Herkulesy dla Polski. Pierwszy C‑130H przyleci już w tym tygodniu
Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak poinformował, że rozpoczęły się dostawy samolotów C-130H Hercules. Łącznie pięć maszyn, które będą służyły naszym Siłom Powietrznym, zwiększy poziom dostępności operacyjnej floty transportowej Polski.
Pierwszy z pięciu pozyskanych w Stanach Zjednoczonych samolotów C-130H Hercules ma przylecieć do Polski już w tym tygodniu. Te średnie samoloty transportowe są produkowane przez Lockheed Aeronautical Systems Company, a ich główna rola sprowadza się do transportu i zrzutu wojsk oraz sprzętu wojskowego. Maszyny świetnie się do tego nadają, bo mogą startować i lądować nawet z nierównych i niewielkich pasów startowych.
C-130H Hercules - rozpoczęły się dostawy samolotów
Taka cecha jest niezwykle przydatna podczas prowadzenia realnych działań na polu walki. Przykład Ukrainy pokazuje, że wrogie oddziały mogą wziąć sobie na pierwsze cele m.in. lotniska przeciwnika. Niszcząc je, osłabiają jego możliwości do transportu sprzętu i przerzutu żołnierzy, a tym samym obrony w pierwszej fazie konfliktu. Dlatego coraz większą rolę zyskują maszyny dostosowane do lądowania w bardziej "ekstremalnych warunkach", nie potrzebujące czystego pasa startowego.
Konstrukcja C-130H Hercules pozwala na transport szerokiej gamy ładunków - od helikopterów i opancerzonych pojazdów po standardowe ładunki na paletach i żołnierzy. Samolot o długości 29,3 m, wysokości 11,4 metra oraz rozpiętości skrzydeł 39,7 m ma maksymalną masę startową 69 750 kilogramów, przy czym maksymalna, łączna waga przenoszonych ładunków to 19 090 kilogramów, a masa standardowa - 16 590 kilogramów.
C-130H Hercules jest wyposażony w cztery turbośmigłowe silniki Allison T56-A-15 i może poruszać się z maksymalną prędkością ponad 600 km/h na maksymalnym pułapie przekraczającym 6 tys. metrów. Na pokładzie maszyny jest miejsce dla 4-5-osobowej załogi, w skład której wchodzi dwóch pilotów, nawigator, inżynier pokładowy i tzw. loadmaster. Dodatkowo może ona przewieźć do 92 żołnierzy lub 64 spadochroniarzy albo 74 pacjentów na noszach i dwie osoby z personelu medycznego.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski