczać się całemu pojazdowi z prędkością nawet 90 km/h.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski